No game, No life
Czy czujecie się czasami, jakbyście byli zupełnie nie na właściwym miejscu? Jak gdybyście urodzili się, nie tam gdzie trzeba? Rodzeństwo z nowelki „No game, No life” otrzymało drugą szansę, możliwość, by zacząć wszystko od nowa w zupełnie innym świecie – alternatywnej rzeczywistości, w której nie ma wojen, a wszelkie konflikty rozwiązywane są za pomocą różnego rodzaju gier.
Zarys fabuły
Sora, lat 18 i Shiro, lat 11 tworzą zgrany duet graczy, który pod pseudonimem [] zajmuje pierwsze miejsca we wszystkich możliwych związanych z grami rankingach. Stali się miejską legendą, ale nikomu jeszcze nie udało się poznać ich tożsamości. Pewnego dnia otrzymują tajemniczego maila z wyzwaniem w postaci linku do gry. Gdy wygrywają, zostają zabrani przez boga gier do równoległej, fantastycznej rzeczywistości, w której wszystkie problemy rozwiązuje się za pomocą różnego rodzaju rozgrywek. Haczyk jednak polega na tym, że ludzie wciąż przegrywając, pozwolili, by inne rasy odebrały im włości i zamknęły w zaledwie jednym mieście. Rodzeństwo z miejsca podejmuje wyzwania i postanawia zostać królem i królową nie tylko krainy ludzi, ale bogami całego uniwersum.
Moja opinia i przemyślenia
Historia wydana została jako seria nowel, co w krajach azjatyckich jest bardzo popularną formą. W Polsce takie publikacje również się zdarzały (chociażby osławiona „Saga o Ludziach Lodu”), ale już jakiś czas temu wyszły z mody (kto wie, może znowu do nas powrócą?). Książeczki mają kolorowe obwoluty i zawierają sporo ilustracji, zarówno kolorowych, jak i czarnobiałych. Większość z nich zaspakaja potrzeby tak zwanego fan serwisu (elementy pojawiające się danym utworze mające jedynie na celu spełnianie życzeń fanów). W tym przypadku oczywiście są to ilustracje uroczych bohaterek historii.
Nowelka ma niezwykle podniosły, powiedziałabym, że wręcz filozoficzny wstęp. Został on napisany tylko po ty, by chwilę później wprowadzić czytelnika do iście komediowej akcji. W ten sposób poznajemy brata i siostrę, którzy są mistrzami wszelakich gier, zarówno komputerowych, na konsole, jak i tradycyjnych planszowych. Historia została przedstawiona w luźnej, trzecioosobowej narracji, dzięki której czytelnik czuje się, jakby rozmawiał z przyjacielem. To całkiem fajny pomysł i przyjemna odmiana od typowej, najczęściej pojawiającej się w książkach narracji.
„No game, No life” to ciekawa i oryginalna, lekko napisana przygoda fantasy. Sora i Shiro nie są typowym rodzeństwem, a ich dziwactwa dostarczają czytelnikowi wielu powodów do śmiechu. Przyznam, że przed lekturą oglądałam anime, ale nie rozbawiło mnie tak mocno, jak pisana wersja historii. Lektura sprawiła mi całą masę radości i nie mogę się już doczekać sięgnięcia po kolejne tomy. Ogromnie spodobała mi się również szata graficzna wydania.
Podsumowanie
„No game, No life” to wciągająca, niezwykle zabawna historia dla wszystkich tych, którzy mają ochotę na odrobinę, luźniejszej niż twórczość Murakamiego, azjatyckiej literatury. Podczas lektury bawiłam się doskonale! Tytuł z przyjemnością polecę każdemu, kto ma ochotę na nieco humorystycznej fantastyki. Warto dać mu szansę!
Dziękuję!
Przeczytaj również:
Wiktoria
Oj zdecydowanie nie sięgnę po tę historię. Wolę czytać inne powieści. Jednak co kto lubi.
Angela
Manga to nie moja bajka, ale szczerze ci powiem że zainteresowałaś mnie tą serią i chyba po nią sięgnę.
Joanna
Fajnie,ze książka tak ci się spodobała, to najważniejsze ❤️ może i ja się kiedyś na nią skusze.
Irena Bujak
Oj często mam wrażenie, że nie pasuję do tych czasów. 😀
Co do serii, znasz mój stosunek do mang, ale kusisz tym luźnym odbiorem i dobrą zabawą.
Martyna K.
Chyba nie czytałam jeszcze nic z azjatyckiej literatury, więc będę miała ją na uwadze.
Justyna
Podoba mi się i choć nie jest to gatunek książek dla mnie to zaciekawił mnie. Kiedyś bym po taką książkę nie sięgnęła.
Sandra
Czasem bardzo czuję się, że nie jestem tu gdzie powinnam. Normalnie nigdy nie sięgnęłabym do tego typu książki, ale po twojej recenzji jest na to zdecydowanie większa szansa 🙂
Paulina Kwiatkowska
Na pewno nie przejdę obojętnie obok takiej ciekawej propozycji.
Pojedztam.pl
Nie słyszałam wcześniej o tej serii, więc tym bardziej mam co nadrabiać.
Akacja
Mojej córce ta seria spodobałaby się. Lubi gry komputerowe.
Anna
Nie odnajduję się ani w świecie mangi, ani fanatsy. Dlatego ta seria nie jest dla mnie.
Katarzyna Krasoń
Uwielbiam fantastykę a w przypadku tej nowelki, ciekawa jest również i fabuła. Chętnie się skuszę.
Bookendorfina Izabela Pycio
Przyznam, że zawsze wiedziałam, że urodziłam się we właściwym czasie i miejscu, dobrze mi z tym, świetnie odnajduję się, ale faktycznie wielu osobom wydaje się, że urodzili się za wcześnie lub za późno. 🙂
Kandaru
Heh, zawsze przechodzę przez to samo znajdując fajne anime: A co jeśli pominęli jakieś ciekawe wątki jeśli bazowali na mandze? Przechodzę do mangi i to samo: a co jeśli bazowali na light novel i pominęli w mandze cześć zdarzeń? i zawsze prędzej, czy później ląduje z powrotem w medium czytanym, a nie oglądanym. Co do samej No game no Life to jedna z moich ulubionych serii z którą też wyżej wspomnianą ścieżkę przerobiłem. Więc też polecam, szczególnie jak ktoś ma już dość bohaterów wyciągających z tyłka nowe super moce, by jeszczelepiej się okładać.
Drusilla
Czytałam po angielsku i nie wiedziałam, że jest Polska wersja! Dobrze wiedzieć, bo to fajna seria!