Paranormal romance to gatunek niezwykle popularny. Jedna powieść goni drugą, by pojawiać się na rynku wydawniczym w zastraszającym tempie. Wśród wielu szarych tomów, w których barwna jest jedynie okładka, tylko od czasu do czasu można znaleźć coś ciekawego, godnego uwagi i wartego poznania. W tym wypadku, to właśnie „Pocałunek Kier” jest taką wyróżniającą się z tłumu książką.
Mordan, wojownik o przerażającej reputacji, pierwszy dowódca armii Kierów, zostaje przez swojego władcę wysłany z misją – ma odnaleźć i sprowadzić uzdrowicielkę, młodą kobietę o imieniu Lijanas. Mimo początkowej niechęci i nienawiści, z czasem, między bohaterami pojawia się zaskakujące ich obydwoje uczucie. To jednak nie stanowi najpoważniejszego problemu. Nikomu nie można ufać, po drodze na Mordana i Lijanas czeka wiele niespodzianek, a król Kierów nie jest jedyną osobą, która gra nieczysto. Droga do krainy Kier to niezwykle ciekawa i niebezpieczna wyprawa…
„Pocałunek Kier” to dobrze napisana, ciekawa i pełna humoru książka z przemyślaną fabułą, zabawnymi cytatami i wartką akcją. Powieść wciąga i intryguje czytelnika. Mimo że z początku sprawia wrażenie banalnego romansu, pozycji „jednej z wielu”, to wcale taka nie jest. Bliżej jej do typowej fantastyki niż tak popularnego w dzisiejszych dniach „paranormal romance”. Bez trudu można znaleźć w niej masę pozytywnych cech. Przede wszystkim podstawowym plusem są realni i żywi bohaterowie, którzy w najmniejszym stopniu nie przypominają pociąganych za sznurki kukiełek z teatru lalek. Oni żyją własnym życiem, nie są pozbawieni uczuć, siły, determinacji i marzeń. Nie tylko jednak główne postacie zostały świetnie przedstawione. Również bohaterom drugoplanowym nie można niczego zarzucić – choćby towarzyszom broni z oddziału Mordana. Łatwo się do nich przywiązać i ich naprawdę polubić. Oraz, przede wszystkim, uwierzyć, że gdzieś tam naprawdę istnieją.
Świat stworzony przez Lynn Raven zamieszkują przeróżne, niesamowite stworzenia, których nie da się spotkać nigdzie indziej. Nie sądziłam, że to jest w ogóle możliwe – stworzyć coś nowego w tym natłoku prześcigających się co chwila pomysłów. Jednak w „Pocałunku Kier”, w świecie Lijanas i Mordana, idealnie się to udało. Książka niejednokrotnie zaskoczy swojego czytelnika. Nie tylko fabułą, ale również zamieszkującymi ją „niesamowitościami”.
Historia jest tajemnicza i pełna magii. Oprócz wartkiej akcji, mamy w niej wiele przeróżnych intryg. Z „Pocałunkiem Kier” nie sposób się nudzić. Do tego napisana została w taki sposób, że Lynn Raven właściwie mogłaby pisać o czymkolwiek, nawet o pogodzie, a i tak byłoby to ciekawe. Niewielu autorów ma taki dar. Powieść wciąga, bawi i sprawia, że czytelnik z każdą kolejną stroną ma ochotę na jeszcze.
Okładka książki jest intrygująca. Czytałam wiele komentarzy na temat tego, że to właśnie ona przyciągnęła do siebie spragnione poznać zawartość tomu dziewczyny. Rzeczywiście, nie mogę się nie zgodzić z tym, że ma ona w sobie „to coś”. Od razu sugeruje mroczne, groteskowe klimaty rodem z filmów Tima Burtona, a ta sugestia niewiele różni się od rzeczywistej zawartości. Chyba jedynym co nie podoba mi się w wydaniu jest fakt, że książka waży bardzo dużo. Została tak skondensowana, że przy swoich 500 stronach, to praktycznie mała cegiełka. Nie dało się z nią nigdzie wyjść, a szkoda, ponieważ książki lubię czytać dosłownie wszędzie.
Powieść jest czarująca. Język i styl autorki są niezwykle barwne, a sposób przedstawiania świata ujmujący. W książce bez przerwy coś się dzieje, nie ma w niej miejsca na nudę. Uczucia, przygody i niezwykłe pomysły autorki niejednemu czytelnikowi (a zwłaszcza czytelniczce) umilą czas przez kilka, długich godzin. „Pocałunek Kier” to pozycja do której warto zajrzeć by samemu poznać niezwykłe przygody oraz świat Mordana i Lijanas.
Tekst stanowi oficjalną recenzję dla portalu Secretum.
Vicky
Mnie ta książka serialu zdecydowanie nie przypomina, tj uważam, że serial był dość marny, taki jak Herkules czy Xena Wojownicza Księżniczka. Do obejrzenia, ale tylko jak naprawdę się nudzisz.
Green'owa
Kurcze… Przeczytalam i jestem pod wielkim wrażeniem! Ach, żeby było więcej takich ksążek. Trzeba przyznac, że trafiłam na ten tytuł właśnie na tej stronie. Dzieeeki:)
Sporadycznie tu zaglądam, za to znajduję same perełki. Jeśli znasz podobne książki do tej powieści to napisz. Będę wdzięczna ;*
Vicky
Jeżeli lubisz taką typową fantastykę, to spróbuj “Pierwsze prawo magii” Terrego Goodkinda, do zakochania (jedna z moich ulubionych książek) – oczywiście to fantastyka z wątkiem romantycznym, a w Richardzie nie da się nie zakochać ^^
Green'owa
No cóż.. Przeczytalam ok. 30 stron, i coś mi to jakby przypomniało. Teraz wiem:) Leci na tvp1 serial ‘Miecz Prawdy’;p
Narazie spasuję, ale może kiedyś do tej serii wrócę.
Cahir Aep Ceallach
Raven, to nazwisko zobowiązuje 🙂
Blair
Ksiązka mi się spodobała, co mnie na początku zdziwiło. Nie podchodzę za chętnie do PR, bo jak zauważyłaś, jest to dość popularny gatunek, a ja w nim już od jakiegoś czasu nie mogę znaleźć niczego na tyle dobrego, co by mnie wciągnęło. Z “Pocałunkiem kier” było inaczej, chociaż książka zaabsorbowała mnie dopiero po kilku rozdziałach. 🙂
Nada
Uwielbiam tę książkę – świat , historię i bohaterów wykreowanych przez panią Raven. “Pocałunek Kier ” trafił do moich ulubieńców i wiem , że jeszcze nie jeden raz do niego wrócę. 🙂
Pozdrawiam. 🙂
Miłośniczka Książek
Bardzo chętnie sięgam po paranormale. Sama nie wiem, co mnie tak do nich ciągnie. No ale nie da się ukryć, że rozczytuję się w kolejnych tytułach ;]
A tu jestem bardzo ciekawa tych stworzeń, których nie można spotkać w innych powieściach. Intrygujące 🙂
inka144
Paranormal romance – na jesienny wieczór w sam raz! 🙂
Jasmine
To coś dla mnie:)