
Solo Leveling
To już oficjalne! Niedługo będziemy mogli obejrzeć trzeci sezon rewelacyjnie zrealizowanego anime „Solo leveling” (muzyka, epickie bitwy, z wyczuciem wybrane kadry z fabuły – naprawdę jest na co czekać). Zanim jednak zaczniemy seans anime warto oczywiście sięgnąć po manhwę, która jest równie niezawodna!
Zarys fabuły
Od kiedy nagle pojawiły się tajemnicze portale, za którymi skrywają się śmiertelnie niebezpieczne potwory, świat stanął na granicy zagład. Cienką linię między życiem, a śmiercią ludzi stanowią hunterzy, osoby, u których pojawiły się specjalne moce. Jednym z nich jest młody Sung Jin-woo, który mimo bycia bardzo słabym, stara się zrobić wszystko, by opłacić pobyt w szpitalu mamy i utrzymać nastoletnią siostrę. Pewnego jednak dnia trafia do portalu, wewnątrz którego znalazł się drugi portal, ze znacznie silniejszymi potworami, niż ktokolwiek mógłby zakładać. Drużyna Sung Jin-woo niemal cała zostaje wybita i tylko nielicznym udaje się uciec, on sam również umiera, ale nagle budzi się do życia jako gracz. Od tej pory nic już nie będzie takie samo, bo jako gracz, bohater może zdobywać doświadczenie i podwyższać swój level, a wraz z nim również i swoje umiejętności. Szybko staje się jasne, że Korea potrzebuje Sung Jin-woo, by przetrwać, mimo pojawiania się coraz groźniejszych potworów.
W piątym i szóstym tomie bohater przechodzi kolejną ewaluację. Zostaje oficjalnie uznany za jednego z łowców najwyższej kategorii, co wywołuje w kraju ogromne zamieszanie. Sung Jin-woo otrzymuje wiele przeróżnych propozycji, ale postanawia nie skorzystać z żadnej z nich i działać po swojemu. Równolegle najsilniejsi łowcy z rożnych krajów wyruszają na japońską wyspę Jeju, by po paru nieudanych próbach, nareszcie pozbyć się przebywających na niej potworów, które uciekły z dungeonu i z biegiem czasu nauczyły się latać, tym samym stając się zagrożeniem dla reszty świata. Czy łowcy poradzą sobie bez pomocy głównego bohatera?
Moja opinia i przemyślenia
„Solo Leveling” to ciekawa, świetnie opowiedziana historia, która wciąga od pierwszych stron. Ma przemyślaną fabułę, wartką akcję i doskonale skonstruowanych bohaterów. Można śmiało powiedzieć, że to właśnie ten tytuł wyznaczył trendy dla innych manhw z gatunku. Zarówno pod względem fabularnym, jak i w sposobie rysowania.
Mimo że „Solo Leveling” posiada pewne elementy shonena, takie jak dynamika walki i rozwój bohatera, to sama historia skierowana jest raczej do starszych czytelników. Chociaż, jak na dobrą akcję przystało, zawiera trochę komediowych elementów, jest raczej mroczną, dość brutalną historią.
Bardzo podobają mi się komiksowe kadry. Szczególnie te przedstawiające epickie potyczki. Widać w nich ogromną dbałość o szczegóły – od mimiki postaci, przez dynamikę ruchu, aż po rozmach całych scen bitewnych. Dzięki kontrastowym kolorom i umiejętnie użytym światłocieniom starcia wyglądają niezwykle efektownie. Czytelnik ma wrażenie, jakby oglądał animowany film, a nie statyczne plansze.
Podsumowanie
„Solo Leveling” to bez wątpienia jedna z najgłośniejszych i najbardziej wyczekiwanych manhw ostatnich lat. Świetnie łączy klimat RPG z dynamiczną, pełną napięcia fabułą. Jeśli ktoś jeszcze zastanawia się, czy warto sięgnąć po tę serię – odpowiedź jest prosta – zdecydowanie tak! To kawał mocnego fantasy z azjatyckim charakterem, które trzyma w napięciu do ostatniej strony. Gorąco polecam i niecierpliwie czekam na kolejny tom!
Egzemplarze recenzenckie otrzymałam od wydawcy.
Przeczytaj również: