Kochasz baśnie o księżniczkach, rycerzach i smokach? Uwielbiasz szczęśliwe zakończenia? Wierzysz w historie, w których dobro zwycięża, a zło ginie? Wszystko widzisz w czarnobiałych barwach? Przykro mi to mówić, ale w takim razie „Akademia dobra i zła” zupełnie nie jest lekturą dla Ciebie!
Wydawałoby się, że Agatę i Tedrosa nareszcie czeka szczęśliwe zakończenie. Nic z tego. Ich najlepsza przyjaciółka odnalazła swoją miłość, a okazało się nią być wcielenie zła – dyrektor akademii, który magicznym sposobem przybrał ciało pełnego uroku, mrocznego młodzieńca o imieniu Rafal. Agata i Tedros muszą wrócić by ponownie dokończyć swoją baśń. Zwłaszcza, że jeżeli tego nie zrobią, słońce zgaśnie, a magiczny świat baśni przestanie istnieć. Tylko jak przekonać samolubną Sofię, że to właśnie oni są jej szczęśliwym zakończeniem?
Na trzeci tom baśniowej, ale nieco przerażającej „Akademii dobra i zła” nie musieliśmy długo czekać. Tomy ukazywały się odpowiednio w marcu 2015, czerwcu 2015 i najnowszy w styczniu 2016. Jest to niewątpliwie przyjemna odmiana od czytania powieści, których kolejne części ukazują się po dwóch, trzech latach, albo wcale. Historia Sofii i Agaty była na tyle porywająca, że gdy sięgałam po trzecią część wciąż jeszcze żyła w mojej pamięci.
Książka została wydana w ślicznej oprawie graficznej. Strony bogato zdobią świetne, czarnobiałe ilustracje. Okładka posiada moje ulubione skrzydełka, dzięki którym nie zaginają się rogi. Wszystko byłoby perfekcyjne, gdyby nie… nieszczęsne literówki. Nie zdarzają się często, są jednak niestety dość rażące i nieco psują przyjemność z czytania naprawdę świetnej książki.
Jestem pod wrażeniem stylu, języka i sposobu opowiadania Somana Chainani. Podziwiam również niesamowitą wyobraźnię pisarza. Mimo iż korzystał ze znanych wszystkim baśni, to przekształcił je w taki sposób, że poznajemy je zupełnie na nowo i to z kompletnie innej strony. Wnika on w szczegóły, w które inni się nie zagłębiają – na przykład co dzieje się w baśniach po „długi i szczęśliwie”? Niektóre dialogi i opisy rozbrajają i sprawiają, że z twarzy jeszcze długo po ich przeczytaniu nie schodzi wesoły uśmiech.
Podoba mi się koncepcja na której oparta została seria „Akademii dobra i zła”. Dwie przyjaciółki, które powinny zostać śmiertelnymi wrogami wciąż pomagają sobie nawzajem dążąc do wspólnego, szczęśliwego zakończenia. Książka opowiada nie tylko ciekawą historię, ale też odkrywa przed czytelnikami ważne sprawy, takie jak głupota szufladkowania ludzi wyłącznie na podstawie ich powierzchowności.
Jest to zdecydowanie jedna z lepszych, młodzieżowych pozycji fantasy, jakie ukazały się w ostatnich latach. Czuję się niezwykle szczęśliwa, że miałam okazje ją przeczytać i nie zraził mnie do niej zawód związany z takimi pozycjami jak „Ever After High”. „Akademię dobra i zła” serdecznie wszystkim polecam – zdecydowanie nie tylko młodym czytelnikom!
Dziękuję!
Fenko
Straszne zachwyty sa nad tą ksiązką,ale ja wciąż się waham, to chyba z powodu mojej niechęci do książek dla młodszych, a zwłaszcza nastolatków
Vicky
Z tego co pamiętam to Ty chyba lubiłaś Mulla? Więc pewnie to też by Ci się spodobało! Pamiętaj – to książka Autora scenariuszy do My Little Ponny! <3
Magia Słowa
Zdecydowanie nie mój gatunek.
Pozdrawiam cieplutko 😉
Ania
Wydaję się być ciekawa, na pewno po nią sięgnę 🙂
WiktoriaCzytaRazemZWami
Twoje recenzje są takie niesamowite, jak już zacznę czytać trudno się oderwać 🙂 Po tę historię od dawna mam ochotę sięgnąć 🙂 Pierwszy raz jestem na twoim blogu na komputerze i tak tutaj ładnie ;D <3 będę musiała wreszcie przeczytać twoje opowiadania nie udostępniasz ich może na Wattpadzie ? Tak wygodnie się je czyta 🙂
Pozdrawiam cieplutko
Vicky
Dziękuję. Na Wattpadzie mam udostępnione jedno opowiadanie – Błękitne Marzenie. Nie przepadam ogólnie za Wattpadem główne z tego względu, że ludzie wrzucają tam moje opowiadania, podpisując je jako swoje. Co jakiś czas ktoś przysyła mi informację, że znalazł tam mój tekst pod takim, a takim nickiem.
Upadły czy Anioł
Choć wiekowo ta książka nie dla mnie, to jestem ciekawa fabuły tej serii. Anioły, to moja słabostka 🙂
Zanurz się w książkach rodem z Niebios
Oj chętnie bym się nią zainteresowała :)) Koniecznie po nią sięgnę gdy tylko będę miała okazję 🙂
Var
witaj 🙂 kurczę, zachęciłaś mnie do tej książki recenzją! kreska na okładce jest boska i mimo, że już trochę wyrosłam z powieści młodzieżowych to chętnie sięgnę po coś fantasy. dziękuję za odwiedziny mojego bloga!
pozdrawiam ciepło,
Ania z kraina-bezsennosci.blog.pl