Wielka Fabryka Elfów

Niedawno mieliśmy przyjemność zwiedzić Wielką Fabrykę Elfów, miejsce pełne magii i przygód. Mikołaj swoją siedzibę ma w trzech dużych miastach: Warszawie, Katowicach i Gdańsku. My oczywiście z racji zamieszkania zwiedziliśmy trzecie miejsce. W dzisiejszym wpisie opowiem Wam, jakie atrakcje czekają tam na najmłodszych. 

Doskonała zabawa

Zwiedzanie rozpoczyna się spektaklem, w którym nie zbrakło efektów specjalnych, takich jak sztuczny śnieg, który spada na publiczność. Z przedstawienia dowiadujemy się, że jeden złośliwy elf wykradł najważniejszą stronę z księgi i bez naszej pomocy nie będzie świąt. Następnie dzieci w kilkuosobowych grupach oprowadzane są przez elfa przewodnika po kolejnych punktach fabryki. Moje córki do zabawy włączyły swoją maskotkę pandę, która nawet dostała plakietkę z imieniem. 

Zabawy jest co niemiara. Dziewczynki układały most z klocków, skakały na dmuchanych poduchach, jeździły na reniferach, łowiły na wędkę gumowe kaczuszki, pomagały w produkcji zabawek, pisały list do św. Mikołaja, i przybijały kolorowe pieczątki. Wycieczka trwała około dwóch godzin. Podczas całej przygody rodzice mogą w niej aktywnie uczestniczyć lub odpocząć sobie w kawiarni przy filiżance kawy. 

Oprócz samego pomysłu na cudowną aktywność dla dzieci bardzo spodobało mi się, że organizatorzy akcji zadbali o najdrobniejsze szczegóły. Na półkach w fabryce stoją farby marki Elf Pro. Na ścianach w domku Mikołaja wiszą zdjęcia z jego podróży po całym świecie. Wszędzie pojawiają się dekoracje, prezenty, lampki i choinki. W fabryce panuje niesamowity, świąteczny klimat. Na hali znajdują się również dystrybutory z wodą, z których dzieci chętnie korzystają, gdyż zadania wymagają od nich sporej aktywności. 

Spotkanie z Mikołajem

Zwiedzanie Wielkiej Fabryki Elfów zwieńczone zostało spotkaniem ze Świętym Mikołajem. Dzieci otrzymały dyplomy i książeczki, w których znalazła się ich historia. To wspaniała pamiątka i moja młodsza córka wciąż prosi, by historię czytać jej od nowa. Wycieczka dostarczyła jej wielu wrażeń i była niesamowitą przygodą. Ograniczenie wiekowe do dziesiątego roku życia jednak jest jak najbardziej słuszne. Starsza córka momentami była zachwycona, a kiedy indziej raczej znudzona wizytą. Nasza Elfka przewodniczka jednak bez trudu potrafiła włączyć ją do zabawy, chociażby prosząc o czytanie na głos odnalezionych wskazówek. Dzięki temu i ona czuła się częścią młodszej od niej grupy. 

Zabawne momenty

Moja nieśmiała młodsza córeczka Lilianka, zapytana o imię mruknęła coś pod nosem, a potem przez większość czasu chodziła po fabryce z karteczką z napisem „Lina”. 

Na początku poproszono, by dzieci złapały się za rączki, jeżeli chcą być razem w grupie, ponieważ wspólnie przyszły lub są rodzeństwem. Moja młodsza córka bez namysłu chwyciła za rączkę stojącą obok dziewczynkę. W ten sposób zostały trzema siostrzyczkami.

Pluszowa panda córki oficjalnie dołączyła do grupy poszukiwaczy wskazówek. Otrzymała nawet karteczkę z imieniem. Wielka Fabryka Elfów zaliczona!

Renifer, na którym jechała Lila, miał rozpruty kuperek i wystawał z niego całkiem pokaźny pęczek waty. 

Na zakończenie

Zwiedzanie Wielkiej Fabryki Elfów to naprawdę świetna sprawa. Dla zaintersowanych mam również kod zniżkowy: PREZENT19. Daje on -10 złotych na bilety w dni powszednie na wszystkie grudniowe wejścia w Gdańsku, Katowicach i Warszawie. Wszystkim, którzy się zdecydują, życzę wspaniałej zabawy! My bawiliśmy się doskonale!