W imię miłości – Katarzyna Michalak

Date
paź, 18, 2013

18324329Czy mała dziewczynka może wpłynąć na czyjeś całe życie? Ania to istota, która odmieniła sposób myślenia i podejście nie tylko własnego dziadka, ale także niemalże każdej napotkanej na swojej drodze osoby. „W imię miłości” to książka o poświęceniu, uczuciach i o tym, jak niezwykle ważna i potrzebna jest rodzina.

Mama Ani umiera w hospicjum powolną i bolesną śmiercią, a dziesięcioletnia dziewczynka wyrusza w samotną podróż do wsi Koniecdroga, by odnaleźć dziadka – człowieka, którego w ogóle nie zna. Na swojej drodze spotyka Neda, szukającego pracy włóczęgę, którego dziecko natychmiast obdarza zaufaniem, a który staje się jej cichym opiekunem. Powoli, strona po stronie, poznajemy historię Ani, jej mamy, oraz tego przez co obie musiały przejść. Czytając, dowiemy się również jak potoczą się ich dalsze losy oraz czy tym razem zakończenie będzie szczęśliwe…

Z warsztatem pisarskim Katarzyny Michalak bywa różnie, za to lekkie pióro towarzyszy jej przez wszystkie wydane dotąd powieści. Czyta się je szybko i z zachłanną wręcz ciekawością. Są wciągające i niezwykle trudno się z takim czytanym właśnie tomem rozstać. „W imię miłości” z pewnością od pozostałych książek nie jest gorsze. Osobiście umiejscowiłabym ten tytuł gdzieś za moimi ukochanymi powieściami – „Poczekajka” oraz „Lato w Jagódce”-  natomiast zdecydowanie przed tymi książkami, którymi czułam się nieco zawiedziona (osobistą niechęć czuję przede wszystkim do „Nadziei”). Jedno wiem jednak na pewno – w dalszym ciągu sięgała będę po każdą powieść, która wyjdzie spod pióra Katarzyny Michalak, w tej kwestii nic się nie zmieniło.

Najgorszą wadą historii jest jej skrótowość. Pisarka przeskakuje w czasie, przedstawiając nam miniony przebieg zdarzeń – co samo w sobie wyszłoby bardzo dobrze, gdyby nie ten wręcz fizycznie wyczuwalny pośpiech. Sprawia to wrażenie chęci przekazania jak największej ilości informacji w jak najkrótszych fragmentach. Jest to może i dobre w opowiadaniach lub notatkach, ale nie w powieści, na którą bądź co bądź przeznaczona została cała książka. W ten sposób zamiast trzystu parudziesięciu, tom ma niewiele ponad dwieście sześćdziesiąt stron.

Słodka, różowa okładka książki nieco koliduje z jej zawartością. Choć może nie do końca. O miłości i poświęceniu w powieści z pewnością będzie dane nam przeczytać. Historia jest niezwykle wzruszająca. Bardzo starałam się trzymać na dystans od problemów bohaterów, mając na uwadze to jak często krzywdzi ich autorka, ale było to niemożliwe. Zaczęłam się przejmować losami Ani, jej mamy, Neda oraz pozostałych postaci, przeżywając wszystko wraz z nimi. Bohaterowie zostali skonstruowani w bajeczny sposób, trafiając bezpośrednio do serc czytelników. Jakkolwiek ich kłopoty nie byłyby miejscami rodem z serialu telewizyjnego, to ich losy i perypetie niezwykle wciągały.

Sama fabuła jest dość rozbudowana. Pisarka w większości opiera się na znanych, sprawdzonych pomysłach (które już gdzieś kiedyś odniosły sukces), przerabiając je na własne potrzeby, ale dorzuca również wiele swoich, spontanicznych pomysłów, przez co powieść bywa momentami naprawdę zaskakująca. Również akcja toczy się wartko – bez przerwy coś się dzieje, choć momentami sprawia wrażenie dołączonego troszkę na siłę. Na przykład motyw małej, rozkapryszonej Marlenki sam w sobie był ciekawym dodatkiem, ale rozbudowany został w mało realistyczny sposób.

Jak widać książka wywarła na mnie moc kontrowersyjnych wrażeń. Z jednej strony przyjemnie i szybko się czytało, z drugiej jestem w stanie przyczepić się do tak wielu rzeczy, że nie będę wymieniała ich dalej. Wydaje mi się, że powieść trzeba po prostu potraktować z przymrużeniem oka, wtedy z pewnością będzie można bardzo miło spędzić z nią czas. Ja sama natomiast, z zachłanną wręcz ciekawością, zamierzam teraz sięgnąć po „Przepis na szczęście” Katarzyny Michalak, ponieważ jeszcze nie dane mi było tej powieści przeczytać.

O autorce słów kilka

Katarzyna Michalak (ur. 1969 w Warszawie) z wykształcenia lekarz weterynarii, spełniła swoje marzenia i została pisarką. Specjalizuje się w szeroko pojętej literaturze kobiecej. Zadebiutowała w 2008 powieścią obyczajową „Poczekajka”, która znalazła się na listach bestsellerów EMPiKu i sklepu internetowego Merlin.pl. Książka była promowana w unikatowy sposób – poprzez piosenkę i teledysk, w całości sfinansowane przez autorkę książki (muzyka i słowa: Katarzyna Michalak, śpiew Wioletta Sajnog, aranżacja Kayanis). Utwory te były dostępne w Internecie, a niezależnie od tego, do części nakładu książki dołączono płytę DVD z teledyskiem w pełnej jakości telewizyjnej. W styczniu 2009 ukazało się także wydanie „Poczekajki” w formacie mp3 (audiobook), którą czyta Maria Maj. Dziś na swoim koncie pisarka ma już osiemnaście powieści, a oddani czytelnicy (a przede wszystkim oczywiście czytelniczki) wciąż niecierpliwie czekają na następne.

Za egzemplarz recenzencki serdecznie dziękuję portalowi Nowaczytelnia

nowaczytelnia

Vicky

Trochę nieśmiała, zawsze odrobinę rozkojarzona i najczęściej w czymś głęboko zaczytana. Kocha fantastykę i kulturę Japonii. Z zamiłowaniem tworzy opowiadania i irytuje otaczających ją ludzi. Oprócz bloga (przez zupełny przypadek) prowadzi portale PapieroweMotyle, DuzeKa oraz Secretum. Ps. Zostaw mi swój link w komentarzu, żebym również mogła odwiedzić Twoją stronę!

1 Comment

  1. Odpowiedz

    Irena Bujak

    18 października 2013

    Mi się ta powieść bardzo podobała 😉 A wiesz, że ma być kontynuacja tejże książeczki?;)

    I polecam Ci “Ogród Kamili”, świetna książka 😉

Leave a comment

Ostatnie Recenzje

Bądź tak po prostu – Ewelina Dobosz

W krainie legend – gra na spostrzegawczość

Odrodzona jako czarny charakter w grze Otome ♥ TOMY #08 – #09

Moje szczęśliwe małżeństwo

Najpopularniejsze Artykuły