Za każdym razem oczekuję po nich naprawdę wiele. Nic więc dziwnego, że do lektury długo wyczekiwanej, nowej książki zabrałam się z nadzwyczajnym zapałem.
Fallon skończyła osiemnaście lat i nie jest pewna co chciałaby zrobić ze swoim życiem. Kiedyś marzyła o zostaniu zawodową aktorką, ale pożar, który odcisnął na niej swoje piętno już na zawsze przekreślił te plany – hollywoodzki świat bywa okrutny. Pewnego dnia, gdy w restauracji kłóci się z ojcem, przysiada się do niej nieznajomy chłopak, by ratować ją z opresji. Od samego początku okazuje się, że są sobie bliscy, ale żadne z nich jeszcze nie marzy o poważnym związku. Postanawiają, że co roku będą spotykali się w rocznicę poznania – 9 listopada, a po upływie pięciu lat okaże się co z tego wyniknie.
Przyznam szczerze, że konwencja powieści jest ciekawa, a fabuła wciągająca, ale jednocześnie wydarzenia okropnie mnie irytowały. Czytamy tylko i wyłącznie o spotkaniach Fallon i Bena oraz terminach do nich zbliżonych, nie śledzimy życia bohaterów jako takiego. To z pewnością intrygujący, a w dodatku świetnie zrealizowany pomysł. Drażnił mnie jednak fakt, że zakochani młodzi ludzie tak po prostu od siebie odchodzą i mimo że na kartach powieści ujęty został ból rozstania to jednak nie byłam w stanie zrozumieć ich decyzji i tego jak lekką ręką im przychodziła.
W cudowny i plastyczny sposób opisana została postać Fallon oraz uczucia, które na codzień targały okaleczoną przez los dziewczyną. Jej problemy, niepewność, to jak patrzyła na pewne sprawy wydało mi się niezwykle realistyczne i ważne. Nie tylko dlatego, że mogłoby zdarzyć się każdemu, ale również z powodu innych osób, obok których przechodzimy obojętnie, nie wiedząc o czym myślą, co czują, ani czy nasze zachowanie ich w jakiś sposób nie rani. To jak ujęła jej sylwetkę Colleen Hoover jest po prostu piękne. Od razu przypomniała mi się genialnie wykreowana bohaterka z „Hopeless”.
Nie rozumiem dlaczego amerykanie traktują seks lekką ręką. Czy w Polsce również tak jest? Przygodne zabawy Bena kompletnie nie przypadły mi do gustu i powieść wiele zyskałaby w moich oczach gdyby zwyczajnie ich nie było. Mógł próbować ułożyć sobie życie z innymi dziewczynami, a nie zapraszać je do łóżka, a potem się z nimi żegnać. Naprawdę nie lubię takiego sposobu myślenia i taki bohater sporo u mnie traci, a czy nie o to chodzi w romansach, żeby marzyć o głównym bohaterze? Żeby zazdrościć „tej dziewczynie”, że na niego trafiła?
Poza tymi drobnymi wadami, które zapewne wyłącznie mi przeszkadzają, powieść jest świetna. Genialny pomysł, jeszcze lepsze wykonanie, parę niespodziewanych zwrotów akcji, doskonale opisane postacie i ich przeżycia. To wszystko powoduje, że z niecierpliwością i dreszczem emocji czekam na kolejną książkę spod pióra Colleen Hoover. Najlepsza w tym oczekiwaniu jest pewność, że jedna z moich ulubionych pisarek ponownie nie tylko mnie zachwyci, ale również i zaskoczy. Nikt nie potrafi pisać tak pięknych historii romantycznych jak ona. „November 9” serdecznie wszystkim polecam – lekturą powieści z pewnością nie poczujecie się zawiedzeni.
Dziękuję!
Ola
Czytałam i polecam! Kolejna książka, która zrobiła na mnie mega pozytywne wrażenie. Z tą autorką miałam styczność z 4 razy i każda książka była niesamowita 🙂
Zapraszam do siebie, poznania moich opinii i przemyśleń nad tą i innymi książkami 🙂
wwww.olaaczyta.blogspot.com
Dorota
Niestety troszkę się zawiodłam tą powieścią. Maybe someday wg mnie dużo lepsze. Niewątpliwie jednak sam pomysł i zwroty akcji w powieści zaskakujące.
Magia słowa
Czytałam, podobała mi się, jednak nie przebiła Maybe someday ani Ugly love. 😉
Livingbooksx
Bardzo bardzo chcę przeczytać! 🙂
Ladyf123
Muszę poznać tego autora 🙂
Jeszcze nie dane mi było czytać nic z Hooverowskich powieści.
Gąska
Marzy mi się ta książka 🙂
Natalia Z
Koniecznie chcę ją poznać. Jak dostrzegam, powieść wpasuje się w moje gusta. Jest idealna dla mnie an te wrześniowe, długie wieczory. Poznam jak tylko będę miała okazję :]
Kasia
też się muszę za nią zabrać
Zakładka do Przyszłości
To dla mnie jedna z lepszych powieści tej pisarki 🙂 Jeśli o wątek “zabaw” Bena chodzi i traktowania “tych spraw” tak lekko, to także mnie w tej lekturze drażniło. Może Fallon i Ben to nie będzie najbardziej lubiana przeze mnie literacka para, co nie zmiana tego, że powieść warta jest lektury 😉
U mnie też dzisiaj recenzja – pozdrawiam Zakładka do Przyszłości
Irena Bujak (Bujaczek)
Hoover jak zawsze nie zawodzi <3