Ufam, że Neila Gaimana nikomu przedstawiać nie trzeba. Jeżeli ktoś nie czytał „Gwiezdnego pyłu”, „Koraliny” czy „Nigdziebądź”, to najwyższy czas to nadrobić. „Dym i lustra” to intrygująca antologia opowiadań tego genialnego autora. W książce znaleźć można również wiersze, anegdoty i nowelki, a nawet życzenia świąteczne.
Tom zawiera bardzo długi (aczkolwiek nie znaczy to wcale, że nudny) wstęp. Autor przedstawia w nim wybrane tytuły, które możemy przeczytać na dalszych stronach. Opisuje ich genezę, często w bardzo zabawny, wciągający sposób. Najbardziej przypadła mi do gustu historia kartek Bożonarodzeniowych. Ponieważ było mu głupio, że zawsze dostaje piękne, własnoręcznie wykonywane, artystyczne życzenia, postanowił sam coś z tej okazji stworzyć i tak powstało najkrótsze w historii opowiadanie o Świętym Mikołaju (oczywiście, jak na twórczość Neila Gaimana przystało – zaskakujące i nieco mroczne).
Same utwory są naprawdę przeróżne. Wzruszające, pełne niespodzianek, smutne, straszne, a pod koniec książki przeczytać możemy nawet erotyczne (którego pisania, autor, jak przyznaje, sam się wstydził). Zarówno proza jak i liryka Neila Gaimana w cudowny sposób intrygują. W małym miasteczku, do którego przestały jeździć pociągi, pod mostem kolejowym, zamieszkał troll. Istota pożerająca ludzkie żywoty. W zupełnie innym miejscu, staruszka na kominku trzyma Świętego Grala, ponieważ ten bardzo ładnie wygląda obok zdjęcia jej zmarłego męża. Natomiast macocha Królewny Śnieżki, wcale nie była czarnym charakterem w tej bajce. W antologii „Dym i lustra” niejedno czytelnika zaskoczy.
Całość pisana jest lekkim, przyjemnym językiem. Została też dobrze przetłumaczona, a okładka niemalże sama krzyczy „przeczytaj mnie, będzie groteskowo i intrygująco”. Moim zdaniem jej grafika jest znacznie ładniejsza niż ta w nieco starszym wydaniu. Może w tym wypadku, przez wzgląd na twórcę, moja ocena jest bardzo subiektywna, ale naprawdę niezmiernie się cieszę, że mogę trzymać w rękach tą książkę.
Opowiadania ze zbioru „Dym i lustra” są pełne niespodzianek i niepowtarzalne. Czytelnik nawet się nie obejrzy, a już będzie przewracał ostatnie kartki. Jeżeli w ogóle nie miało się styczności z twórczością Neila Gaimana, to właśnie ta antologia będzie idealna do tego, żeby zacząć. Teksty pisane są czysto eksperymentalnie. Określiłabym je jako taką zabawę z piórem, mimo że tak naprawdę powstawały na przełomie lat. Widać pomiędzy nimi spore różnice. Styl, konwencja, bohaterowie – chyba nie ma dwóch dzieł, w których by te rzeczy się powtórzyły. Nawet gdy coś opiera się na legendach lub baśniach, to na stronach „Dymu i luster” wydaje się być zupełnie świeże i nowe. To jakby zobaczyć świat przez szybę w kolorze tęczy. Mimo że jest to dokładnie to samo miejsce, dzięki barwą, wygląda zupełnie inaczej.
Nie pozostaje mi nic innego jak książkę gorąco polecieć. To cudowny miszmasz groteski, czarnego humoru i niesamowitości. Co ciekawe, w wielu tekstach jest również sporo ciepła, a atmosfera wpływa kojąco na ludzkie umysły. Rzadko kiedy w recenzji zdarzają mi się same „achy” i „ochy”, ale w tym wypadku zwyczajnie nie potrafię być bardziej obiektywna. Książka sprezentowała mi kilka godzin świetnej rozrywki i zdecydowanie podziałała na poprawę nastroju.
Za egzemplarz recenzencki serdecznie dziękuję wydawnictwu NowaProza
Dizzy
Neil Gaiman jest pisarzem, którego opowiadań nie sposób zapomnieć. Mogłabym czytać w nieskończoność jego surrealistyczne wizje równoległej rzeczywistości, choćby po to, by delektować się jego warsztatem pisarskim. Choć nie czytałam jeszcze książki “Dym i lustra” bez wątpienia po nią sięgnę, wszak to zbiór opowiadań Neila Gaimana! Ponadto okładka przykuwa wzrok, a jej wnętrze wydaje się zaskakująco smaczne. Czego chcieć więcej? 🙂
Paulina
W sieci jest teraz mnóstwo recenzji tej książki, a ja wprost nie mogę się już doczekać kiedy dorwę ją w swoje ręce! Czuję, że będzie to coś dla mnie, dodatkowo okładka – po prostu bajkowa! Ostatnio w dodatku mam lekką fazę na zbiory opowiadań i myślę, że ta książka zdecydowanie trafia w moje gusta, skoro sama mówisz, że opowiadania w niej są przeróżne.
Edyta
Przygoda dziwaczna, zgadzam się z Isadorą. Ale finałowe opowiadanie autentycznie mnie zmroziło!
Isadora
Och, zgadzam się! “Dym i lustra” to niezapomniana, dziwaczna przygoda:)
Pozdrawiam serdecznie!