Jaka może być cena za spełnienie się naszych marzeń? Czy warto iść na łatwiznę i prosić by szczęście przyszło do nas samo? Może jednak lepiej będzie na nie uczciwie zapracować… Pragnienia, które się spełnią, mogą okazać się zupełnie nie tym, o co nam chodziło.
Juniper Berry jest małą, nieszczęśliwą dziewczynką, która wiedzie samotne życie, więziona w potrzasku bogatego domu, niczym księżniczka w wieży. Jej rodzice są sławnymi aktorami i nie poświęcają dziecku uwagi. Nie wolno jej wychodzić z domu, nawet nauczycieli ma prywatnych, a służba z nią nie rozmawia. Jednak Juniper pamięta, że kiedyś było inaczej i nie ma pojęcia dlaczego wszystko się zmieniło. Dawno temu mama i tata ją kochali. Wspólnie żartowali, co środę przygotowywali pizzę. Co więc się takie stało, że teraz już tak nie jest? Promykiem szczęścia w jej życiu staje się równie samotny chłopiec – Giles, którego spotyka pewnego dnia na skraju otaczającego posiadłość lasu. Potem już wszystko staje się fantastyczne i niesamowite – rodem z tajemniczych, a zarazem absurdalnych filmów Tima Burtona. Pierwsze porównanie, które nasuwa mi się samo, to podobieństwo do Koraliny Neil’a Gaiman’a. Jednak nie to fabuła jest taka sama, nie chodzi też o pomysły, tylko o ten tajemniczy, fascynujący, pobudzający wyobraźnię klimat.
Książka zawiera doskonałe ilustracje. Nie polecam jednak przeglądać ich przed przeczytaniem, ponieważ niektóre z nich odrobinę spoilerują opowieść. Pomysł fabuły jest niesamowity i irracjonalny, przez co jeszcze bardziej intrygujący. Autorowi można jedynie pozazdrościć wyobraźni. W powieści nie ma miejsca na nudę. Historia jest smutna i wesoła jednocześnie. Juniper Berry i Tajemnicze Drzewo to baśniowa opowieść, która nadaje się nie tylko dla dzieci. Głowa głównej bohaterki jest pełna niecodziennych, zwariowanych pomysłów i spostrzeżeń. Dziewczynka uwielbia czytać książki, sama też pisze scenariusze filmowe, pragnąc, by pewnego dnia, rodzice zagrali w wymyślonym przez nią filmie, jednak co najważniejsze, potrafi dostrzec nawet głęboko ukrytą prawdę. Obok odwagi, miłości i przyjaźni, powieść mówi nam, w jaki sposób można skrzywdzić własne dziecko i uczy co zrobić, by temu zapobiec. Mimo, że magia książek jest niezaprzeczalna i wielka, to sądzę, iż byłabym zachwycona mogąc zobaczyć animowaną ekranizację tej fantastycznej opowieści. Nawet imię dziewczynka otrzymała ciekawe. Oznacza ni mniej ni więcej, tylko jagodę jałowca.
To przede wszystkim przepiękne ilustracje Erwina Madrida skusiły mnie do przeczytania tej książki. Cieszę się z tego bardzo, ponieważ prawdopodobnie w innym wypadku nie poznałabym tej niesamowitej historii. Już sama okładka do sięgnięcia po nią gorąco zachęca, a treść w najmniejszym stopniu nie zawodzi. Język M.P. Kozlowsky’ego jest łatwy w odbiorze, a jego zdania w przystępny sposób skierowane są do dzieci. Wyraźnie widać, że zna tą młodszą publiczność i wie jak do niej przemawiać. Nie tylko obrazki, ale również opisy i zdarzenia pobudzają wyobraźnię. Książkę czyta się z fascynacją, a potem jej treść jeszcze na długo pozostaje w pamięci.
Mimo miękkiej, broszurowej okładki, wydanie jest bardzo ładne. Powieść nie jest długa – liczy sobie raptem 267 stron pisanych dość dużą czcionką. Błędów korektorskich nie zauważyłam aczkolwiek zdarzają się powtórzenia, na szczęście stosunkowo rzadko. Całość czyta się jednym tchem. Wieczór z Juniper Berry z pewnością nie będzie stratą czasu.
Mnie osobiście książka spodobała się bardzo. Jest to lektura, którą z dumą postawię na półce w gronie ulubionych pozycji. Pomimo, że fabuła nie zwiera jakichś zaskakujących zwrotów akcji, to przedstawiony świat baśni jest magiczny i pełen absurdalnych niesamowitości. Do tego ciepło aż promieniuje z książki, a Juniper niemal fizycznie towarzyszy się w jej przygodzie. Mimo, że powieść patronatów ma wiele i nie sądzę, żeby potrzebowała dalszej reklamy, to polecam gorąco tę pozycję – na prezent Gwiazdkowy dla pociechy, na poprawę spowodowanego brakiem słońca złego humoru, do przeczytania „ot tak” dla rozrywki. Z pewnością osoba lubiąca taki magiczny, złowrogi i tajemniczy klimat, nie będzie powieścią rozczarowana.
O autorze słów kilka
Zanim został pisarzem, pracował jako nauczyciel języka angielskiego w szkole średniej. “Juniper Berry i tajemnicze drzewo” to jego pierwsza książka. Mieszka w Nowym Jorku z żoną i córką. (Wiadomości o M.P. Kozlowsky zaczerpnięte ze strony wydawnictwa Esprit)
Książka recenzowana dla portalu http://www.nowaczytelnia.pl/. Serdecznie za nią dziękuję. Sprawiła mi wiele radości!
Rozprówacz
hmm, trochę niepokoją mnie ilustracje zawierające spoilery…. nie lubię tego