Wiele samotnych osób jako życiowy cel wyznacza sobie znalezienie drugiej połówki. Jak to jednak osiągnąć w dzisiejszych czasach? Rosy, główna bohaterka książki, sympatii postanowiła poszukać na Tinderze – aplikacji, która reklamuje się jako „fajny sposób na zawarcie nowych znajomości z ciekawymi ludźmi z Twojej okolicy”.
Od kiedy rzucił ją chłopak, Rosy nie potrafi być szczęśliwa. Zazdrości przyjaciołom udanych związków, pracuje w branży za którą nie przepada. W końcu postanawia coś zmienić w swoim życiu. Zaczyna umawiać się na randki, okazuje się jednak, że wybrany portal randkowy zupełnie nie jest dla niej. Przygody randkowiczki zaczynają się dopiero w momencie gdy przyjaciółka pokazuje jej aplikację Tinder – tu swoją parę wybierasz na podstawie zdjęć „muśnij ekran w prawo, aby polubić osobę, lub w lewo, aby ją pominąć. Jeśli osoba ta odwzajemnia Twoje zainteresowanie – mamy parę! Z dobraną w ten sposób parą możesz pogadać na czacie.” Rosy prowadzi czytelników przez swoje randkowe perypetie opisując z humorem wszelkie wzloty i upadki, po drodze tracąc nadzieję, że jej historia może mieć naprawdę szczęśliwe zakończenie.
Ponieważ jakiś czas miałam spędzić w szpitalu, szukałam lekkiej, zabawnej książki, która mogłaby mi tam towarzyszyć. Przyznam, że „Wyznania randkowiczki” sprawdziły się idealnie. Z początku historia Rosy jest dość monotonna, szybko jednak nabiera tempa i charakterystycznego smaku. Narracja w wykonaniu głównej bohaterki jest zabawna i wciągająca, chociaż sama Rosy nie sprawia wrażenia zbyt inteligentnej osoby – jest po prostu zupełnie zwyczajna, a jej sposób patrzenia na świat sprawia, że Tinder to rzeczywiście aplikacja idealna dla niej.
Mimo że książkę przeczytałam z przyjemnością, to jednak poczułam się nieco zawiedziona. Wcześniej z tą samą tematyką i bardzo podobną fabułą spotkałam się czytając powieść Katarzyny Gubały „F@ceci z sieci”, której autorka postawiła poprzeczkę na naprawdę wysokim poziomie. Wówczas od książki nie mogłam się oderwać, „Wyznania randkowiczki” natomiast odkładałam na później bez najmniejszego ukłucia żalu.
Podczas lektury najbardziej do gustu przypadły mi opisy londyńskiego stylu życia. Rosy opisuje nie tylko samo miasto, ale także ciekawe miejsca oraz wydatki, które ponosi w związku z różnymi sytuacjami. Dzięki temu fabuła tętni życiem i nadaje powieści niepowtarzalny, pełen uroku klimat.
„Wyznania randkowiczki” to tytuł, który z przyjemnością polecę osobom szukającym lekkiej, niewymagającej lektury. Książka może również stanowić źródło inspiracji dla wszystkich tych, którzy pragną odnaleźć swoją drugą połówkę, ale nie wiedzą jeszcze jak się do tego zabrać.
Za egzemplarz recenzencki serdecznie dziękuję wydawnictwu Zysk i S-ka