Anielski Puch – Marika Krajniewska 

Date
sty, 12, 2021

Anielski Puch

Niedawno spadł śnieg, cała masa pięknego, białego puchu. Taki krajobraz zawsze wprawie mnie w odpowiedni nastrój na czytanie zimowych książek. Szczególnie wówczas, gdy sama mogę wygodnie usiąść w towarzystwie miękkiego kocyka i kubka ciepłej herbaty. Z dzisiejszego wpisu dowiecie się, jakie wrażenie wywarła na mnie powieść z magiczną, zimową okładką „Anielski Puch” spod pióra polskiej Autorki Mariki Krajniewskiej. 

Zarys fabuły

Książka opowiada historię trzech kobiet, które łączą ze sobą więzy krwi, a dzielą pokolenia. Łączy je jednak coś jeszcze, a niestety tą wspólną nicią są pechowe relacje z mężczyznami. Nic więc dziwnego, że trudno im uwierzyć, gdy wreszcie spotyka je coś dobrego. Czy w trudnych chwilach będą umiały być dla siebie nawzajem wsparciem? I czy którejś z nich uda się odnaleźć szczęśliwe zakończenie. 

Moja opinia i przemyślenia

Powieść ma śliczną okładkę i jest napisana w lekkim stylu. Niestety to już wszystkie pozytywy, jakie mogę o niej powiedzieć. Fabuła to czysty, bardzo mocno naciągany chaos. Zachowanie bohaterów, wydarzenia, pęd akcji – to wszystko jest zupełnie bez sensu. Autorka starała się nadać swojej powieści dramatyzmu, ale zamiast tego niestety pojawił się kicz i banał. Rzadko to mówię, bo zawsze staram się zastanowić nad tym, co dała mi dana lektura, ale tym razem czytanie było dla mnie po prostu potworną stratą czasu. 

Na osłodę moich ostrych słów powiem jednak, że moim zdaniem Marika Krajniewska ma potencjał. Pisze bardzo zgrabnie, ale póki co „Anielski Puch” to po prostu poziom Wattpada i tam pewnie powieść byłaby mile widziana. Kiedy jednak kupujemy książki, oczekujemy tekstu pełnowartościowego, dopracowanego pod każdym względem (w przypadku powieści obyczajowych również realizmu). W tym przypadku jednak zdecydowanie tego zabrakło. Jak za każdym razem twierdzą pisarze tacy jak Stephen King czy Terry Pratchett, jedyną drogą do tego, by zostać znakomitym pisarzem, jest pisanie i czytanie, wciąż i wciąż od nowa, ulepszając swój warsztat, pomysły i umiejętności. 

Podsumowanie

„Anielski puch” to zdecydowanie najsłabsza książka zimowa, jaką miałam okazję czytać w tym roku. Z żalem stwierdzam, że nie warto marnować na nią czasu. Są setki znacznie lepszych, wartych naszej czytelniczej uwagi pozycji. 

Przeczytaj również:

Dorzuć mnie do prezentu – Agnieszka Błażyńska

Vicky

Trochę nieśmiała, zawsze odrobinę rozkojarzona i najczęściej w czymś głęboko zaczytana. Kocha fantastykę i kulturę Japonii. Z zamiłowaniem tworzy opowiadania i irytuje otaczających ją ludzi. Oprócz bloga (przez zupełny przypadek) prowadzi portale PapieroweMotyle, DuzeKa oraz Secretum. Ps. Zostaw mi swój link w komentarzu, żebym również mogła odwiedzić Twoją stronę!

10 komentarzy

  1. Odpowiedz

    shikatemeku

    22 stycznia 2021

    Mogłaby być to fajna książka, ale tylko na okres świąteczny. Teraz bym się na nią nie skusiła.

  2. Odpowiedz

    Monika Kilijańska

    18 stycznia 2021

    Och, aż żal czytać, ze to najsłabsza książka tego sezonu, bo po opisie wydawcy to ja bym ją z chęcią kupiła, a tak to się mocno zastanawiam. Spodziewałam się czegoś na miarę kinowego hitu “Syreny”!

  3. Odpowiedz

    Lilianna

    17 stycznia 2021

    Jakoś nie przemawia za mną ta książka. Raczej nie skuszę się po nią.

  4. Odpowiedz

    Widzepodwojnie.com

    16 stycznia 2021

    Ten kicz niezachecajacy. Wolę nie tracić czasu na lektury, z których potem będę niezadowolona.

  5. Odpowiedz

    Karolina Kosek

    15 stycznia 2021

    ooo szkoda, jak przeczytałam zarys fabuły stwierdziłam, że może być ciekawie, a tu takie rozczarowanie :<

  6. Odpowiedz

    Aleksandra NS

    15 stycznia 2021

    Bardzo ładna okładka i ciekawa książka. Chyba nie mam nic od tego wydawnictwa. Muszę sobie ją zamówić.

  7. Odpowiedz

    Ala

    15 stycznia 2021

    Nigdy wcześniej nie słyszałam o tej książce, ale skoro jest słaba, to raczej nie zdecyduje się na jej przeczytanie. 🙂

  8. Odpowiedz

    Justyna

    14 stycznia 2021

    Szkoda że książka nie przypadł Ci do gustu. Okładka i tytuł bardzo mi się podobają i bym pewnie po nią sięgnęła.

  9. Odpowiedz

    Zuzanna Dudko

    14 stycznia 2021

    Raczej nie sięgam po tego typu książki. Męczą mnie klimaty świąteczne, moim zdaniem są przekolorowane.

  10. Odpowiedz

    Margaret

    14 stycznia 2021

    Ogólnie nie jestem za świątecznymi tytułami, jestem jakaś inna i dziwna🙈 Dla mnie książka musi wzbudzać emocje, być realistyczna i prawdziwa szczególnie podobna tematyka . Fantasy, magia, czary rezerwuję dla innego gatunku. W tym wypadku tylko się potwierdziło moje zdanie. Za recenzję cieplutko i z serducha dziękuję. Tym bardziej, że jest napisana w sposób jaki odbierasz tą książkę. Szacun za odwagę i takie podsumowanie💪😊💚

Leave a comment

Ostatnie Recenzje

Tonąc w mroku – Agnieszka Zawadka

Bałagany – gra planszowa

Odrodzona jako czarny charakter w grze Otome #10

Moje szczęśliwe małżeństwo

Najpopularniejsze Artykuły