Chyba nie ma osoby, która nie czytałaby „Opowieści wigilijnej” Karola Dickensa lub chociażby nie oglądała, któreś z wielu ekranizacji tej historii. Było ich tyle, że myślałam, że nie da się wymyślić kolejnej wersji, równie ciekawej co oryginał. Jednak Elizabeth Ann Scarborough i jej „Inna opowieść wigilijna” pozytywnie mnie zaskoczyła.
Monica Banks, przez współpracowników przezywaną „Mamoną”, jest dyrektorką naczelną międzynarodowej firmy komputerowej, która już dawno przestała czuć magię świąt. Jest pracoholiczką, która nie ma czasu dla innych i tego samego wymaga od swoich pracowników. Dla nikogo nie ma litości. Aż do czasu, gdy w dniu Wigilii nawiedza ją duch, i to bardzo specjalny. Bo w jej drodze do nawrócenia towarzyszy sam Ebenezer Scrooge. Czy stanie się cud i Monica zmieni coś w swoim życiu?
Gdy będąc w szkole, pierwszy raz przeczytałam „Opowieść wigilijną”, bardzo ją polubiłam. Od tamtego momentu lubię co jakiś czas odświeżyć sobie tę historię. Dlatego na „Inną opowieść wigilijną” od razu zwróciłam uwagę, tym bardziej że sama okładka bardzo przypadła mi do gustu.
„Inna opowieść wigilijna” to książka napisana lekkim językiem, czasami zabawna (zwłaszcza w chwilach, gdy do głosu dochodzą pracownicy korporacji), a czasami brutalna. Niczym nie ustępuje oryginałowi. Autorka w doskonały sposób pokazała, że niektóre wartości są zawsze żywe i nieważne, czy jest to XIX wieczny Londyn, czy czasy współczesne, w których to komputery odgrywają dużą rolę. Zawsze warto dbać o innych, a czas świąt tym bardziej temu sprzyja. Bardzo podobało mi się, to, że do „życia” został przywrócony Scrooge. Tym razem to on odegra rolę ducha przeszłych, teraźniejszych i przyszłych świąt. Z początku nie bardzo wie, jak ma się z tej roli wywiązać i jak w ogóle ją dostał, jednak ostatecznie z niewielką pomocą innych, doskonale się z niej wywiązuje. Podobało mi się również to, jak została poprowadzona przemiana głównej bohaterki. Jest ona bardzo sceptyczna, co do całego tego pomysłu z duchami. Myśli, że to jest jakiś żart jej niedawno zmarłego brata. Pierwsze nawiedzenie zupełnie jej nie zmienia, drugie również do końca nie przynosi oczekiwanych rezultatów. Dopiero ostatnia wizja wystarczająco nią wstrząsa.
Podsumowując „Inna opowieść wigilijna”, jest bardzo przyjemną książką świąteczną, idealną dla fanów pierwowzoru, ale też i dla tych, którzy mieliby ochotę na coś napisane lekkim językiem, przy czym spędzą przyjemnie wolne chwile, między gorączkowymi przygotowaniami do świąt.
Honorata Jamroży
Wpis gościnny
Żyć nie umierać
Opowieść wigilijną uwielbiam, dlatego tą Inną opowieść wigilijną też chętnie przeczytam. Podejrzewam, że spodobałaby się też mojemu średniemu synowi.
Vicky
To taka współczesna wersja 🙂
Kiti
Myślę, że jest to jedno z tych wydań, które przypadnie mi do gustu. Dzięki za polecenie.
Vicky
Bardzo lubię różnego rodzaju retellingi 🙂
Pojedztam
Zwróciłam na nią ostatnio uwagę w formie ebooka i właśnie zastanawiałam się nad jej przeczytaniem.
Vicky
Myślę, że warto dać jej szansę 🙂
Malwina
Okładka już przykuwa oko 🙂 a środek wydaje się być niezwykle ciekawy, bo twoja opinia bardzo mnie zachęca.
Vicky
Szata graficzna jest świetna!
krystynabozenna
Ciekawa jest ta książka, bo ta klasyczna te była ciekawa, wygląda mina to, że dorównuje oryginałowi 🙂
Chociaż napisana w innym stylu 🙂
Vicky
Retellingi potrafią być naprawdę dobre!
Marysia K
Miałam tę książkę w rękach i odłożyłam ją na półkę. Czeka na mnie kilka propozycji świątecznych, ale po Twojej recenzji czuję że jednak warto przeczytać.
Vicky
Dla mnie właśnie niewiele się w tym roku znalazło tytułów.
KonfabulaPL
Ostatnio czytam sporo retellingów i bardzo podobają mi się unowocześnione wersje znanych mi baśni, podań czy legend. Z chęcią sięgnę po polecaną lekturę, zwłaszcza teraz, przed świętami.
Vicky
Retellingi ostatnio są niezwykle popularne.
dyedblonde
wow cudowne wydanie! chciałabym ją miec u siebie. jestem zachwycona!
Vicky
Powieść faktycznie prezentuje się bardzo ładnie 🙂