„Amerykański Wampir” to już trzeci z kolei tom cyklu o prywatnej detektyw Samancie „Lunie” Moon. Cała seria „Wampir do wynajęcia” to pełne niewymuszonego humoru i ciepła, intrygujące przygody kryminalno-nadprzyrodzone. Są to książki, które jednocześnie potrafią zaciekawić, rozbawić i poprawić nastrój. Idealne lekarstwo na jesienną chandrę.
Tym razem do Sam dzwoni dziecko, mała dziewczynka. Prosi wampirzycę o pomoc, twierdząc, że ktoś krzywdzi jej mamę. Pani detektyw natychmiast rozpoczyna poszukiwania. W międzyczasie jednak pojawiają się problemy w jej własnej rodzinie, natomiast ona widzi tylko jeden sposób na to, by je rozwiązać… a sposób ten wcale jej się nie podoba. Luna coraz częściej i lepiej korzysta ze swoich nadnaturalnych zdolności, co bardzo pomaga jej w poszukiwaniu zaginionej Maddie. Jak zwykle Sam pocieszenia i zrozumienia szuka u przyjaciół i mężczyzny (a może raczej mężczyzn?) swojego życia.
J.R. Rain, mimo niesamowitego zrozumienia kobiecej natury i tak ciepło oraz czule napisanej powieści, ku wielkiemu zdumieniu swoich czytelniczek, jest mężczyzną. Nie tylko dla mnie było to prawdziwym zaskoczeniem. Naprawdę spodziewałam się, że tego typu książki tworzą jedynie kobiety. J.R. Rain mieszka w Pacific Northwest i tworzy właśnie tego typu, niesamowite opowieści. W chwili obecnej seria o Lunie liczy sobie już siedem tomów i cztery, krótkie opowieści. Mam nadzieję, że szybko zostaną przetłumaczone na język polski, ponieważ nie mogę doczekać się, kiedy je przeczytam. Chciałabym również poznać inne książki tego interesującego autora.
Odrobinę żałuję, że w naszym kraju okładki tej serii nie są takie baśniowe jak zagraniczne. Oczywiście jednak nic to książce nie ujmuje. Uważam, że jak na cykl, dodatkowo tak długi, autor wykazał się naprawdę dużą pomysłowością. Poza tym doskonale radzi sobie ze stopniowaniem informacji. Nie zalewa czytelnika wszystkim naraz, a jedynie, w każdym, kolejny tomie, uchyla rąbka tajemnicy. Dodatkowo jego ciepły styl i lekki język, sprawiają, że powieść po prostu przyjemnie się czyta.
Cała seria bardzo przypadła mi do gustu, a po każdą następną książeczkę sięgam z prawdziwą przyjemnością i zapałem. Lektura jest lekka i przyjemna. Nie wnosi wiele do naszych myśli, nie trzeba się wiele nad nią zastanawiać, po prostu fajnie i miło się czyta. Jak pisałam we wstępie, to idealne rozwiązanie na deszczowe, jesienne wieczory, ponieważ dzięki Sam, poprawa humoru jest gwarantowana. „Wampir do wynajęcia” to czysto rozrywkowy cykl, w którym jestem po uszy zakochana. Tym, którzy szukają czegoś niewymagającego, tak dla zabicia czasu, gorąco polecam.
Za egzemplarz recenzencki serdecznie dziękuję wydawnictwu G+J.
Cahir Aep Ceallach
Dobry motyw na tatuaż.