Nadchodzi zima. Warunki są trudne, więc tylko najlepszy pociąg może dotrzeć do Westoros w jednym kawałku. W grze o tor zwycięża się albo umiera.
Torion Lannistor
Wiek: 8+
Czas gry: ok. 30 minut
Liczba graczy: 2-4 osób
Cel i fabuła gry
Rozgrywka polega na odpowiednim zbudowaniu pociągu. Na początku gry gracze mają przed sobą lokomotywę, do której przyczepione jest siedem ponumerowanych wagonów, ustawionych w malejącej kolejności. Celem gry jest sprawienie, by ich kolejność była rosnąca.
Strona wizualna
Zapewne każdy, nawet mało spostrzegawczy gracz, zauważył czcionkę jaką napisana została nazwa „Gry o Tor”. Jeżeli chodzi o grafikę i różnego rodzaju nawiązania, zapewniam, że w środku pudełka również nie wygląda to gorzej. Gra została wydana ładnie i starannie, ale tak naprawdę to po prostu talia kart i z tłumu wyróżniają ją jedynie humorystyczno-fantastyczne akcenty.
Przygotowanie
Gracze otrzymują karty lokomotyw, za którymi rozkładają swoje siedem, losowych wagonów. Muszą jednak pamiętać, by ułożyć je w szereg o malejących liczbach. Następnie gracze dobierają karty z tych, które pozostały w talii. Ich liczba zależna jest od kolejności: pierwszy gracz jedną kartę, drugi dwie, trzeci trzy i czwarty cztery. Każdy z graczy wybiera jedną z dobranych kart i zastępuje nią dowolny ze swoich wagonów. Pozostałe karty musi odrzucić.
Przebieg rozgrywki
W każdej turze gracze mają do wyboru dwa rodzaje akcji – mogą albo dobrać kartę i wymienić jeden z wagonów, albo użyć jednej ze zdolności kart wagonów, które wcześniej zostały odrzucone na stół. W momencie gdy na stole pojawi się druga karta z taką samą zdolnością, obie odrzucane są do graveyardu. Gra toczy się do momentu aż któryś z graczy nie ułoży swoich wagonów w odpowiedniej kolejności.
Wrażenia
Bardzo spodobał mi się humor ilustratora gry. Pojawiają się takie karty jak wagon przewożący samochód pogromców duchów czy potwora z Loch Ness. Sama rozgrywka natomiast nie wyróżnia się niczym szczególnym, chociaż trzeba przyznać, że w ogólnym rozrachunku jest całkiem fajna. Sporą zaletą gry są je niewielkie rozmiary – można ją zabrać ze sobą wszędzie, gdzie tylko się chce.
Podsumowanie
„Gra o Tor” to ciekawy, zawierający wiele zabawnych nawiązań do popkultury projekt. Zasady gry są bardzo proste, a wygrana w sporej mierze zależy po prostu od odrobiny szczęścia. Nie jest to pozycja obowiązkowa dla wielbicieli „gier bez prądu”, ale z pewnością warto ją mieć pod ręką kiedy na przykład szykuje się jakiś rodzinny wyjazd lub ma się ochotę na szybką partyjkę w gronie przyjaciół. Na takie okazje serdecznie ją polecam!
Dziękuję!
dominikabr
Hmm… Może bym pograła, szczególnie że to taka gra, która nie zajmuje dużo miejsca 😉 A takie lubię, bo łatwo się je przewozi 😉