Marzenia o wyrwaniu się z codzienności chyba nikomu nie są obce. Chcemy, żeby coś w naszym życiu się zmieniło. Snujemy cudowne plany, roztaczamy świetlane wizje na przyszłość. Kto jednak odważy się porzucić rzeczywistość po to by spełnić sny i odnaleźć swoje miejsce na Ziemi? Może warto wybrać się w nieznane by ryzykując wszystko zacząć po prostu żyć.
Kasia to samotna kobieta, której w życiu nic nie wychodzi, ponieważ boi się podejmowania wyzwań. Bawi się na ślubach koleżanek, jednocześnie żałując, że żaden z nich nie jest jej własnym. W teatrze, w którym pracuje gra zawsze kiepskie role i czuje, że to się nigdy nie zmieni. Kiedy jednak dostaje od losu szansę, za wszelką cenę stara się od niej uciec. Bohaterka książki jest żywa – naprawdę. Podczas czytania powieści żyje się jej życiem. Stworzenie takiej postaci wcale nie jest łatwą sprawą, ale tutaj Pani Małgorzacie się to idealnie udało. Kaśka Zalewska to taki roztrzepany lekkoduch, trochę naiwna, nieśmiała i nieznająca własnej wartości, a jednocześnie dzielna, starająca się podejmować wyzwania (nawet, jeżeli później szybko z nich próbuje zrezygnować). Szczerość jej zachowań wzrusza i wywołuje uczucie sympatii. Zakochuje się w każdym mężczyźnie, który okazuje jej choć odrobinę zainteresowania, ale jednocześnie jest porywcza i nie zamierza robić dobrej miny do złej gry. To po prostu sympatyczna dziewczyna „z krwi i kości”, a obserwowanie świata jej oczami i poznawanie niecodziennych myśli, to czysta przyjemność i rozrywka.
Pewnego dnia Kasia jadąc pociągiem na ślub koleżanki spotyka w przedziale mężczyznę. Zakochuje się w nim od pierwszego wejrzenia, a on zachowuje się zupełnie tak, jakby ją znał. W akcie desperacji – nie chcąc na kolejnym weselu bawić się sama – zaprasza go jako osobę towarzyszącą, a on tak po prostu się godzi. Po spędzonym wspólnie weekendzie kobieta jest szczerze zakochana i gotowa zrobić dla niego wszystko. …I w ten właśnie sposób znalazła się na korytarzu w wytwórni filmowej by spędzić kilka godzin niecierpliwie i z trwogą czekając na przesłuchanie do popularnego, telewizyjnego serialu.
Niektóre dialogi są cudne! Momentami zaśmiewałam się przy każdej przewróconej kartce. Poznajemy od środka życie teatru, dowiadujemy się co nieco o produkcji filmowej. Autorka dzieli się z nami swoimi własnymi wrażeniami, czymś co zna z codziennego życia, więc jej historie oparte są na faktach. Ciekawa jestem czy ludzie, z którymi pracowała, odnaleźli siebie w jej powieści czy też postacie starała się stworzyć czysto fikcyjne. Książka jest bardzo ciepła. Niezwykle przyjemnie się ją czyta. Fabuła zaskakuje i mimo, że wszystko jest dość zwyczajne, to jednak wydaje się marzeniem. Nie przypadły mi do gustu niektóre pomysły pisarki, ale przecież o to też chodzi, żeby powieść nie była nam obojętna. Dobra lektura ma wywoływać w czytelniku silne emocje! Nie ukrywam, że „Serenada” wywarła na mnie pozytywne wrażenie. Powieść należy do tych, które działają na człowieka jak ciepłe kakao, wygodny fotel lub miękka poduszka. Wprowadza czytelnika w stan przyjemnego upojenia. Sądzę, że z łatwością można się w niej zakochać i wiem, że ja sama znajdę dla niej honorowe miejsce na moim regale.
Książka została wydana w serii Wydawnictwa Nasza Księgarnia – Babie lato, w której jak do tej pory ukazało się jeszcze sześć innych powieści. Wydanie jest bardzo ładne i zachęcające. Nie zauważyłam żadnych błędów drukarskich ani korektorskich. Całość podzielona jest na króciutkie rozdziały, a one jeszcze dodatkowo na fragmenty. Taki układ nadaje akcji odpowiedniego tępa. Bardzo wygodnie i szybko się czyta. Sądzę, że stylu autorki nie ma sensu zachwalać, bo nawet moja mocno subiektywna w tym wypadku opinia, będzie jak najbardziej zgodna z prawdą – jest perfekcyjny.
Powieść pochłania bez reszty. Jest pomysłowa, ciekawa i wzruszająca. Określając to wszystko ładnymi słowami – książka zawiera kwintesencję kobiecej literatury. Naprawdę ciężko się od niej oderwać. Daje nadzieję i uśmiech, a to bardzo cenne prezenty. Lekturę gorąco polecam, zwłaszcza tym zagubionym duszom, które myślą, że w ich beznadziejnym życiu już nic nigdy nie może się zmienić.
O autorce słów kilka
„Serenada czyli moje życie niecodzienne” to wznowienie pierwszej powieści Małgorzaty Gutowskiej-Adamczyk, która podbiła serca czytelników (a przede wszystkim czytelniczek) sagą „Cukiernia pod Amorem”. Ukończyła wydział Wiedzy o Teatrze na PWST (obecnie jest to Akademia Teatralna). Zadebiutowała jako scenarzystka serialu „Tata, a Marcin powiedział…”. Pisarka otrzymała nagrodę „Książka Roku 2008”, przyznawaną przez Polską Sekcję Ibby, za powieść „13. Poprzeczna.”.
Za książkę serdecznie dziękuję wydawnictwu Nasza Księgarnia.
babsko
Świetne czytadełko. Takie, jakiego nam trzeba (np. w samotny wieczór walentynkowy). Tym bardziej, że to czytadełko bardzo zabawne. Takie, na otarcie łez ;).