
Ceremonia kakao zyskuje w ostatnich latach ogromną popularność – zarówno na świecie, jak i w Warszawie. Na pozór to proste spotkanie: grupa osób pije wspólnie specjalnie przyrządzone kakao, często w pięknie zaaranżowanej przestrzeni z kadzidłami, kryształami, czasem kartami anielskimi, jak na zdjęciu. Jednak za tym trendem kryje się coś więcej. Czy każda „ceremonia kakao w Warszawie” faktycznie jest mistycznym rytuałem, czy może bywa tylko modną alternatywą dla wieczoru przy kawie? Przyjrzyjmy się historii i istocie ceremonii kakao oraz temu, jak odróżnić autentyczny duchowy rytuał od zwykłego spotkania towarzyskiego przy kubku kakao.
Historia ceremonii kakao – napój bogów
Aby zrozumieć fenomen ceremonii kakao, trzeba cofnąć się do korzeni, w czasy starożytnych cywilizacji Mezoameryki. To właśnie Majowie i Aztekowie jako pierwsi praktykowali tradycyjne ceremonie kakao. Dla tych kultur ziarna kakaowca nie były zwyczajnym pokarmem – traktowano je jako święty dar od bogów. Majowie na terenach obecnej Gwatemali i Meksyku przygotowywali z roztartych ziaren napój xocolatl (dosł. „gorzka woda”) – mieszankę kakao, wody, chili i ziół, czasem dosłodzoną odrobiną miodu. Ten gorzki eliksir spożywano podczas obrzędów, ważnych uroczystości i rytuałów przejścia. Kakao towarzyszyło ceremoniom zaślubin, ofiarom dla bóstw, a nawet obrzędom pogrzebowym. W kulturze Majów ziarna kakaowca były tak cenne, że służyły jako waluta – płacono nimi za towary. Stanowiły symbol życia, obfitości i statusu społecznego. Aztekowie, którzy przejęli wiele od Majów, również czcili kakao. W ich mitologii kakaowiec podarował ludziom bóg mądrości Quetzalcoatl, by mogli cieszyć się jego dobrodziejstwami. Azteccy władcy pili kakao na zimno doprawione wanilią i chili, wierząc, że dodaje im siły i odwagi. Źródła historyczne zgodnie podkreślają, że kakao w Mezoameryce używano w celach rytualnych, religijnych, leczniczych i społecznych – towarzyszyło oficjalnym ceremoniom, świętom, a nawet służyło jako lekarstwo. Nic dziwnego, że późniejsi badacze nazwali kakaowiec Theobroma cacao, czyli „napój bogów”.
Wraz z podbojem Ameryki przez Hiszpanów tradycja picia kakao trafiła do Europy, lecz straciła swój rytualny wymiar – stała się podwaliną do stworzenia popularnej czekolady. Przez wieki rytuały kakao przetrwały jednak wśród rdzennych społeczności Ameryki Centralnej. W XXI wieku nastąpił ich renesans na całym świecie. Ludzie Zachodu poszukujący autentycznej duchowości zaczęli sięgać po dawne rytuały – i tak ceremonia kakao wróciła do łask jako praktyka otwierająca serce i pogłębiająca więź ze sobą oraz z innymi. Dziś coraz więcej osób chce doświadczyć tego, co czuli starożytni Majowie, pijąc w skupieniu gorzki napój – ciekawości, klarowności umysłu, połączenia ze światem natury i duchów. Ale czy każda współczesna ceremonia rzeczywiście nawiązuje do tamtej tradycji?
Czym jest ceremonia kakao?
Ceremonia kakao to w najprostszym ujęciu spotkanie ludzi, podczas którego wspólnie piją oni 100% kakao w określonej intencji. Intencja może być różna – od celebracji wdzięczności, poprzez pracę z emocjami (np. otwarcie się na miłość, uzdrowienie traumy), aż po integrację grupy czy medytację. Kakao używane w ceremonii to specjalnie przygotowane, surowe kakao ceremonialne – gęsta pasta ze zmielonych ziaren kakaowca, często pochodzących z Gwatemali, Meksyku lub Peru, gdzie wciąż kultywuje się tradycyjne odmiany kakao. Napój przygotowuje się zwykle z takiej pasty rozpuszczonej w gorącej wodzie (czasem mleku roślinnym), bez dodatku cukru lub z minimalną jego ilością, za to nierzadko z przyprawami (chili, cynamon) i odrobiną soli.
Kluczowy jest jednak nie sam napój, a otoczka rytuału. Ceremonia kakao zwykle przebiega w trzech fazach: otwarcie kręgu i zawołanie intencji, wypicie kakao i doświadczanie jego działania oraz zamknięcie z wyrażeniem wdzięczności. Prowadzący rozpoczyna od stworzenia odpowiedniej atmosfery – zapala świece, ustawia na środku kręgu misy z kakao, często płonie też świeży ogień lub symboliczna świeca. Następuje inwokacja ducha kakao i zaproszenie pozytywnych energii: żywiołów natury, stron świata, przodków czy opiekuńczych duchów (w tradycji majańskiej to standardowy element). Uczestnicy są proszeni, by w ciszy lub na głos wyrazić swoją intencję – co chcą zyskać lub czego się pozbyć dzięki ceremonii. Może to być np. otwieram serce na miłość, uwalniam żal po stracie, proszę o inspirację twórczą. Kakao, zanim zostanie podane, jest symbolicznie “nasycane” tymi intencjami – prowadzący może np. unieść dzban z kakao do góry, błogosławiąc napój i prosząc, by służył on najwyższemu dobru uczestników.
Następnie rozlewa się gorące kakao do czarek czy glinianych kubków i rozdaje wszystkim. Wspólne picie kakao odbywa się często w milczeniu i skupieniu – chodzi o to, by każdy uważnie poczuł smak, ciepło i energię napoju w swoim ciele. Kakao ceremonialne ma właściwości psychoaktywne, choć bardzo subtelne: zawiera teobrominę (łagodnie pobudzającą, szczególnie układ sercowo-naczyniowy), tryptofan i fenyletyloaminę (poprawiające nastrój), magnez rozluźniający mięśnie oraz anandamid zwany “cząsteczką błogości”. Dzięki temu kakao działa jak naturalny antydepresant – pobudza czakrę serca, wywołuje uczucie spokoju i sprzyja introspekcji. Uczestnicy po kilkunastu minutach od wypicia zaczynają odczuwać delikatne efekty: ciepło rozchodzące się od klatki piersiowej, lekkie przyspieszenie tętna, często poprawę nastroju lub pojawienie się wzruszenia. To moment, w którym często włącza się muzyka – nastrojowe pieśni, dźwięk bębna lub mis tybetańskich – i rozpoczyna się podróż w głąb siebie.
W środkowej części ceremonii bywa różnie, w zależności od prowadzących. Tradycyjna ceremonia świątynna według majańskich przewodników obejmuje pracę z żywym ogniem: do ognia wrzuca się ziarna kakaowca, kwiaty, kadzidła żywiczne, a przy tym modli się i śpiewa, prosząc o uzdrowienie. W niektórych ceremoniach obecni są uzdrowiciele, którzy po wypiciu kakao wykonują na uczestnikach oczyszczające praktyki (np. okadzanie ziołami, masaż energetyczny). W kręgach zachodnich częściej jednak praktykuje się medytację prowadzoną – facilitator opowiada spokojnym głosem wizualizację, np. że uczestnicy schodzą do swojego serca i spotykają tam wewnętrzne dziecko, albo podróżują na łono Matki Ziemi, by się oczyścić. Czasem odbywa się dzielenie się w kręgu – kto chce, może opowiedzieć, co czuje pod wpływem kakao, jakie myśli lub emocje się pojawiają. Istotą jest pozwolenie, by kakao „otworzyło serce” – czyli by uczestnicy dali sobie prawo do odczuwania i wyrażenia prawdziwych emocji. Bywa, że ktoś zaczyna płakać – uwalniając ból – albo przeciwnie, śmiać się z radości czy tańczyć, jeśli poczuje przypływ energii. Wszystko dzieje się w akceptującym kręgu, bez ocen.
Autentyczna ceremonia kakao różni się od zwykłego spotkania z kakao tym, że zawiera element sacrum i prowadzi uczestników przez pewien proces. Na powyższym ujęciu widać moment nalewania gorącego kakao z rytualnego czajniczka – to część ceremonii, w której każdy za chwilę otrzyma swoją porcję napoju serca. W prawdziwym rytuale nie chodzi o sam fakt picia kakao, ale o intencję i uważność, z jaką to robimy. Tam, gdzie kakao jest spożywane z należnym mu szacunkiem i świadomością, można mówić o ceremonii. Jeśli jednak ktoś organizuje po prostu spotkanie towarzyskie, na którym serwuje kubek kakaowego napoju bez głębszego prowadzenia – trudno to uznać za duchowy rytuał. Niestety, wraz ze wzrostem popularności zdarza się, że różne eventy marketingowe lub imprezy integracyjne są na wyrost nazywane “ceremonią kakao”. Zapytałam S Dorje – który prowadzi światynne ceremonie kakao w Polsce, gdzie w Polsce można doświadczyć tradycyjną ceremonię kakako, i powiedział, że wygląda na to, że w Polsce tylko Tommy Harevis prowadzi tradycyjne ceremonie kakao, których się nauczył w Gwatemali, gdzie zresztą często mieszkał. Warto też mieć na uwadze, że tradycyjna ceremonia kakao to nie jest to samo co świątynna ceremonia kakao. Bardzo ważne też mieć na uwadze to, że tradycyjna ceremonia kakao oraz świątynna ceremonia kakao nie mają nic wspólnego z ceremoniami kakao, które często mają miejsce w Polsce, gdzie ceremonia kakao jest tylko pretekstem, aby flirtować, poznawać nowych ludzi, czy dokonanie coś oryginalnego w ciekawym kręgu.
Świątynna i tradycyjna ceremonia vs. modne spotkanie – jak je odróżnić?
W dzisiejszych czasach słowo “ceremonia” stało się modne i bywa nadużywane. Ceremonia kakao w świątynnym lub tradycyjnym wydaniu – tak jak praktykują ją potomkowie Majów – to głęboko ustrukturyzowany rytuał prowadzony przez wyszkolonego szamana lub przewodnika duchowego (nazywanego Ajq’ij w języku K’iche’). Odbywa się on w zgodzie z kalendarzem sakralnym (np. wybiera się dzień sprzyjający otwieraniu serca), a centralną rolę odgrywa ogień i modlitwy. Taka ceremonia trwa kilka godzin, często całą noc, i jest bogata w symbolikę oraz konkretne etapy (inwokacja czterech stron świata, ofiary do ognia, pieśni w językach rdzennych, uzdrawianie energetyczne). Oczywiście, uczestniczenie w takiej tradycyjnej ceremonii poza krajami jej pochodzenia jest rzadkością – czasem przyjeżdżają nauczyciele z Gwatemali i prowadzą takie rytuały podczas festiwali czy warsztatów. Jeśli kiedykolwiek trafisz na wydarzenie opisane jako tradycyjna majańska ceremonia kakao, sprawdź, kto je prowadzi. Autentyczny przewodnik z reguły podaje swoje źródła wiedzy – np. że uczył się u starszyzny Majów, że pracuje zgodnie z rodzimą tradycją (co można zweryfikować).
Zdecydowanie częściej jednak spotkamy się z współczesnymi ceremoniami kakao, organizowanymi przez zachodnich entuzjastów tego rytuału. I tu pojawiają się duże różnice jakościowe. Wiele osób, które prowadzą ceremonie kakao, podchodzi do tego z pokorą i pasją – znają historię kakao, korzystają z wiedzy przekazanej np. przez Nanę Marinę (słynną nauczycielkę majańską) czy innych strażników tradycji. W ich ceremoniach czuć szacunek do źródeł: często wspominają oni na początku o Majach, o duchu kakao, zachęcają do wyrażenia wdzięczności za ten dar. Taka ceremonia może być uproszczona względem oryginału (np. bez prawdziwego ognia w sali w Warszawie), ale zachowuje duchowość i głębię – jest medytacja, jest praca z intencją, jest moment integracji i zamknięcia rytuału.
Z drugiej strony, nie brakuje wydarzeń, które nazywają się ceremonią kakao, a w praktyce są spotkaniem towarzyskim z kakao w tle. Czasem ironicznie określa się je jako “flirtowskie ceremonie kakao” – bo stają się po prostu modną okazją do poznania ludzi w miłej atmosferze, bez prawdziwego elementu duchowego. Jak je rozpoznać? Jeśli ogłoszenie kusi głównie ładnymi zdjęciami, obiecuje “niezapomniany trip po kakao” bez dalszych wyjaśnień, a prowadzący nie ma żadnej wzmianki o swoim doświadczeniu – można być ostrożnym. Oczywiście nie ma nic złego w spotkaniu przy kakao dla samej integracji czy zabawy, ale warto nazywać rzeczy po imieniu. Prawdziwa ceremonia będzie miała pewne kluczowe cechy: wyraźnie określoną intencję lub temat, prowadzenie (ktoś kieruje procesem, a nie tylko rozdaje napój), elementy refleksji (medytacja, krąg dzielenia, muzyka transowa), no i oczywiście użycie prawdziwego kakao. Jeśli gdzieś zamiast tego jest kakao z torebki rozpuszczone w mleku i puszczona muzyka z głośnika, a ludzie bardziej zajmują się pogaduszkami niż introspekcją – to nie do końca ceremonia, jak rozumie ją tradycja.
Podsumowując: świątynna ceremonia kakao to rytuał pełen symboliki i duchowości, nastawiony na wewnętrzną pracę. Modne spotkanie z kakao może być miłe, ale nie niesie tego ciężaru znaczeniowego – bywa po prostu nowym sposobem na wieczór ze znajomymi w klimacie boho. Oczywiście, granice bywają płynne. Istnieją eventy, które łączą np. ceremonię kakao z imprezą taneczną (cacao ecstatic dance), gdzie najpierw jest krótki rytuał, a potem zabawa. Ważne, by uczestnik miał świadomość, czego szuka: czy głębokiego przeżycia duchowego, czy raczej społecznej rozrywki.
W prawdziwej ceremonii kakao kluczowe są: intencja, uświęcona atmosfera, wspólnota i prowadzenie ku introspekcji i wdzięczności. Oczywiście, nie każda ceremonia – zwłaszcza prowadzona w Warszawie – będzie tak barwna. Ale te elementy (otwarcie kręgu, wspólne picie w skupieniu, muzyka/medytacja, zamknięcie z podziękowaniem) są filarami odróżniającymi rytuał od zwykłego spotkania.
Gdzie znaleźć autentyczną ceremonię kakao w Warszawie?
Jeśli jesteś zainteresowany/-a przeżyciem ceremonii kakao na własnej skórze, warto poszukać wydarzeń organizowanych przez osoby z doświadczeniem i pasją do tej praktyki. Ceremonia kakao w Warszawie pojawia się w ofercie rozmaitych studiów jogi, centrów rozwoju duchowego, a nawet kawiarni artystycznych. W Polsce istnieje już grono facylitatorów kakao, którzy są częścią międzynarodowej społeczności miłośników tego rytuału. Poszukaj opinii w internecie – może na grupach tematycznych ktoś poleca daną osobę. W Warszawie świątynną ceremonię kakao prowadzi S Dorje. Więc informacji na stronie: https://www.anahatatantra.com/pl/warsztaty/ceremonia-kakao-warszawa/
Jeśli nie czujesz się gotowy/-a na publiczną ceremonię, a chcesz spróbować, możesz też urządzić mini-ceremonię kakao w domu. Wtedy zadbaj o dobre kakao ceremonialne (można je kupić w specjalistycznych sklepach), przygotuj intencję i stwórz nastrój (świece, ulubiona muzyka medytacyjna). Wypij kakao wolno, z intencją – nawet solo można poczuć jego działanie. Oczywiście głębsze efekty płyną ze wspólnej energii grupy, więc warto kiedyś doświadczyć pełnego rytuału z innymi.
Jak kakao wpływa na otwarcie serca? – duchowy i zdrowotny aspekt
Ceremonia kakao nazywana jest często rytuałem otwartego serca. Kakao ma unikalną zdolność harmonizowania pracy serca – zarówno w sensie fizycznym (poprzez teobrominę delikatnie rozszerza naczynia i zwiększa przepływ krwi, co odczuwamy jako uczucie ciepła w okolicy serca), jak i emocjonalnym (wiele osób po kakao odczuwa przypływ miłości, wdzięczności, łatwiej wzrusza się i wyraża uczucia). Naukowo rzecz biorąc, kakao stymuluje wydzielanie endorfin i serotoniny – hormonów szczęścia. Zawiera wspomniany neuroprzekaźnik anandamid, którego nazwa pochodzi od sanskryckiego słowa ananda – błogość. Dlatego po wypiciu odpowiedniej dawki czystego kakao często pojawia się stan łagodnej euforii lub głębokiego spokoju (w zależności od osoby). To nie jest efekt psychoaktywny jak po alkoholu czy innych substancjach – raczej powrót do naturalnego stanu równowagi, kiedy redukuje się stres, a układ nerwowy się wycisza. Dodatkowo magnez obecny w kakao pomaga rozluźnić mięśnie i uspokoić umysł. Nic więc dziwnego, że kakao stosowano tradycyjnie również jako lekarstwo na chandrę i zmęczenie.
W ujęciu duchowym mówi się, że duch kakao to matka – ciepła, kochająca energia, która przytula nasze wnętrze. Podczas ceremonii wiele osób doświadcza pewnych przesłań czy wglądów. Mogą to być obrazy wewnętrzne, intuicyjne myśli, poczucie rozmowy z własną duszą. Oczywiście, każdy przeżywa to inaczej – niektórzy doznają głównie przyjemnego relaksu, inni wchodzą w bardzo medytacyjne stany. Ważne jednak, że kakao nie odurza ani nie powoduje halucynacji – jeśli słyszymy określenia typu “psychodeliczna ceremonia kakao”, to jest to nadużycie (czyste kakao nie jest psychodelikiem). Jego moc polega na subtelności: uwrażliwia zmysły i emocje, ale zostawia nas w pełni świadomymi. Dlatego jest uznawane za medycynę serca, która uczy odczuwać i przyjmować emocje na trzeźwo, a nie uciekać od nich.
Z medycznego punktu widzenia kakao (szczególnie surowe) jest bogate w przeciwutleniacze, żelazo, potas i wspomniany magnez. W umiarkowanych ilościach korzystnie wpływa na układ krążenia, może obniżać ciśnienie krwi i poprawiać koncentrację. Oczywiście osoby z poważnymi problemami kardiologicznymi czy nadciśnieniem powinny skonsultować udział w ceremonii z lekarzem – spora dawka kakao to jednak pewne obciążenie (porównywalne do wypicia mocnej kawy, choć działanie kakao jest bardziej na serce niż na układ nerwowy). Kobiety w ciąży też powinny zachować ostrożność – często dawkuje się im połowę normalnej porcji lub rezygnuje, by nie pobudzać za bardzo organizmu. Warto o takie kwestie zapytać prowadzącego – kompetentny na pewno zbierze przed ceremonią tzw. kontrę (przeciwwskazania zdrowotne).
Czy ceremonia kakao jest dla Ciebie?
Ceremonia kakao potrafi być głębokim, pięknym doświadczeniem, ale podejdź do niej z otwartym, a zarazem trzeźwym umysłem. Jeśli pociąga Cię duchowy rytuał otwierający serce, spróbuj – być może odkryjesz dla siebie nową ścieżkę medytacji i samopoznania. Wielu ludzi po pierwszej ceremonii czuje, że znalazło brakujący element w swojej praktyce rozwojowej: brakujący kawałek układanki, który integruje ciało (poprzez smak i fizyczne odczucia), umysł (poprzez refleksję) i ducha (poprzez intencję i symbolikę). Kakao może pomóc skontaktować się z własnymi emocjami i je uzdrowić – bywa, że po ceremonii ktoś w końcu odpuszcza długo noszony żal albo wybacza sobie jakieś błędy z przeszłości.
Jeśli jednak liczysz na psychodeliczne fajerwerki lub modny event do zdjęcia na Instagramie – możesz się rozczarować. Prawdziwa ceremonia kakao to subtelna praca wewnętrzna, czasem wręcz niewidoczna dla oka. Na zewnątrz dzieje się niewiele – siedzenie, picie, kilka rytuałów – za to w środku może dziać się bardzo dużo. Wymaga to pewnej dojrzałości i gotowości. Jeżeli czujesz, że to do Ciebie przemawia, poszukaj w swoim mieście (lub podczas wizyty w Warszawie) ceremonii kakao prowadzonej przez zaufane osoby. Daj sobie szansę na to doświadczenie, ale zachowaj rozeznanie: wybieraj wydarzenia, które naprawdę są tym, za co się podają.
Na koniec pamiętaj – kakao, choć magiczne, nie zrobi za Ciebie całej pracy. Jest narzędziem, katalizatorem. To Ty nadajesz intencję i sens temu rytuałowi. Możesz z niego wynieść dokładnie tyle, ile włożysz serca i uważności. Usiądź więc z kubkiem kakao, zamknij oczy i poczuj, co mówi Twoje serce. Być może usłyszysz w nim szept wdzięczności, miłości lub przebaczenia. To będzie znak, że ceremonia kakao zadziałała – a resztę pięknej drogi zrobisz już Ty sam/sama, w codziennym życiu. Ajö (dziękuję) – jak mówią Majowie – za Twoją otwartość na to doświadczenie. Jeśli interesuje Cię swiątynną ceremonię kakao lub krąg kobiet, zapisz się na liście zainteresowanych na kręgi kobiet i ceremonie kakao i otrzymasz informacje, jak tylko pojawi się najbliższa data.
Więcej a temat kręgów kobiet znajdziesz: Kręgi kobiet – droga do siły, siostrzeństwa i samopoznania
Wpis gościnny, sponsorowany.
Honorata
Nigdy w życiu nie słyszałam o ceremonii kakao… Widać człowiek uczy się całe życie.
Anszpi
Uwielbiam kakao, więc chętnie wybrałabym się na takie spotkanie
Ania
Bardzo ciekawe, nie slyszałam wcześniej o rytuale kakao.
mangomania
Ciekawy rytuał czy ceremonia w roli głównej z kakao.
Alice
Wcześniej słyszałam tylko o rytuale herbaty. Jak dla mnie brzmi bardzo ciekawie 😊