Seria „Dzieci cieni” w Polsce została podzielona inaczej niż w Ameryce. Zamiast cienkich książeczek otrzymaliśmy nieco grubsze, zawierające w sobie po dwa tomy. I tak, „Wśród zdradzonych, Wśród notabli” łączy w sobie dwie, zupełnie inne historie.
Nina, a raczej Elodie, została zamknięta w więzieniu. Jej chłopak, Jason, pracował dla policji populacyjnej, mającej na celu zabijanie wszystkich trzecich dzieci. Wcześniej w sprawie zaznaczył jej udział, a później, kiedy ich podstęp się wydał, został przechytrzony i to oni trafili do więzienia, zamiast dzieci, które chcieli wydać. W celi Nina poznaje trójkę przyjaciół – dziewczynkę i dwóch chłopców. Policjanci oferują jej układ. Jeżeli chce przeżyć, musi nakłonić swoich towarzyszy do zeznań.
W drugiej części książki powracamy do Luka Garnera, obecnie znanego pod nazwiskiem Lee Grant. To właśnie on był bohaterem dwóch pierwszych tomów. Teraz chłopiec znacznie zmężniał i pomaga innym trzecim dzieciom wyjść z ukrycia, co nie zawsze jest rzeczą łatwą. Do szkoły Hendricksa, bezpiecznego azylu dla nielegalnych, trzecich dzieci, przyjeżdża jednak jego przyszywany brat, Smits Grant i nikt nie wie, dlaczego…
Fabuła, którą stworzyła Margaret Peterson Haddix, jest po prostu genialna (i wcale nie przesadzam używając tak mocnego słowa). To antyutopijna powieść, w której na świecie zapanował wielki głód, a rząd jako rozwiązanie problemu, zabronił posiadania więcej niż dwójki dzieci. Zadziałało to dokładnie tak, jak prohibicja w Stanach Zjednoczonych. Trzecie, czwarte, a nawet piąte dzieci, przychodziły na świat w ukryciu. Do tego, niczym w komunizmie, społeczeństwo podzieliło się na klasy. Notable, ludzie u władzy, mieli wszystko, a nawet poważny nadmiar wszystkiego, natomiast zwykli robotnicy, ciężką, nieopłacalną pracą, walczyć musieli o przetrwanie, podczas gdy rząd zabierał im coraz więcej.
Postacie wykreowane przez autorkę to po prostu zwyczajne dzieci. Często mają problemy natury psychologicznej, są przerażone, a sytuacja w której się znajdują, zwyczajnie je przerasta. Młodzi bohaterowie jednak przez całe swoje życie uczą się walczyć o przetrwanie. Gdy tylko dać im szansę, wychodzą z siebie, by udowodnić, że rząd nie ma racji, trzecie dzieci nie są pasożytami, a ich istnienie jak najbardziej ma sens. Chcą czuć się potrzebne i przydatne. Pragną swojego miejsca w świecie.
Z tyłu okładki wkradł się drobny błąd. W treści nazwisko Niny brzmiało Idi, tam natomiast wcisnęło się dodatkowe „n” i brzmi Indi. Niemal jak Indiana Jones. To jednak chyba jedyny błąd edytorski, jaki znalazłam w książce. Cała reszta wydana jest bardzo dobrze. Wygodnie się czyta. Nawet grafikę okładki bardzo lubię.
Powieść Margaret Peterson Haddix ma w sobie tą, jakże dzisiaj rzadką, wciągającą głębię. Od przygód L (skrót zarówno od Luka jak i Lee) trudno się oderwać. Opowieść o Ninie podobała mi się nieco mniej, ale również była bardzo ciekawa. To książka o problemach społecznych i psychologicznych, przedstawionych w przerażający, a jednocześnie przystępny sposób. Styl autorki jest lekki, bardzo łatwo czyta się to co stworzyła, a przy okazji szczerze wierzy się w możliwość istnienia wykreowanych przez nią bohaterów.
Nie pozostaje mi nic innego, jak książkę serdecznie wszystkim polecić. Świat dzieci cieni wcale nie jest odległy od naszego i każdy ma szansę wyciągnąć z powieści jakieś własne, korzystne wnioski, które, być może, kiedyś pozytywnie wpłyną na świat. To historia zarówno dla małych jak i dużych. Lektura ma szansę trafić do każdego.
Za egzemplarz recenzencki serdecznie dziękuję portalowi Secretum.
[youtube=http://www.youtube.com/watch?v=Gh6zHJkE2r4]
inka144
Nie słyszałam o tej serii książek, ale chętnie bym po nią sięgnęła. Szczególnie po przeczytaniu tych dwóch zdań: “Policjanci oferują jej układ. Jeżeli chce przeżyć, musi nakłonić swoich towarzyszy do zeznań.”. Dodatkowo lubię książki od których trudno się oderwać i które przenoszą mnie w inny, nieznany mi świat. Mam nadzieję, że niedługo trafi w moje ręce 😉
Pozdrawiam 🙂
Vicky
Ta historia o Ninie była moim zdaniem średnia, ale wszystkie o Luku uważam za genialne. 😉
Nevermore
Po okładce nawet nie miałam ochoty czytać tej książki i to chyba pierwsza recenzja, jaką przeczytałam. No i masz babo placek! Kolejny tytuł na liście “Chcę przeczytać”:P
Edyta
Mnie się tak jak pierwsza część już nie podobała. Czegoś mi wyraźnie zabrakło 🙁 Nie wiem, czy sięgnę po kolejne.