„Jest jedna stała rzecz, na którą zawsze można liczyć: miłość. To ona jest najważniejsza i zostaje z nami na zawsze.”
Emily Giffin to amerykańska autorka bestsellerów. Rzuciła karierę prawniczą, aby poświęcić się rodzinie i pisaniu. Mieszka w Atlancie wraz z mężem i trójką dzieci. „Pierwsza przychodzi miłość” to moja druga styczność z prozą pisarki i po raz kolejny wywarła na mnie bardzo pozytywne wrażenie.
Josie i Meredith, mimo że są siostrami, to nigdy nie dogadywały się zbyt dobrze, a tragiczna śmierć brata jeszcze bardziej powiększyła przepaść między nimi. Josie pracuje jako nauczycielka i kocha dzieci. Meredith jest szczęśliwą mężatką i matką. Czegoś jednak im w życiu brakuje, tylko nie potrafią tego uchwycić. Czy coś sprawi, że odmieni się ich los? Czy jeszcze będą potrafiły kiedykolwiek być szczęśliwe?
Powieść pisana jest w naprzemiennej narracji, z punktu widzenia obydwu sióstr, które w życiu więcej dzieli niż łączy. Nie są one jednak bohaterkami sympatycznymi, to raczej kobiety zajadłe, które wręcz topią się we własnej zajadłości. Emily Giffin w doskonały sposób udało się wykreować niezwykle realistyczne, pełne egoizmu, niezrozumienia i smutku postacie. Niestety takie właśnie niekiedy bywa życie – nie zawsze możemy patrzeć na świat przez różowe okulary.
Książka napisana została w przyjemny i lekki sposób, ale jej przesłanie wcale nie jest takie proste. W powieści zostały poruszone trudne sprawy, a treść zmusza do przemyśleń. Utrata najbliższych osób, rodzinne waśnie, niepewność co czeka nas w przyszłości. Mimo to „Pierwsza przychodzi miłość” ma także bardzo pozytywne przesłanie, nie pozostawia czytelników w marazmie i beznadziei.
Bardzo podoba mi się wydanie – nie tylko tej części, ale całej serii książek Emily Giffin. Stonowane barwy czynią okładki przyjemnymi dla oka, dodatkowo są niezwykle kobiece. Również tłumaczenie Martyny Tomczak i sama edycja tekstu pozostają bez najmniejszych zarzutów. Ciekawa historia została więc oprawiona w równie piękne opakowanie.
Powieść czyta się niezwykle szybko i przyjemnie. To rodzinna historia, która opowiada o różnych rodzajach miłości, bo przecież istnieje coś więcej niż tylko miłość romantyczna. Książka porusza również wiele aktualnych problemów i pozostawia nadzieję, że ze wszystkim można sobie w życiu poradzić. Myślę, że Emily Giffin doskonale rozumie ludzką psychikę, a swoje obserwacje w umiejętny sposób potrafi przelać na papier.
Dziękuję!
J.
Autorka bestsellerów, a ja jej jeszcze nic nie próbowałam. Zerknę, co tam ma :).
Dorota Ka
Lubię styl tej autorki. Ta książka wciąż przede mną.
#SadisticWriter
Łał, autorka odważna, skoro rzuciła pracę prawnika dla pisania i rodziny :D!
O tej książce już jedną opinię czytałam i była bardzo podobna do twojej. Muszę się w końcu za jakąś książkę tej pani wziąć! Bo jak to tak?!
#SadisticWriter
Natalia Z
Mam na nią ochotę ze względu na bardzo ciekawą fabułę 🙂