Cztery Muzy
Książki z Serii Butikowej charakteryzują twarde oprawy, obwoluty i piękne wydania. To z założenia powieści błądzące po granicy między literaturą obyczajową, a piękną, choć czasami ta linia graniczna niemalże się zaciera, nadając im wielogatunkowości. Tym razem wydana w niej została powieść spod pióra Sophie Haydock, nosząca wdzięczny tytuł „Cztery Muzy”.
Zarys fabuły
Cztery kobiety i cztery historie, ale wszystkie je łączy osoba kontrowersyjnego artysty Egona Schielego, dla którego stały się muzami. Adele zawsze dostaje to, czego chce, jest pewna siebie, zdeterminowana i uważa, że konwenanse ją krępują. Spotkanie Egona uważa za swoją szansę na wolność. Jej młodsza siostra, Edith, sprawia wrażenie jej zupełnego przeciwieństwa. Vally to dziewczyna odważna, doskonale znająca swoje mocne strony. Tylko sobie zawdzięcza ucieczkę od ubóstwa. Gertrude jest siostrą Egona, jego pierwszą muzą i modelką. Gdy przestali wspólnie mieszkać, zaczęła tęsknić za życiem u boku brata, zaborcza i zazdrosna, o wszystkie kobiety, które wzbudzają jego zainteresowanie. To właśnie im poświęcona jest książka Sophie Haydock.
Moja opinia i przemyślenia
W tle powieści umieszczony został Wiedeń z początku XX wieku, Pierwsza Wojna Światowa i grypa hiszpanka. Miejsca, wydarzenia i różne sytuacje opisane zostały barwnie i szczegółowo. Natomiast bohaterowie i ich poczynania zgrabnie zlewają się z tłem, jednak nigdy się w nie nie zatapiając. To właśnie oni zawsze pozostają na pierwszym planie.
Pisarka oddaje głos tytułowym czterem muzom. Opowiadają czytelniom fragmenty z życia Egona Schielego, którego obrazy wywołały nie jeden skandal. Są obsceniczne, wulgarne, a ból miesza się na nich z rozkoszą. Sprawiają jednak, że artysta staje się sławny, mówią o nim wszyscy, a ten rozgłos staje się jego życiem. Co ciekawe, powieść napisana została na podstawie starych dokumentów, więc realizm miesza się w niej z fikcją. Sophie Haydock opowiada ją jednak tak plastycznym i działającym na wyobraźnię językiem, że bez trudu mogłam sobie wyobrazić barwne życie jej bohaterek.
Podsumowanie
Czy faktycznie sztuka może być jedyną i największą miłością? Czy warto dla niej żyć? Jeżeli, drogi czytelniku, lubisz artystyczne klimaty i plastyczną, pięknie opowiedzianą, opartą na faktach, ale wciąż pełną fantazji prozę, to obok książki „Cztery Muzy” z pewnością nie przejdziesz obojętnie. To historia w nostalgicznym klimacie, skierowana przede wszystkim dla miłośników sztuki, malarstwa i związanych z nim skandali.
Dziękuję!
Przeczytaj również:
Świat książkowy Mali
Nie przepadam za książkami z motywem historycznym, ale ta wydaje się być naprawdę ciekawa. Może się skusze na nią, czasami warto sobie sięgnąć po coś innego niż zazwyczaj.
M. Kwiatkowska
Przepiękne wydanie i ciekawa treść to zawsze gwarancja sukcesu.
Recenzje Kiti
Taka lektura swego czasu była mi potrzebna, jestem nią zachwycona.
Kruszynka
Siostra miała okazję się z nią zapoznać i bardzo przypadła jej do gustu.
Pojedztam
Cudownie spędziłam czas z tym wydaniem od początku do samego końca.
dyedblonde
ta propozycja raczej nie jest dla mnie 😀 choć nie mówię że kiedyś nie przekonam się do takich ksiazek
Zuzka
Słyszałam już o tej książce, jednak nie jest to mój gatunek, więc się na nią nie skusiłam i raczej tego nie zmienię.
Irena Bujak (Bujaczek)
Czasami lubię zagłębić się w powieści w takim klimacie, więc będę miała ją na uwadze.
Bookendorfina Izabela Pycio
Z racji panującego w niej klimatu spotkanie z książką odłożyłam do właśnie zbliżającego się urlopu, przyjemnie będzie się w niej zanurzyć w spokojnych rytmach docenienia. 🙂
Martyna K
Dla mnie była to znakomita lektura. Wspaniale odnalazłam się w jej klimacie.
Bookendorfina Izabela Pycio
Już nie mogę się doczekać, kiedy na urlopie zabiorę się za tę przygodę czytelniczą. 🙂
Martyna K
W takim razie już teraz życzę udanego urlopu i wrażeń z lektury.
Bookendorfina Izabela Pycio
Niestety, większość urlopu minęła pod hasłem covid, nie miałam na nic sił, nawet na czytanie książek.
Vicky
Współczuję, u nas teściowie zabrali dzieciaki na wakacje i też od razu coś nas rozłożyło, także czas dla siebie okazał się czasem przechorowanym.