Jak głosi napis na okładce książka zajęła pierwsze miejsce na liście bestsellerów dla dzieci „New York Timesa”. Właściwie trudno się temu dziwić, ponieważ autor daje nam niezwykle wciągającą i wartką, a jednocześnie straszną opowieść.
W podtytule napisano: „Nikt, kto tu wchodzi nie wyjdzie niezmieniony. Nieuprawnionym wstęp wzbroniony pod karą obrócenia w kamień.” Tymi „nieuprawnionymi” jest dwoje dzieci zmuszonych do czasowego pobytu u dziadka, którego dotąd nie znali. Gdzieś w amerykańskim stanie Connecticut stoi jego dom, do którego jadą po raz pierwszy w życiu, bo rodzice muszą wyjechać w długi rejs. Na dodatek nie bardzo chcą się tam znaleźć – przewidując nudne wakacje. Jednak rzeczywistość okazuje się całkiem inna i przymusowe zesłanie zamienia się w przygodę życia – barwną, niebezpieczną i czarodziejską. Rodzeństwo łamie wszystkie zakazy dziadka dotyczące opuszczania posiadłości i wchodzenia do lasu. Mimo, że dzieci mają zapewnione świetne warunki: niezwykłe zabawki, rozrywki, doskonałe jedzenie – zwycięża ciekawość. Jak u braci Grimm to Jaś – czyli w tym wypadku Seth – pierwszy znajduje dom Baby Jagi w pobliskim lesie. Okazuje się na szczęście bystrzejszy od swego klasycznego pierwowzoru i nie wchodzi do tajemniczej chatki. Za to przyprowadza tam siostrę Kendrę, zmuszając i ją do złamania zakazu.
I od tego momenty wszystko się zaczyna. Dzieci za pomocą własnej dociekliwości (i inteligencji), a trochę przy pomocy dziadka i jego domowników, odkrywają prawdę o Baśnioborze, który jest rezerwatem magicznych, mitologicznych i baśniowych stworzeń. Wystarczy napić się mleka, żeby zacząć je widzieć. Tyle, że żeby było ciekawiej, w większości są one śmiertelnie niebezpieczne i wyjątkowo nieprzyjazne. Dziadek Sorensen jest opiekunem tego niezwykłego rezerwatu i zna niemal wszystkie jego sekrety, ale i on nie potrafi poradzić sobie z jego niebezpieczeństwami. Dzieci jeszcze wiele razy złamią reguły i zakazy, jednak dzięki temu znajdą i uwolnią zaginioną babcię oraz wykażą się wyjątkową odwagą i inteligencją w ratowaniu Baśnioboru przed zagładą i likwidacją.
Baśniobór to powieść nie dla lękliwych i oczekujących szczęśliwych zakończeń. Można powiedzieć, że wrażliwcy nie powinni jej czytać, bo będą się zwyczajnie bać. Autor zaludnił magiczny rezerwat stworzeniami z mitologii, baśni braci Grimm i …disnejowskich kreskówek (wróżki dziwnie podobne to Dzwoneczka tyle że wyjątkowo wredne i niebezpieczne). Połączenie to okazało się dość szczęśliwym a na pewno trafiającym do wyobraźni dzieci w różnym wieku. Dorośli też mogą czytać i naśladować dziadka Sorensen i jego gosposię (byłą nimfę) w sposobie postępowania z dziećmi, umiejętnego kierowania ich do samodzielności i podejmowania bardzo trudnych decyzji. Dziadek miał od początku ukryty cel wychowania sobie następców – opiekunów rezerwatu. Jeżeli chodzi o młodsze dzieci, to pewne opisy i wydarzenia z książki mogą okazać się zbyt straszne. Natomiast humor, ciepło opowieści i lekki styl autora spodobają się niemal każdemu.
Na koniec morał: chcesz widzieć wróżki – pij mleko. Tylko skąd zdobyć mleko od krowy, która jest tak wielka, że nie mieści się prawie w gigantycznej pięciopiętrowej oborze i ciągle jeszcze rośnie?
O autorze słów kilka
Brandon Mull urodził się w 1974 roku. Zajmował się wieloma rzeczami – był między innymi aktorem komediowym, archiwistą i copywriterem. Baśniobór jest jego powieściowym debiutem. Najwyraźniej wyjątkowo udanym, gdyż szybko stał się bestsellerem i niedługo doczeka się ekranizacji. Pisarz, wraz z żoną i trójką dzieci, mieszka w amerykańskim stanie Utah.
Książka recenzowana dla portalu http://nastek.pl/.