„Nelly Rapp i frankensteiniak” to drugi tom przygód małej, upiornej agentki napisanych przez znanego autora książeczek dziecięcych Martina Widmarka, a zilustrowanych przez Christinę Alvner. Co tym razem działo się będzie w barwnym życiu Nelly?
Kim jest upiorny agent? Otóż jest to osoba zwalczająca duchy i upiory. Niegdyś Nelly uważała, że to kompletne bzdury i tylko przedszkolaki mogą w nie jeszcze wierzyć. Kiedy jednak trafiła do Upiornej Akademii wszystko się zmieniło. Teraz już wie, że one istnieją naprawdę i… ktoś musi z nimi walczyć.
Nadeszło lato i teraz Nelly Rapp pilnie trenuje pod okiem LENY-SLEVY – małej staruszki z okrągłymi okularami, w zielonym swetrze i słomkowym kapeluszu. Mimo mylącego wyglądu jest naprawdę świetną nauczycielką – chociaż niekiedy bywa nieco szalona. W Upiornej Akademii Nelly uczy się o wilkołakach, potworach ściekowych, a nawet o tytułowych frankensteiniakach, co to jednak za dziwne potwory? Tego już musicie dowiedzieć się na własną rękę, ponieważ mnie nie wolno zdradzać tej tajemnicy.
Książeczka nie jest zbyt obszerna, ale opowiada świetną i niezwykle pomysłową historię. Nelly Rapp to bohaterka, którą trzeba polubić. Nie sposób przejść obojętnie również obok jej mądrego psa – basseta o imieniu Londyn. Tym razem mała agentka znalazła sobie zadanie, ale niestety okazało się, że została z nim zupełnie sama. Czy sobie poradzi?
Tak jak w przypadku pierwszego tomu już samo wydanie jest tutaj naprawdę godne uwagi. Świetne, czarnobiałe ilustracje autorstwa Christiny Alvner dodają całej historii smaku i charakteru. Twarda oprawa, zeszytowy format, duże litery do samodzielnego czytania. Nie ma tu niczego na co można by było spojrzeć negatywnie. Jedyne co mi się nie podoba to długość (a raczej krótkość) samej historii. Książeczki są mniej więcej jak jeden rozdział w normalnej powieści, za czym idzie Nelly Rapp to takie niemalże komiksowe wydanie książki, które ukazuje się w niezbyt obszernych odcinkach.
Przygody Nelly Rapp serdecznie wszystkim polecam. To idealna lektura do samodzielnego czytania i historia, która powinna przypaść do gustu każdemu maluchowi, a jakby tego było mało, to na dodatek została ubrana w świetną szatę graficzną. Niecierpliwie czekam na kolejne części, a „Nelly Rapp i frankensteiniak” wędruje na naszą domową półkę z książeczkami dla dzieci.
Dziękuję!
bartosz-po-prostu
Bardzo sympatyczne miejsce 🙂 Wpadłem tu z bloga między innymi o muzyce, ale widzę, że o niej akurat piszesz niewiele. Ale będę wpadać, bo całkiem tu przytulnie 😉
Pozdrawiam serdecznie,
Bartek