Dorzuć mnie do prezentu
Literatura współczesna to chyba najchętniej czytane przez kobiety powieści. Rzadko kiedy jednak tego typu książki faktycznie dotyczą naszej teraźniejszości i przeciętnego życia. „Dorzuć mnie do prezentu” jest jednak zupełnie realną, dziejącą się dosłownie w obecnej chwili powieścią obyczajową. Czy jednak książka przypadła mi do gustu?
Zarys fabuły
Akcja powieści rozgrywa się w grudniu 2020 roku i przedstawia nam doskonale znany scenariusz. Z powodu pandemii wiele osób święta spędzi na kwarantannie domowej lub w szpitalu. Nie dane nam będzie spotkać się z rodziną i przyjaciółmi. Pojawiają się problemy finansowe. „Dorzuć mnie do prezentu” to siedem, z pozoru zupełnie oddzielnych historii, które mogły przytrafić się każdemu z nas.
Moja opinia i przemyślenia
Powieść jest niezwykle aktualna, ponieważ opowiada o naszych czasach i realiach życia podczas pandemii. Myślę, że pani Agnieszka Błażyńska przyszła do nas z tym tematem jako zupełna pionierka. Ujęła go jednak bardzo dobrze. Książka jest typową obyczajówką i mimo że jej tytuł sugeruje świąteczną atmosferę, to jednak nie do końca jest to tego typu powieść.
Książkę czyta się przyjemnie. Pani Agnieszka ma lekkie pióro i udało jej się ustrzec od banałów oraz bezsensownych sytuacji. Przede wszystkim jednak przemówił do mnie aktualny wątek przewodni, gdyż dzięki niemu łatwo można było utożsamić się z problemami wykreowanych przez Autorkę bohaterów.
„Dorzuć mnie do prezentu” nie jest lekką, banalną historią. Przedstawia realne życie i związane z nim problemy, autentyczne, ale okraszone dobrym humorem. Mimo że odrobinę zabrakło w książce magii świąt (bo tego przecież oczekujemy po zimowych powieściach), to nie jest ona pozbawiona pozytywów i przemyśleń, które skłaniają nas do podążania własnymi ścieżkami, z nadzieją, że nawet jeżeli teraz jest bardzo źle, to kiedyś w końcu musi być lepiej.
Podsumowanie
„Dorzuć mnie do prezentu” to dobrze napisana, niezwykle aktualna powieść obyczajowa, która porusza problemy codziennego życia podczas pandemii. Myślę, że książka spodoba się osobom, które lubią czytać literaturę współczesną, ale mają już dość przesłodzonych, cukierkowych historii. Jeżeli ten opis do Ciebie pasuje, to śmiało sięgaj po książkę pani Agnieszki i to niezależnie od tego, jaka jest pora roku.
Dziękuję!
Karolina Kosek
trochę się boję czytać takie historie, są dla mnie zbyt realne przez co bardzo przytłaczające, staram się nie myśleć o pandemii, tak po prostu
Aleksandra NS
Widziałam już u kogoś tą książkę i mi się bardzo spodobała. Nie mam teraz dużo czasu na czytanie, ale mam ją w planach.
Shikatemeku
Myślę że byłaby to dla mnie całkiem fajna propozycja. Ciekawa jestem czy by mnie wciągnęła:)
Monika Kilijańska
Myślę, że może to być ciekawa lektura, bo tak bardzo aktualna, że bardziej chyba już się nie da. No i w świątecznym klimacie, a teraz, przez śnieg, klimatycznie sie zrobiło.
Zuzanna Dudko
Mimo że lubię czytać takie książki, to ostatnio mam ich przesyt i staram się sięgać po inny gatunek. Na przyszłość sobie zapiszę tytuł, bo czuję, że mogłaby mi się spodobać.
widzepodwojnie.com
Mimo wszystko jakoś treść tej książki nie przekonała mnie do tego, że dodać ją do listy “muszę przeczytać”.
Naćpana książkami
Taką historię zostawię sobie na kolejną zimę. 😉
Lilianna
Nie czytałam tej książki, ale sądzę że powinnam to zrobić nawet jak już jest po świętach.
Ala
Czytałam tę książkę jeszcze przed świętami i muszę przyznać, że bardzo mi się podobała. Ciężko było mi się od niej oderwać. 🙂
Justyna
Podoba mi się tytul ale tematyką pandemi dla mnie już nie . Raczej m nie siegnela te książkę