
Marriage Toxin
Kiedy komedia miesza się z akcją powstaje mieszanka wybuchowa. Właśnie w ten sposób powstało wiele kultowych filmów, gier i książek. I dokładnie tym jest również mangowa seria „Marriage Toxin”.
Zapraszam do lektury dzisiejszego wpisu, który jest jej poświęcony.
Zarys fabuły
Gero ma teraz grono oddanych przyjaciół i kolejną osobę, której musi ruszyć na ratunek. Oczywiście nie waha się ani chwili, ale to od samej ofiary będzie zależało, czy faktycznie przyjmie jego pomoc. Zabójca z rodu trucicieli przebył długą drogę i wie już, że nie zawsze musi działać sam. Tylko, czy jest choć odrobinę bliżej znalezienia przyszłej żony?
Tu znajdziecie zarys fabuły pierwszego tomu:
Moja opinia i przemyślenia
Podczas lektury kolejnych tomów jak zawsze świetnie się bawiłam. Gero z tomu na tom może nie tyle się zmienia, co uwiadamia sobie coraz więcej rzeczy związanych z życiem społecznym i kontaktami międzyludzkimi (chociaż czasami są one oczywiście dość dziwaczne, jak na komediową mangę przystało). Akcja jak zawsze toczy się warto, a niebezpieczne sytuacje napiętrzają się krok po kroku.
Kreska w mandze „Marriage Toxin” to naprawdę ciekawy przypadek. Balansuje między klasycznym shounenem a czymś zaskakująco ekspresyjnym, czasem wręcz komediowym. I właśnie to połączenie sprawia, że manga zyskuje swój własny charakter. Mizuki Yoda potrafi narysować spojrzenie, które mówi więcej niż pięć stron dialogów. Szczególnie dobrze wypadają miny bohaterów w momentach napięcia, zaskoczenia czy totalnej desperacji – są intensywne, żywe, czasem wręcz przerysowane, ale idealnie wpisują się w konwencję. Manga ma zaskakująco dużo akcji – i to dobrze rozrysowanej. Kadrowanie jest przemyślane, ruchy czytelne, nie ma chaosu typowego dla niektórych shounenów. Każdy cios ma ciężar, a choreografia scen walki ma flow. W skrócie rzecz ujmując — szata graficzna wywarła na mnie naprawdę pozytywne wrażenie.
Podsumowanie
„Marriage Toxin” to bardzo fajnie przemyślana, dopracowana pod względem graficznym, komedia akcji. Potrafi rozbawić, ale i zaskoczyć powagą niektórych scen. Mamy tu nietuzinkowego bohatera, który równie dobrze radzi sobie z truciznami, co z emocjonalnym bałaganem, i galerię postaci, które z tomu na tom stają się coraz ciekawsze. Manga jest przyjemna w odbiorze, dynamiczna, z dużą dawką absurdalnego humoru i świetnie poprowadzoną akcją. Lekturę serdecznie polecam, zdecydowanie warto dać tej serii szansę!
Egzemplarze recenzenckie otrzymałam od wydawcy.
Przeczytaj również: