Każdy czytelnik ma swoich ulubionych pisarzy. Jednym z moich faworytów jest Australijczyk, Jay Kristoff, autor książek takich jak „Tancerze burzy”, „Illuminae” czy „Nibynoc”, o której dzisiaj wam, drodzy czytelnicy, co nieco opowiem.
Główną bohaterką powieści jest Mia Corvere, której ojciec został ścięty za zdradę, a matka z bratem zostali wtrąceni do więzienia. Jej samej cudem udało się uciec przed śmiercią. Bożogrobie nie jest jednak miejscem, w którym łatwo przeżyć, zwłaszcza gdy jest się samotnym dzieckiem. Dzięki szczęśliwemu (lub nie) zbiegowi okoliczności, Mia trafia pod opiekę kapłana Czerwonego Kościoła, wyznającego Niah, boginię morderców. Od tej pory zaczyna naukę w szkole dla zabójców, w której tylko najlepsi z najlepszych mogą przetrwać i ukończyć szkolenie. Dziewczyna jednak posiada pewien atut – potrafi rozmawiać z cieniami. Czy jednak wystarczy jej determinacji, by osiągnąć upragnione cele?
Jay Kristoff z wyrobioną już sobie lekkością, wykreował ciekawą, zupełnie nowatorską rzeczywistość (co w dzisiejszych czasach, przy takiej mnogości wydanych już dzieł, stanowi nie lada wyzwanie). W stworzonym przez niego świecie trzy słońca wschodzą po sobie, jedno po drugim, a prawdziwa noc, zwana Arcynocą, przychodzi raz na kilka lat. Mieszkańcy wiecznie żyją w blasku dnia, a ich cykl wyznaczają tak zwane Nibynoce, które poznać można po wzmagającym się wietrze i niższej temperaturze.
Książka spod pióra australijskiego pisarza i tym razem jest pełna akcji, bywa też brutalna i bardzo krwawa. Posiada przemyślaną, rozbudowaną i bogatą w szczegóły fabułę. Dostarczy czytelnikom wielu emocji i niezwykłych przeżyć. Trudno się od niej oderwać. Cieszy mnie, że wyjątkowo nie muszę godzić się z tym że trzeba będzie czekać na drugą część (została już wydana i od razu mogę się zabrać za czytanie). Wszelkich wielbicieli nieprzesłodzonej fantastyki, w której nic nie jest przyjemne, ciepłe i miłe gorąco do poznania „Nibynocy” zachęcam. Myślę, że ani przez chwilę nie poczują się zawiedzeni.
Mam w sieci znajomą blogerkę, która krytykuje prawie wszystkie, przeczytane książki. Z ciekawości zapytałam ją kiedyś, czy jej zdaniem istnieje jakaś współczesna powieść bez wad. Bez wahania zasugerowała mi „Nibynoc” i przyznam, że muszę się z nią zgodzić. Ta książka rzeczywiście nie posiada wad. Nawet wydana została cudownie. Twarda oprawa, materiałowa zakładka, strony, które na końcach mienią się czerwienią. Zarówno na zewnątrz, jak i w środku, prezentuje się okazale.
Podsumowując: „Nibynoc” (tak samo zresztą, jak i inne powieści, które napisał Jay Kristoff) serdecznie wszystkim polecam. Jest świetna! To właśnie temu Autorowi niewiele brakuje, by zostać okrzykniętym geniuszem.
Zarówno „Nibynoc”, jak i inne cudowne tytuły z gatunku fantastyka dla młodzieży możesz zakupić na stronie księgarni Selkar, której serdecznie dziękuję za przekazanie recenzenckiego egzemplarza powieści.
Dziękuję!
Dorota
Zachęcająca recenzja, książkę mam na uwadze. I myślę, że w końcu po nią sięgnę
Malwina
Nie znalazłam tego autorka. Lecz twoja recenzja bardzo mnie zaciekawiła więc zapisuję sobie ten tytuł na listę do przeczytania.
swiat karinki
Nie myślałam by ją czytać, ale chyba dam jej jednak szanse
Promotorka czytelnictwa
Już dawno widziałam tę książkę i zaintrygowało mnie piękne wydanie. Ale autora nie znam, dawno też nie sięgałam po książki w tym klimacie z więc może niebawem po nią sięgnę.
Bookendorfina Izabela Pycio
Ta przygoda czytelnicza jeszcze przede mną, chętnie zwrócę uwagę na książkę, moje ulubione klimaty. 🙂
Emilka
Nie przepadam za fantastyką. Rzadko coś z tego gatunku potrafi mnie wkręcić, ale nie zamykam się na nowości.
Agnieszka
Pozycja po przeczytaniu recenzji wydaje się być bardzo ciekawa 🙂
Kamila
Nie znam twórczości tego autora. Myślę, że ta książka nie jest dla mnie
Meg Sheti
Czeka na półce ot tak dawna! Boże, muszę w końcu znaleźć na nią czas.
Kasia
Nibynoc i Bożorobie to moje ulubione książki. Kocham twórczość Jay Kristoffa 🙂
Ania
Co prawda nie znam autora, ale tytuł wydaje się być interesujący. Jak będę w księgarni to przyjrzę się również innym tytułom autora 😊
Marta
Bardzo zachęciłaś tą recenzją! Przyznaję, że nigdy nie czytałam nic Kristoffa – od czego polecasz zacząć?