Magia indygo – Richelle Mead

Date
gru, 03, 2013

172113-352x500„Magia indygo” to już trzeci tom cyklu „Kroniki krwi”, poczytnej autorki – Richelle Mead, znanej z serii noszącej tytuł „Akademia wampirów”. To jej kolejna książka i następny sukces, gdyż i tym razem udało się pisarce zafascynować grono stałych czytelników. Mimo sporej ilości wydanych powieści, w każdej pojawiają się nowe, niepowtarzalne pomysły, które utrzymują weteranów i wciąż przyciągają nowych fanów.

Sydney nigdy nie podważała wpojonych jej przez alchemików zasad. Kiedy jednak lepiej poznała swojego wroga, zrozumiała, że wcale nie jest taki zły, jak go malują. Coraz bardziej angażuje się emocjonalnie, w sprawy, którym powinna pozostać obojętna. Niezwykle  mocno zżyła się ze swoimi podopiecznymi w Palm Springs. Już nie potrafi dostrzec w nich potworów. Do tego jej uczucie do Adriana staje się coraz silniejsze, a ona sama już nie potrafi mu zaprzeczyć. Gdyby jednak tylko to stanowiło źródło jej problemów… Na kartach powieści ponownie pojawia się niebezpieczeństwo. Tym razem jest to potężna czarownica. Czy Sydney uda się obronić siebie i swoich przyjaciół?

Akcja rozwija się wartko, a książkę szybko się czyta. Tak jak wszystkie pozostałe – jest po prostu dobrze napisana. Do tego autorka wpada na przeróżne, interesujące pomysły – jakie, przeczytajcie sami. Niemal na każdej stronie coś się dzieje i nie ma tu miejsca na nudę. Ku uciesze niecierpliwie oczekujących fanów, w tym tomie znacznie bardziej rozwija się wątek romantyczny, a pisarka kładzie duży nacisk na dialogi i sceny tworzone ze wspólnym udziałem Sydney i Adriana. Do całej tej mieszanki dodaje również szczyptę niepewności – czy bohaterom uda się być razem? Może jednak coś stanie na ich drodze? Do tego w życiu Sydney pojawiają się coraz to nowe problemy. Zagadki, tajemnice, konflikty. Wszystko to składa się w jedną spójną i logiczną całość. Zakazany romans, kryminał i magia. Jak na tego typu lekką i wciągającą lekturę – fabuła powstała idealna.

Tom trzeci „Kronik Krwi” jest naprawdę dobry. To lekka i niezobowiązująca lektura, a jednocześnie taka, którą czyta się z prawdziwą przyjemnością, a do bohaterów bez trudu można się przywiązać. Niemalże każda strona powieści utrzymuje czytelnika w napięciu. Zakończenie natomiast pozostawia niedosyt i wielką ochotę na przeczytanie kolejnej części. Saga ma liczyć sobie sześć tomów, a ja sama podejrzewam, że na każdy kolejny równie mocno nie będę mogła się doczekać.

Za egzemplarz recenzencki serdecznie dziękuję wydawnictwu Nasza Księgarnia

logo nasza ksiegarnia

Vicky

Trochę nieśmiała, zawsze odrobinę rozkojarzona i najczęściej w czymś głęboko zaczytana. Kocha fantastykę i kulturę Japonii. Z zamiłowaniem tworzy opowiadania i irytuje otaczających ją ludzi. Oprócz bloga (przez zupełny przypadek) prowadzi portale PapieroweMotyle, DuzeKa oraz Secretum. Ps. Zostaw mi swój link w komentarzu, żebym również mogła odwiedzić Twoją stronę!

0 Comments

  1. Odpowiedz

    Sheti

    5 grudnia 2013

    Uwielbiam Richelle Mead i każdą jej ksiażkę! No i Iwashkov *_*

Leave a comment

Ostatnie Recenzje

Do trzech razy śmierć – Jenny Blackhurst

W krainie legend – gra na spostrzegawczość

Odrodzona jako czarny charakter w grze Otome ♥ TOMY #08 – #09

Moje szczęśliwe małżeństwo

Najpopularniejsze Artykuły