
Biotinne Essence Saffran – szafranowy olejek
Przyznam, że do tej pory olej z pestek śliwki stosowałam przede wszystkim przy olejowanie włosów. Zmieniło się to podczas testowania szafranowego olejek marki Biotinne Essence, który znalazłam w box’ie Bon Voyage od Pure Beauty. Szybko okazało się, że współgrając z kilkoma innymi olejkami tworzy naprawdę świetnie działający kosmetyk. Przeczytacie o nim w dzisiejszym wpisie.
O kosmetyku słów kilka
Opis producenta: Jedwabisty olejek do ciała pomaga skutecznie ujędrnić i odżywić skórę. Gwarantuje odpowiedni stopień jej nawilżenia. Bogactwo składników naturalnych – olej z pestek śliwek, olej migdałowy, olej moringa, olej avocado, olej Canola oraz skwalan, które są źródłem witamin, mikroelementów i lipidów. Aplikowany atomizerem łatwo się rozprowadza i szybko wchłania.
Pojemność: 100 ml
Skład INCI: Brassica Campestris Seed Oil, Prunus Amygdalus Dulcis Oil, Persea Gratissima Cera, Olea Europaea Fruit Oil, Canola Oil, Prunus Domestica Seed Oil, Moringa Oleifera Seed Oil, Crocus Sativus Extract, Parfum, Squalane, Tocopherol, Eugenol.
Moja opinia
Znacie takie kosmetyki, które mają w sobie coś otulającego. Jak miękki koc, ciepła herbata i zapach świecy w jednym. Dla mnie takim odkryciem stał się Biotinne Care Essence Saffran – ujędrniająco-odżywczy olejek do ciała o zapachu, który spokojnie mógłby funkcjonować jako perfumy. Zacznijmy jednak od początku.
Już samo opakowanie robi świetne wrażenie – zielona, przezroczysta butelka z atomizerem prezentuje się estetycznie, minimalistycznie, a przy tym solidnie. Aplikator działa bez zarzutu – dozuje kilka kropli, nie zacina się i nie chlapie. Słowem: elegancko i funkcjonalnie.
Producent podaje, że aż 99,2% składników ma pochodzenie naturalne – i rzeczywiście: olej z pestek śliwki, migdałowy, z awokado, moringa, oliwa z oliwek, rzepakowy, ekstrakt z szafranu i skwalan to skład jak z luksusowego eko-spa. Olejek działa jak pielęgnacyjny rytuał w domowym zaciszu.
Kosmetyk nie zostawia tłustej warstwy, tylko subtelny, satynowy połysk i uczucie gładkiej, dogłębnie odżywionej skóry, które utrzymuje się przez wiele godzin. U mnie najlepiej sprawdza się po kąpieli – aplikowany na lekko wilgotną skórę, błyskawicznie się wchłania i nie zostawia śladów na piżamie. Efekt? Skóra jest miękka, elastyczna i widocznie zregenerowana. Idealny wybór na zimę, ale równie dobrze sprawdza się latem – nie klei się i nie obciąża skóry.
Największe zaskoczenie? Zapach. Ciepły, lekko słodki i wyraźnie orientalny – jakby szafran, wanilia i kwiaty spotkały się w pachnącym ogrodzie. Aromat utrzymuje się na skórze długo, szczególnie jeśli nałożę olejek na dekolt i ramiona.
Podsumowując – czy warto? Zdecydowanie tak. To produkt, który wygląda, pachnie i działa jak kosmetyk z wyższej półki, a jego cena jest naprawdę rozsądna. Skład zachwyca, aplikacja jest komfortowa, a efekty – widoczne i odczuwalne. Warto mieć pod ręką.
ocena: 5/5 ★★★★★
Na zakończenie
Miałyście wcześniej okazję poznać markę Biotinne Care? Ja muszę przyznać, że to nasze pierwsze, ale z pewnością nie ostatnie spotkanie. Na pewno przetestuję ich inne kosmetyki!
Wpis powstał we współpracy z Pure Beauty.
Przeczytaj również:
Bookendorfina Izabela Pycio
Przyznam, że dawno nie miałam takiej wielkiej ochoty natychmiast sięgnąć po przedstawiany kosmetyk, czuję, że się z nim z pewnością zaprzyjaźnię.
Anszpi
Latem unikam olejków, ale ten tak mnie zaciekawił że postanowiłam używać i wielkie wow. Kilka użyć i już go lubię