Cud magicznej nocy – Krystyna Mirek

Date
gru, 03, 2025
Cud magicznej nocy

Cud magicznej nocy

Cud magicznej nocy „Cud magicznej nocy” to taka grudniowa opowieść, po którą sięga się trochę z potrzeby otulenia codzienności czymś miękkim i życzliwym. Trochę z tęsknoty za świątecznym ciepłem. I trochę z ciekawości, co może wyniknąć ze spotkania dziewczyny, która kocha Boże Narodzenie całym sercem… i mężczyzny, który wolałby schować się przed światem na trzy dni z rzędu. Brzmi lekko? Tak – ale pod tym lukrem i błyszczącą wstążką kryje się historia bardziej skomplikowana, niż można się spodziewać.

O czym jest książka

Sara to chodzący entuzjazm. Gdy inni marzą o świętym spokoju, ona widzi w Wigilii szansę na budowanie bliskości, tradycji i drobnych cudów. Problem w tym, że tym razem zostaje sama. Plan B? Pomóc przyjaciółce i przejąć dyżur w schronisku dla kotów. To właśnie tam rodzi się pomysł – szalony, impulsywny, ale podszyty dobrą intencją. Jaki? Znaleźć każdemu samotnemu kotu tymczasowy dom na czas świąt.

W innej części miasta Feliks dopracowuje najważniejszy plan roku. Nie mówić do nikogo, nie wychodzić z domu i po prostu… odpocząć. Kiedy więc ktoś dzwoni do jego drzwi w środku zimowego wieczoru, a za progiem stoi Sara z kotem pod pachą – scenariusz całkowicie wymyka się spod kontroli. Od tego momentu zaczyna dziać się coś, co trudno nazwać inaczej niż lekkim, świątecznym chaosem.

W tle tej zwariowanej akcji pulsują jednak bardziej wymagające tematy. Każdy z bohaterów mierzy się z czymś innym, a jednak ich drogi schodzą się w momencie, kiedy potrzebują tego najbardziej.

Moja opinia i przemyślenia

To jedna z tych powieści, które mają w sobie coś bardzo ludzkiego. Krystyna Mirek potrafi pisać o codzienności w sposób, który nie jest ani przesłodzony, ani sztucznie rozświetlony – raczej uważny i czuły. Bohaterowie nie są idealni. Podejmują złe decyzje, mają swoje żale i pęknięcia. I może właśnie dlatego łatwo ich polubić.

Świetnie wypada też motyw zwierząt. Zdarza mi się omijać książki, w których koty czy psy odgrywają istotną rolę, bo często wprowadza to niepotrzebny dramat. Tutaj jest inaczej. Koty są obecne, ale w sposób lekki i naturalny – dodają humoru, rozbrajają sytuacje, a czasem pokazują, że niepozorny impuls może uruchomić zmianę, na którą bohaterowie nie byli gotowi.

Całość ma ciepły ton, ale nie jest to tylko historia o świętach. Ważne pozostaje to, jak ludzie radzą sobie z samotnością, jak próbują naprawiać relacje, jak szukają miejsca, w którym mogą poczuć się bezpiecznie. Kilka scen wywołuje uśmiech, inne działają bardziej refleksyjnie. I przede wszystkim – książka zostaje w pamięci na długo.

Podsumowanie

„Cud magicznej nocy” to lekka, przyjemna w odbiorze, ale jednak niepozbawiona głębi opowieść o tym, że czasem największa zmiana zaczyna się od jednej spontanicznej decyzji. O ludziach, którzy potrzebują odrobiny ciepła. O kotach, które – jakby mimochodem – wnoszą to ciepło tam, gdzie jest najbardziej potrzebne.

Idealna lektura na grudzień, ale nie tylko. Jeśli masz ochotę na historię, która rozgrzeje i da odrobinę nadziei, to będzie dobry wybór o każdej porze roku. Polecam.

Egzemplarz recenzencki otrzymałam od wydawcy.

Przeczytaj również:

Pogoda pod psem – Katarzyna Ryrych

Vicky

Trochę nieśmiała, zawsze odrobinę rozkojarzona i najczęściej w czymś głęboko zaczytana. Kocha fantastykę i kulturę Japonii. Z zamiłowaniem tworzy opowiadania i irytuje otaczających ją ludzi. Oprócz bloga (przez zupełny przypadek) prowadzi portale PapieroweMotyle, DuzeKa oraz Secretum. Ps. Zostaw mi swój link w komentarzu, żebym również mogła odwiedzić Twoją stronę!

Leave a comment

Ostatnie Recenzje

Cud magicznej nocy – Krystyna Mirek

Lokomotywa ♥ gra od Naszej Księgarni

Losy innego świata zależą od korposzczura ♥ TOMY #04 – #06

Moje szczęśliwe małżeństwo

Najpopularniejsze Artykuły