Nareszcie – fantastyka, która mnie zaskoczyła! Tak naprawdę powieść nie zawiera wielu nowatorskich zjawisk, ale mimo wszystko jest zupełnie inna. Momentami banalna, czasami drażniąca, kiedy indziej poważnie irytuje – a jednak… ja się po prostu w tej książce zakochałam!
Istnieją dwa równoległe światy. Jeden z nich, to ten zwyczajny, do którego jesteśmy przyzwyczajeni, a drugi, to miejsce wyjęte prosto z baśni – zamieszkane przez elfy, krasnoludy, smoki i inne fantastyczne stworzenia. Pewnego dnia panią weterynarz – o wdzięcznym imieniu Ariel – odwiedza przepięknej urody, czarnoskóry mężczyzna prosząc ją o pomoc. Bez ogródek przedstawia jej istnienie swojego świata. Kobieta uważa, że to jakiś niewybredny żart, choć z biegiem czasu coraz więcej zdarzeń zacznie ją przekonywać do tego, że jednak nie ma racji.
Ariel jest osóbką niezwykłą. Daleko jej do wszelkich stereotypów. Odważna i pewna siebie, a jednocześnie niepozbawiona kompleksów. Naprawdę łatwo się z nią zżyć i czuć zarówno jej cierpienie jak i radość. Pozostali bohaterowie są równie barwni, a przedstawiony świat nie jest pusty. Wypełniają go miejsca, które z łatwością można dostrzec oczami wyobraźni – co wbrew pozorom nie zawsze udaje się stworzyć pisarzom, istoty – moim zdaniem najciekawsze są same smoki, ale autorce nie zabrakło również innych pomysłów, oraz magia, która tutaj rządzi się własnymi prawami i nie władają nią – czasem zbyt gorliwie narzucone -ograniczenia.
Książka jest pełna zarówno tego lekkiego, wesołego jak i czarnego humoru. Mimo zabawnego przedstawienia fabuły – takiego z przymrużeniem oka – momentami jest ona przerażająca i to na tyle, że w myślach czytelnika wszystko chce krzyczeć: to nie fair! W tle rozgrywa się ponadczasowy (oczywiście zakazany, bo jakżeby mogło być inaczej…) romans. To sprawia, że przygoda jest nieco bardziej podniecająca i wydaje się pełna blasku i ciepła. Oczywiście również z tego powodu znacznie bardziej irytuje niż powinna. Autorce trzeba przyznać, że znakomicie rozbudza czytelniczą wyobraźnie i doskonale wpływa na nasze zmysły. Przygód Ariel ma naprawdę wiele. Od tych najbardziej wydumanych, do zwyczajnych, polegających na rozmowach z różnymi istotami. Wszystkie jednak są niezwykle ciekawe i wciągające. Najlepsze określenie jakie przychodzi mi na myśl w stosunku do tej powieści, to niecodzienna. Mimo tego, że pisarka nie boi się czerpać wzorców z innych, już istniejących dzieł oraz mitów czy legend, to i tak jej świat jest wyjątkowo odmienny, a podejście do fabuły powieści niezwykłe. Książka ma w sobie to coś, co ją wyróżnia. Język A.R. Reystone jest łatwy w odbiorze, a styl przejrzysty i przyjemny. To co stworzyła niezaprzeczalnie wciąga.
Nawet wydanie książki jest dość nadzwyczajne. Wszystkie strony przybrudzone czerwoną farbą – niczym zaschniętą krwią – i zdobiący każdą rysunek kuszy, a fragmenty oddzielone są od siebie miniaturką smoka. Tom liczy sobie 456 stron, a każdą z nich się wręcz chłonie, a nie tylko czyta. Szkoda, że wydawnictwo, które wprowadziło na rynek Dziewiątego Maga już nie istnieje, ale nic straconego. Kolejny tom – według zapowiedzi – powinien ukazać się nakładem Naszej Księgarni już w kwietniu.
Książka dedykowana jest nietypowo, ponieważ zespołowi Evanescene, w podziękowaniu za poruszający album „Fallen”, a zwłaszcza utwór „Bring me to life”, dzięki któremu świat smoków zaistniał w wyobraźni autorki. A.R. Reystone jest pseudonimem zawziętego lekarza weterynarii. Pisarka posiada dziecko i cztery koty. Naturę kotów zgłębiła w stopniu doskonałym, dzieci do tej pory zrozumieć nie może. Hobbystycznie zajmuje się pisaniem bajek dla dorosłych, a inspiracji dostarczają jej zespoły takie jak Evanescene.
Powieść wywarła na mnie duże wrażenie. Natychmiast po przeczytaniu postawiłam ją na półce wśród tych ulubionych. Jej najgorszą wadą jest to, że nie ma zakończenia – po prostu urywa się w trakcie akcji. Wydawnictwo Redhorse nabyło prawa do drugiego tomu, ale w międzyczasie coś poszło nie tak i… przestało istnieć. Także biedni, zakochani czytelnicy, na drugą część muszą czekać od 2009 roku, kiedy to książka została wydana do kwietnia 2012. Ja mam to szczęście, że czekała niecierpliwie będę jedynie cztery miesiące. Po drugi tom jednak z pewnością sięgnę.
Dziewiąty Mag to książka intrygująca. Jej akcja jest ciekawa i niezwykła, a humor (zwłaszcza ten czarny) zawarty na stronicach – cudowny! Bohaterowie zaskakują i wywołują w czytelniku silne emocje. Po prostu nie sposób się od lektury oderwać, a czegóż więcej chcieć od dobrej książki?
Książka recenzowana dla portalu http://elizjon.pl/. Dziękuję bardzo!