„My się mylimy, a kruk ma rację. Może czas wcale nie przypomina linii prostej. Może ma kształt precelka.”
Najnowszą powieść japońskiego pisarza Haruki Murakamiego wydano w Japonii w trzech tomach i tak samo ukazała się teraz w Polsce. W ciągu pierwszego miesiąca sprzedano ponad milion jej kopii. Część pierwsza pozostawiła po sobie pewien niedosyt, a po drugiej niecierpliwie i z drżeniem czekało się na trzeci tom. Jak głosi sam tytuł książki, w powieści pojawiają się wątki nawiązujące do dzieła Georga Orwella noszącego tą samą nazwę -„1984” – tylko w innym zapisie. Jako ciekawostkę dodam, że po ukazaniu się powieści Murakamiego, sprzedaż zarówno tego dzieła jak i płyty z utworami czeskiego kompozytora Leosa Janacka, której motyw przewija się w fabule, znacznie wzrosła.
Napisanie recenzji trzeciej części książki nie jest łatwym zadaniem, zwłaszcza jeżeli pominie się wątki i sploty akcji z poprzednich dwóch tomów, a ja w ten sposób właśnie postanowiłam ją napisać. Chociaż, szczerze mówiąc, z jednego zdałam sobie sprawę, czytając 1Q84 – fikcja Murakamiego jest oparta na samej treści, głębi i barwie opisów, a nie na wątkach jako takich. Nie czyta się jej po to, żeby poznać fabułę, czyta się dlatego, by doświadczyć powieści wraz z bohaterami. Z tej przyczyny, tak naprawdę, spoilery nie powinny mieć w tym wypadku aż takiego dużego znaczenia, za to z doświadczenia wiem, że niestety często zniechęcają do sięgnięcia nawet po naprawdę dobrą książkę.
Fabuła opowiada o powiązanych ze sobą, przeplatających się w rozdziałach, losach kobiety i mężczyzny. Wraz z bohaterami powieści Aomame i Tengo, przenosimy się do fantastycznego świata 1Q84 (lub jak określa miejsce Tengo – miasta kotów), by poznać ich dalsze losy. Jest to niezwykłe, fantastyczne miejsce absurdalnej rzeczywistości, zamkniętej w tworzonej przez Tengo Kawanę i jasnowidzącą Eriko Fukadę, powieści. W trzecim tomie bohaterowie w dalszym ciągu nie mogą się odnaleźć, wciąż szukając do siebie drogi – ścieżki, która zaprowadzi ich do wspólnej wolności. Aomame ukrywa się przed światem i polującymi na nią mścicielami. Tengo natomiast, z pewnego osobistego powodu, miasto kotów przyciąga do siebie coraz bardziej. Choć młodzi ludzie są bardzo blisko siebie, to jednak okazuje się, że zbyt daleko. Czy mimo to się odnajdą? Czas mija nieubłagalnie i być może nigdy już nie będą mogli powrócić do zwykłej rzeczywistości, na zawsze zostając w świecie Little People i dwóch księżyców. Przez fabułę przewija się całe morze wątków – zarówno fantastyczny, sensacyjny, jak i romantyczny. Haruki Murakami zdecydowanie zasłużył na miano wszechstronnego pisarza. Dodatkowo, przełamując obowiązujące standardy baśni, autor sprawił, że bohaterowie, którym na początku przydzielił konkretne role, z tych ról powypadali by wziąć swój los we własne ręce.
Pod koniec drugiego tomu 1Q84 Aomame i Tengo znaleźli się w niebezpieczeństwie i zafascynowani czytelnicy niecierpliwie czekali, co będzie dalej. Po przebrnięciu przez połowę ostatniej książki nic się jeszcze nie wyjaśnia, a wręcz przeciwnie – tylko bardziej komplikuje. W trzecim tomie ostatecznie rozwiązuje się wiele wątków, ale nie wszystkie. Niektóre po prostu się rozmywają, inne ciągnięte są dalej, a wyobraźnia autora nie zna granic. Jego swoisty styl można wyczuć i w tej powieści. Szczegółowe opisy wciągają czytelnika w barwny, często absurdalny świat. Literatura Murakamiego fascynuje, powoduje niepokój i wywołuje silne uczucia. Autor zwyczajnie igra z czytelnikiem, tocząc swoją grę na wielu poziomach. Tutaj nawet czas nie biegnie w linii prostej i nic nie wydaje się oczywiste, zwyczajne i podlegające ludzkim standardom. Podczas czytania zastanawiałam się, jak można wpaść na coś takiego? Pomysły tego na pozór zwyczajnego Japończyka są po prostu niesamowite! Nie z tej Ziemi!
„Ku” w języku japońskim oznacza liczbę dziewięć, także tytuł, ni mniej ni więcej, stanowi zapis roku, w którym dzieje się powieść. Natomiast litera „Q” nawiązuje do słowa „question” – pytanie. Jest to więc kolejna gra słów i znaczeń, autora, który je wyraźnie uwielbia. Książkę przełożyła z języka japońskiego Anna Zielińska-Elliott, za co moim zdaniem należą się jej wielkie brawa, ponieważ tłumaczenie z tego języka wcale nie jest łatwe, a ona poradziła sobie doskonale. Przeciwnie niż w przypadku, przełożonej również przez tą samą tłumaczkę, książki „Po Zmierzchu” nie ma tutaj żadnych nieścisłości językowych, ani dziwnego, nie do końca odpowiadającego polskim standardom stylu, a jednocześnie jest zachowany magiczny i tajemniczy klimat książek Murakamiego. Na kartach powieści, między wierszami, wręcz można wyczuć płynącą w tle muzykę.
Wizualnie książka nie pozostawia wiele do życzenia. Papier jest śnieżnobiały, a czcionka ani za mała ani za duża – taka idealna do szybkiego czytania. Wydanie jest ładne i z dobrą korektą. Okładka miękka, ale porządnie klejona. Wydawnictwo Muza SA, zajmujące się w Polsce twórczością Murakamiego, ma z czego być dumne. Zresztą o jakości powieści świadczy również fakt, że uznany w Polsce profesor Japońskiej Literatury Mikołaj Melanowicz, poleca swoim studentom 1Q84, jako dobry przykład współczesnej, japońskiej literatury.
Autor w trzecim tomie powieści skupił się głównie na jednym wątku, a reszta wydarzeń stanowi dla niego barwne tło, to jednak moim zdaniem nie jest wadą książki, a właśnie zaletą. Dzięki temu bez trudu czytelnik może skupić się na głównych bohaterach. Murakami potrafi bawić się słowem i dba o szczegóły. Nie szczędzi nam w książce starannych, działających na wyobraźnię opisów. Pojawia się w jego dziele również wiele aluzji i nawiązań do literatury, muzyki i filmu. Uważam, że naprawdę warto wziąć do ręki ten tom, a jeżeli nie zna się poprzednich, to i tamte dwa, by przeżyć niesamowite chwile wraz z ponad 1400 stronicową powieścią. Natomiast dla fanów dzieł Murakamiego dodam, że pisarz już pracuje nad kolejną książką.
O autorze słów kilka:
Haruki Murakami jest najwybitniejszym i najbardziej znanym w świecie pisarzem japońskim. Urodził się w Kioto. Prowadził w młodości klub Jazzowy, a po godzinach pisał powieści. Teraz jest uznanym na całym świecie pisarzem bestsellerowych dzieł. Książką która przyniosła mu uznanie stała się wydana w roku 1987 „Norwegian Wood”. Na co dzień wiedzie zwyczajne życie, a nawet zdarzyło mu się uciekać przed rozgłosem i sławą. Nigdy nie marzył o tym, żeby zostać pisarzem. Uważa, że to dar od niebios. Już pierwsza powieść – „Hear The Wind Sing”, niestety jak dotąd nie wydana w Polsce, zajęła pierwsze miejsce w konkursie literackim, zdobywając nagrodę Gunzoo. W Japonii Murakami jest nie tylko pisarzem, ale również tłumaczem. Do tej pory w Polsce ukazało się 12 jego książek, a tom trzeci 1Q84 jest ostatnią z nich. Szczegółową biografię pisarza możemy poznać dzięki książce „Haruki Murakami i muzyka słów”, autorstwa Jay Rubina.
Książka recenzowana dzięki uprzejmości wydawnictwa Muza SA dla portalu http://www.nowaczytelnia.pl (serdecznie dziękuję!)