
Doktor Jekyll i pan Hyde
Cześć, Kochani! Lubicie klasykę literatury? Powiem wam, że bardzo lubię nowe wydania dobrze znanych, klasycznych historii. Szczególnie, kiedy wraz z nową odsłoną zyskują nowe, często znacznie lepsze tłumaczenie. Twarda oprawa i piękne wydanie są miłym dodatkiem. W ten właśnie sposób niedawno ukazała się klasyka wiktoriańskiej prozy w nurcie gotyckiego horroru „Doktor Jekyll i pan Hyde”. Powieść została wydana w nowym przekładzie Pauliny Braiter z ilustracjami Aleksandry Czudżak.
O czym jest książka?
Na pierwszy rzut oka o szanowanym doktorze Jekyllu, który eksperymentuje z substancją pozwalającą uwolnić mroczną stronę swojej osobowości. Tworzy alter ego – Edwarda Hyde’a, człowieka bez zasad, kierującego się jedynie instynktami. Im częściej Jekyll przybiera postać Hyde’a, tym trudniej mu nad nim zapanować. Hyde staje się silniejszy, bardziej bezczelny. Jego czyny są coraz bardziej przerażające. Historia, opowiedziana z perspektywy prawnika – przyjaciela doktora, rozwija się niczym klasyczna zagadka kryminalna, stopniowo odkrywając coraz mroczniejsze sekrety głównego bohatera. Ale czy na pewno chodzi tylko o historię podwójnej tożsamości? A może to przypowieść o każdym z nas?
Moja opinia i przemyślenia
Ile masek może mieć jeden człowiek? Czy kiedykolwiek zastanawiałeś się, kim naprawdę jesteś? Co ukrywasz? Nie tym, kogo widzą inni, ale tym, kogo czasem dostrzegasz w lustrze. Bez żadnego filtru. Bez kłamstwa. Bez tajemnic. Wtedy, gdy nikt nie patrzy. Kiedy nie ma przed kim udawać. „Doktor Jekyll i pan Hyde” Roberta Louisa Stevensona to klasyczny gotycki horror, ale też mroczna opowieść o podwójnej naturze człowieka. O tym, jak cienka granica dzieli dobro od zła. O tym, jak łatwo ją przekroczyć. To cienka, ale wartościowa lektura. Myślę, że w dzisiejszych czasach mogłaby być alegorią również do socjał mediów i często nierzeczywistego życia, które jest w nich przedstawiane.
Uważam, że książki odbieramy inaczej, a ich odbiór zależy od wieku i życiowych doświadczeń. Obecnie, jako osoba dorosła, czytałam „Doktora Jekylla i pana Hyde’a” widząc historię w nowym świetle. Kiedyś była to dla mnie po prostu fajna fantastyka naukowa. Taka trochę straszna bajka dla dzieci. Dzisiaj jest to opowieść o człowieku, który za dnia jest kulturalny, uprzejmy i pełen zasad, a nocą – czy to w snach, czy w myślach – pozwala sobie na to, czego nigdy nie odważyłby się zrobić w świetle dnia. Stevenson napisał dzieło psychologiczne, które przetrwało wieki. Dlaczego? Ponieważ mówi o tym, czego nie chcemy przyznać. Każdy z nas ma swojego Hyde’a. Niektórzy kontrolują go lepiej, inni gorzej, ale nikt nie jest od niego wolny.
Jekyll to naukowiec, człowiek rozumu, a jednocześnie marzyciel. Chce oddzielić dobro od zła – jakby dało się, by jedno istniało bez drugiego. Jego porażka to nasza porażka – bo za każdym razem, gdy próbujemy udawać, że nie mamy ciemnej strony, ona tylko rośnie w siłę. Hyde nie jest jedynie potworem – to uosobienie naszych ukrytych pragnień i frustracji, tego, co próbujemy zdusić, ale co czasem wybucha w najmniej oczekiwanym momencie.
Nowy przekład Pauliny Braiter wydobywa z opowieści to, co najlepsze – jej gotycki, duszny klimat i atmosferę tajemnicy. Czytając, można niemal poczuć wilgotne, mroczne uliczki Londynu, mgłę unoszącą się nad brukiem i kroki Hyde’a rozbrzmiewające echem w pustych zaułkach. To historia, która pomimo XIX-wiecznych korzeni, wciąż jest przerażająco aktualna.
Podsumowanie
„Doktor Jekyll i pan Hyde” to opowieść o eksperymencie, który wymknął się spod kontroli. To przestroga, psychologiczne studium i przypomnienie, że człowiek nigdy nie jest tylko czarny albo biały. Nic takie nie jest. Jeśli masz odwagę spojrzeć w głąb siebie i zastanowić się, kim naprawdę jesteś, ta książka jest dla ciebie. A jeśli uważasz, że nie masz w sobie Hyde’a… cóż, być może to on właśnie przemawia? Moim zdaniem warto przeczytać.
Egzemplarz recenzencki otrzymałam od wydawcy.
Wędrówki po kuchni
Tak jak życie inaczej odbieramy w wieku 20 lat i 40 tak samo jest z książkami 🙂
Sylwia
Dokładnie się z tobą zgadzam, że książki są zupełnie inne w zależności od wieku, w którym je czytamy. Często lektury, które były ciężkie i nie do przejścia w szkole, okazują się niesamowicie wciągające kiedy jesteśmy starsi. I totalnie zgadzam się też z tymi twoimi słowami: “Myślę, że w dzisiejszych czasach mogłaby być alegorią również do socjal mediów i często nierzeczywistego życia, które jest w nich przedstawiane”. W każdym z nas jest odrobinę doktora i pana w jednym.
Viola
Książka klasyk literatury,miałam okazję przeczytać ja też po latach w języku oryginalnym. Jakże to ponadczasowe przesłanie o przewrotności osobowości człowieka. Mistrzostwo świata.
Anna
Oczywiście znam tę książkę. Zaczytywałam się kiedyś w tych powieściach. Ciekawa jestem czy to przekład dawny czy współczesny?
Ania
Ale świetnie to opisałaś! Teraz mam ochotę natychmiast sięgnąć po tę książkę – zwłaszcza w nowym tłumaczeniu! Uwielbiam, kiedy klasyka dostaje świeże spojrzenie, a ta historia rzeczywiście ma w sobie coś ponadczasowego. No i te refleksje o podwójnej naturze człowieka… brzmi, jakby Stevenson wyprzedził swoje czasy! Dzięki za inspirację
Anna
Bardzo lubię i lubię wracać do klasycznej literatury. Pamiętam też tę książkę.
Wędrówki po kuchni
Klasyka chyba nigdy nie wychodzi z mody i zawsze jest na topie, więc chętnie się do niej wraca
Ania
To klasyka, wspaniale jest ja sobie przypomniec 🙂