MARRIAGE TOXIN
Uwielbiam czytać mangi, ponieważ często trafiają się serie od których nie mogę się oderwać, a czasami jeszcze dodatkowo nie mogę powstrzymać się od śmiechu. „Marriage toxin” jest właśnie jedną z takich serii, a kolejne jej tomy nie były ani trochę gorsze od tych pierwszych.
Zarys fabuły
Hikaru Gero, płatny zabójca z klanu trucicieli, wciąż szuka kandydatki na żonę, a u jego boku dzielnie stoi Kinosaki, matrymonialna oszustka. Choć to się nie zmieniło, to zupełnie odmieniło się nastawienie bohaterów. Gero zaczął dostrzegać w ludziach jasną stronę i coraz mniej od nich stroni. Kinosaki natomiast naprawdę polubiła Gero i szczerze chce mu pomóc. W trzecim tomie, po wielu perypetiach, trafiają razem na baśniowy ślub przyjaciela Gero, Owadziarza. Czy uda im się dopilnować, żeby nikt nie zakłócił uroczystości? I kogo w następnym zleceniu będzie ochraniał bohater?
Moja opinia i przemyślenia
Manga jest urocza i zabawna, a przy tym nie brakuje w niej wartkiej akcji. Jest też sporo nadprzyrodzonych potyczek. Zarówno pierwszo, jak i drugoplanowi bohaterowie mają ciekawe, dobrze rozpisane (i rozrysowane) osobowości. Rzadko kiedy spotyka się aż tak barwne postacie. Historia wciąga i śledzi się ją z prawdziwą przyjemnością. Szczerze przyznam, że nie mogę się już doczekać kolejnych tomów. Kreska świetnie oddaje dynamiczne sceny akcji. Jest przyjemna dla oka i oferuje wiele cudownych kadrów.
Tytuł jest lekki i ma w sobie sporo absurdalnych elementów, ale to czyni z niego tylko jeszcze lepszą komedię. Choć miejscami bywa brutalny, to niesie w sobie raczej pozytywne przesłanie i pokazuje, że warto doceniać każdy fragment naszego życia. Moim zdaniem manga idealnie się nada na poprawę humoru na przykład po ciężkim dniu w pracy. Zdecydowanie warto po nią sięgnąć. Jestem ciekawa, czy jakieś studio pokusi się o realizację anime, bo sądzę, że zdobyłoby wielu fanów.
Podsumowanie
Jeśli szukacie czegoś lekkiego, z humorem, ale jednocześnie z odrobiną głębi, to „Marriage toxin” będzie idealnym wyborem. Czytając serię naprawdę doskonale się bawiłam, a to przecież jeszcze nie koniec przygody. Lekturę serdecznie polecam! Seria ma w sobie to nieokreślone „coś”, co sprawia, że książki lub komiksy są porywające i podczas czytania nie sposób odłożyć ich na bok.
Egzemplarze recenzenckie otrzymałam od wydawcy.
Przeczytaj również:
Ania
Zapytam syna, czy zna. U nas to on jest specjalistą od mang.
dyedblonde
kusisz tym dobrym humorem 🙂 może i ja w końcu bardziej się zainteresuję Mangami 🙂
dobrego dnia
AJ
Podobno w mangach każdy znajdzie coś dla siebie 😊
Anna
Manga dla koneserów gatunku. Miłych wrażeń.