
Magia spod lady
Cozy-fantasy? Jestem zdecydowanie na tak! Czasem trafia się książka, która otula człowieka jak miękki kocyk, pachnie cynamonem, jagodami i dżemem z malin, a do tego przemyca odrobinę magii i szczyptę odwagi. „Magia spod lady” to właśnie taka historia – ciepła, urocza i… potrzebna. Idealna na te dni, kiedy rzeczywistość przytłacza i marzymy o ucieczce na jakąś spokojną wyspę, najlepiej z czarodziejskimi roślinami i gadającą zielistką.
O czym jest książka?
Kiela – introwertyczna bibliotekarka z błękitną skórą i miłością do ciszy oraz ksiąg – żyje w Wielkiej Bibliotece Alyssium, skryta za kurtyną regałów i zaklęć. Jej towarzyszem jest Caz, rozumna zielistka, która mówi, myśli, doradza, ratuje z opresji i… bardzo nie lubi kóz. Sielankę przerywa wybuch rewolucji. Biblioteka staje w ogniu, a Kiela musi uciekać.
Trafia na wyspę, z którą wiążą się wspomnienia z dzieciństwa. By zacząć od nowa (i przetrwać), otwiera sklepik z dżemami. Ale – jak można się domyślić – nie są to zwykłe konfitury. Dzięki odziedziczonej księdze zaklęć Kiela zaczyna produkcję magicznych remediów. Nielegalnych, ale potrzebnych. Bo w świecie, gdzie magia zarezerwowana jest dla bogatych, biedniejsi muszą radzić sobie sami.
Z czasem do życia dziewczyny wkraczają mieszkańcy wyspy i coraz bardziej dociekliwy sąsiad, ale też przeszłość, która nie daje o sobie zapomnieć. A kiedy niebezpieczeństwo znowu zapuka do drzwi – Kiela stanie przed wyborem, czy dalej się chować, czy wreszcie wyjść z cienia.
Moja opinia i przemyślenia
Czy cozy fantasy może być naprawdę dobre? Tak – jeśli pisze je Sarah Beth Durst. „Magia spod lady” to książka, która może wydawać się słodka, czasem wręcz cukierkowa, ale pod tą warstwą dżemu kryje się dużo głębsza historia.
Kiela to cudownie zbudowana postać – introwertyczka, która nie marzy o ratowaniu świata, tylko o świętym spokoju, książkach i cichym życiu wśród zieleni. Jej rozwój w powieści jest subtelny, ale autentyczny. Nie staje się bohaterką z dnia na dzień, nie rzuca się z mieczem na wroga. Raczej robi herbatę z szałwii i tworzy zaklęcia na ukojenie serca. I to jest piękne.
Ogromnym atutem powieści są magiczne stworzenia. Zielistki, jabłonie-ptaki, syreny, morskie konie, a nawet kaktusy z magicznymi igłami – to wszystko tworzy niesamowity klimat. Rośliny mają charakter, potrafią mówić, pomagać i… się obrażać. I tak, mają śmiertelnych wrogów – kozy. Nie zabrakło też wątku romantycznego – powolnego, z nutą niepewności i oporu, ale uroczo poprowadzonego. Nie dominuje fabuły, tylko pięknie ją uzupełnia.
Na pozytywną ocenę zasługuje również nieoczywisty świat – podzielony, niesprawiedliwy, gdzie magia została rozdzielona według statusu społecznego. Durst pokazuje, że nawet w cozy fantasy można poruszyć ważne tematy: wykluczenie, biedę, brak dostępu do zasobów, samotność i… potrzebę nadziei.
Podsumowanie
„Magia spod lady” to książka, która czaruje i koi. Idealna dla tych, którzy szukają czegoś spokojnego, nastrojowego, z klimatem małego miasteczka, bibliotecznych regałów i sekretnego ogrodu pełnego czarów. To powieść, która przywraca wiarę w dobro, przypomina o sile życzliwości i pokazuje, że czasem największą odwagą jest po prostu… pozwolić sobie żyć. Dla fanów cozy fantasy – must-read. Dla tych, którzy nie są przekonani – warto spróbować. Bo ta książka to nie tylko dżem i cynamonowe bułeczki. To magia, która naprawdę istnieje.
Egzemplarz recenzencki otrzymałam od wydawcy.
Przeczytaj również:
Kasia Ula Franiszyn Luciano
Bardzo lubię Twoje recenzje. Naprawdę, to jest tak jakbym trzymała tę książkę w ręku, nie zostaje gotowca, sama Muszę to rozgryźć. Dzięki Tobie czuję jak ta książka pachnie i jak się za nią zabrać. Dodam tylko że świetna na prezent!
Ania
Jak Ty pięknie o tej książce opowiedziałaś! 😍 Totalnie mnie kupiłaś tym „dżemem, cynamonem i gadającą zielistką” – brzmi jak mój idealny klimat na leniwe wieczory. Uwielbiam takie historie, które nie muszą walić akcją po głowie, tylko otulają jak miękki sweter i pozwalają na chwilę uciec w lepszy świat. I wiesz co? Już widzę, że Kiela to bohaterka, z którą się zaprzyjaźnię od razu. Dzięki Tobie „Magia spod lady” ląduje na mojej liście do przeczytania – i to wysoko! 💚 Dzięki, że dzielisz się takimi cudami
Bilingual kid
Bardzo lubie historie, ktore dzieja sie w bibliotekach, czesto maja specyficzny klimat 🙂
ANIa
Cozy fantasy? To brzmi ciekawie, dziekuje za swietna i zachecajaca recenzje
Angela
Uwielbiam fantasy, z chęcią sięgnę po tę pozycję. Żeby przekonać się czy mi się podoba.
TosiMama
Ja literatury fantasy raczej nie czytam. Zdecydowanie bardziej wolę inne gatunki. Ale myślę, że fanom fantasy ta książka przypadnie do gustu.
Ada
Lubie fantasty, a dawno nie czytałam nic w tej tematyce. Chętnie po nią sięgnę bo zapowiada się ciekawie.