Każdą historię opowiedzieć można z różnych perspektyw. W „Pięknej katastrofie” poznaliśmy punkt widzenia Abby. Teraz nadszedł czas by poznać tą samą opowieść jednak tym razem z punktu widzenia Travisa. Czy bardzo będzie się różniła?
Abby ucieka od swojej przeszłości. Travis uosabia wszystko to czego dziewczyna już nigdy w życiu nie chciała doświadczać. Jednak to nie przeszkadza jej by się z nim zaprzyjaźnić. Tylko czy ta przyjaźń przypadkiem zbyt szybko nie przeradza się w coś znacznie więcej?
Poznane myśli Travisa w cudowny sposób komponują się z resztą historii, tworząc idealne jej uzupełnienie. Nareszcie dowiadujemy się jak wielkie znaczenie miały dla Travisa zmiany związane z osobą Abby. To pierwsza (i ostatnia) dziewczyna, której postanowił oddać swoje serce. Dodatkowo ich opowieść w epilogu poszerzona została o dalsze losy, dzięki czemu możemy zobaczyć w jaki sposób ułożyło się życie Travisa i Abby.
Nie można zaprzeczyć, że historia Jamie McGuire jest porywająca. Wydaje mi się, że część napisana z punktu widzenia Travisa jest nawet lepsza od tej widzianej oczami Abby. To zupełnie inne spojrzenie na świat. Oglądamy pod innym kątem te same sytuacje, ale nie tylko. Pisarka dodała również wiele nowych, intrygujących fragmentów. To tak jakby w „Pięknej katastrofie” czegoś brakowało – drobnych elementów, którymi całą historię wypełniła dopiero druga część.
Dylogia spod pióra McGuire to nie tylko śliczne okładki. Powieść jest dosłownie porywająca. Wypełniają ją skrajne emocje, które bez problemu potrafią wpłynąć na czytelnika. Myślę, że wszystkie wielbicielki niegrzecznych chłopców, romansów z gatunku new adult i ciepłych, ale nie przesłodzonych historii powinny być zachwycone. Dodatkowo Abby i Travis są nieprzewidywalni. To bohaterowie, którzy niejednokrotnie potrafią zaskoczyć, wywołać uśmiech lub wzruszyć do łez.
Książka pisana z męskiego punktu widzenia to prawdziwa perełka, chociaż raczej pisarka przedstawiła nam swoją wizję niż rzeczywisty stan męskiego umysłu. Myślę, że oni są bardziej jak dzieci niż superbohaterowie, których chciałaby widzieć każda dziewczyna (nawet ci najwspanialsi i najbardziej przez nas ukochani).
Zarówno „Chodzącą katastrofę” jak oczywiście i jej poprzedniczkę „Piękną katastrofę” wszystkim spragnionym romantycznych historii czytelniczkom gorąco i serdecznie polecam. Czasem po tego typu książkę powinien też sięgnąć jakichś chłopak, bo wówczas pojąłby w jak prosty sposób mógłby zrozumieć i zachwycić swoją (lub jeszcze nie swoją) dziewczynę.
Dziękuję!
Magia Słowa
Aaaaa, jak ja bym bardzo chciała ją przeczytać! Wyadje się wręcz idealna . 😉
Magia Słowa
wydaje *
Miłka Kołakowska
Nie miałam okazji czytać tej pozycji, tytuł widzę pierwszy raz. Pozytywna rekomendacja sprawia jednak, że chętnie po tę serię sięgnę. Pozdrawiam 🙂
Katrina
Nie jestem spragniona romantycznych historii w żadnym razie… meh, kolejna typowa pozycja, przepraszam, ale kijem nie dotknę ;P
drewniany-most.blogspot.com
Vicky
Zdecydowanie nie typowa, ale romantyczna na pewno.
Wiktoria
🙂 pochłonęłam twoją recenzje 🙂 czytałam Chodzącą katastrofę i bardzo mi się podobała, ale po tą samą historie tylko z punktu Abby nie spieszy mi się na razie sięgać. 🙂 autorka wymyśliła przecudowną historię.
Pozdrawiam cieplutko, super recenzja
Vicky
Chodząca katastrofa jest lepsza od Pięknej. Może to kwestia głównego bohatera 😉
Drusilla
Nie mogłam się oderwać od tej książki!