“Źródło magii” to drugi tom osławionego cyklu fantasy o tajemniczej, magicznej krainie Xanth. W tej części powracamy do bohatera z “Zaklęcia dla Cameleon” – Binka, by znów śledzić jego przedziwne, nieprawdopodobne i niezwykle zabawne przygody.
Główni bohaterowie, uciekając przed swoimi żonami, wyruszają na wyprawę w poszukiwaniu legendarnego Źródła Magii. Ponieważ talent magiczny Binka nie ma nic przeciwko temu, rozpoczyna się pełna przygód podróż. Wszystko zaczyna się jednak w momencie, gdy Millie, kobieta-duch pragnie odzyskać swoje ciało i dzięki wygranej grze, uzyskuje odpowiedź na pytanie jak to osiągnąć. Gdy jednak jej kości odnajduje Bink, a nagrodą za to ma być randka ze śliczną dziewczyną, której magicznym talentem jest uwodzenie mężczyzn, na dodatek taką, która jest w nim beznadziejnie zakochana, sprawy się komplikują. Bo przecież żona, która na dodatek spodziewa się dziecka, zwyczajnie by go za taki wyczyn zamordowała. Dlatego król, ratując zarówno Binka jak i swoje królestwo, które mógłby zniszczyć magiczny talent bohatera, organizuje niezbędnie potrzebną wyprawę, dzięki której ma nadzieję zażegnać niebezpieczeństwo.
Jak wszystkie, trwające przez tyle tomów cykle, “Xanth” również ma swoje wzloty i upadki. Niektóre części są gorsze od innych, ale podczas czytania każdego z nich naprawdę dobrze można się bawić. Postacie, wydarzenia i pomysły w książce bywają czasami tak zaskakujące, że trudno sobie je nawet wyobrazić. Pisarz ma miliony przeróżnych pomysłów – zarówno głupich i infantylnych jak i po prostu niesamowitych. Natomiast ich źródło wydaje się być niewyczerpane.
Powieść pisana jest lekkim, prostym językiem z dużą dawką dobrego humoru. Historia przypomina japońskie, fantastyczne anime – w tych filmach nigdy nic nie jest oczywiste i wszystko może się wydarzyć. Bohaterowie bezustannie wpadają w nowe tarapaty, z których jednak zawsze udaje im się wybrnąć. Akcja toczy się wartko, a fabuła, mimo swojej nietypowości, zachowuje spójność, tak samo jak ciąg zdarzeń przyczynowo-skutkowy. To samo w sobie jest zdecydowanym plusem tak obszernej serii.
“Źródło magii” to pełna niezwykłych przygód historia, która wciąga, bawi i zaskakuje. Zarówno mieszkańcy Xanthu jak i sama kraina są doskonale wykreowani i pełni barw. Nie ma tu miejsca na żadne szarości. Całe uniwersum zostało dopracowane i stworzone tak, by mogła się w nim toczyć każda, kolejna przygoda. Książka jest idealną lekturą dla każdego kto ceni sobie głupi humor i potrafi się z niego śmiać. Może nie jest to pozycja najinteligentniejsza, ale z pewnością nie sposób się przy niej nudzić lub zachować kamienną twarz.
Za egzemplarz recenzencki serdecznie dziękuję wydawnictwu Nasza Księgarnia
Karolina K.
Czytałam to, może 2-3 lata temu w starszej oprawce. Początkowe tomy były niezłe, aczkolwiek im dalej, tym gorzej mi się czytało i w końcu przerwałam. Lekturę będę wspominać mile, ale nie mam zamiaru kiedykolwiek do niej wracać…
Weronika
próbuję zdobyć 1. część 😀
awiola
I takie książki są potrzebne. Skoro jest dopracowana, to z chęcią do niej zajrzę.