Oddech nocy – Lesley Livingston

Date
gru, 12, 2011

Sen nocy letniej, to znana wszystkim – przynajmniej z nazwy – powstała w XVI wieku, komedia Williama Szekspira. Co jednak, gdyby przedstawione przez pisarza wydarzenia, okazały się w rzeczywistości odzwierciedleniem prawdy – nie baśnią, a realnym źródłem historycznym? Jak to wpłynęłoby na ludzkie życie i nasz zwyczajny, codzienny świat?

Główna bohaterka – Kelley – jest siedemnastoletnią dziewczyną z wielkimi marzeniami. Przeprowadza się do Nowego Jorku, by zacząć karierę aktorską. Początki jednak nie są łatwe i dziewczyna trafia do podrzędnego teatru z grupą przedziwnych aktorów. Szczęśliwym zbiegiem losu, z dublerki i pomocy do wszystkiego, staje się gwiazdą. Wszystko byłoby proste, łatwe i przyjemne, gdyby nie to, że w jej życiu dzieją się coraz to dziwniejsze rzeczy. Przyjaciele nie są tymi, za których się podają i jak się okazuje, nawet ukochana ciotka, która wychowywała Kelley, skrywa przeróżne, mroczne tajemnice. Poza tym kim jest ten tajemniczy chłopak, który wyraźnie prześladuje dziewczynę?

Dawno nie czytałam tak zaskakującej i nieprzewidywalnej powieści. Wątki są surrealistyczne, a jednocześnie zachowują sens, a fabuła stanowi jedną, idealnie zgraną całość bez żadnych kontekstowych błędów i pomyłek autorki. Książkę określiłabym jako pełną ciepła, baśniową opowieść. Pomysły Lesley Livingston niemal dorównują tym Neila Gaimana, a historię już widzę oczami wyobraźni w ekranizacji Tima Burtona. Podobało mi się to, że Kelley nie przyjmuje istnienia dziwnego świata elfów z Szekspirowskiej komedii za oczywistość. Wszystkie niezwykłe rzeczy, które się dzieją poddaje w wątpliwość i próbuje wytłumaczyć w jakiś racjonalny sposób. Postacie są rozbudowane i mają barwne charaktery, nie są pustymi kukiełkami, które jedynie ktoś pociąga za sznurki. Posiadają uczucia i naprawdę żyją. Najmniej podobało mi się, to, że zbyt szybko rozwijają się niektóre wątki, przez co sprawiają wrażenie zbyt prostych i banalnych. Książka, chociaż jest dopiero pierwszą częścią, zdecydowanie mogłaby być dłuższa, przynajmniej o te pięćdziesiąt stron. Mimo to, niektóre jej fragmenty jeszcze długo pozostaną w moich myślach i wyobraźni.

Spodobało mi się również zakończenie pierwszego tomu, które zupełnie zamknęło dziejącą się w Oddechu nocy historię, jednocześnie uchylając furtkę dla następnej, na którą czytelnik będzie oczekiwał z niecierpliwością, a jednocześnie bez złości i irytacji, jakie czasem wywołują wyraźnie zarysowane na ostatniej stronie, filmowe „to be continue…”.

Styl Lesley Livingston jest lekki i przyjemny w odbiorze. Powieść czyta się płynnie. Korekta i tłumaczenie wydawnictwa Jaguar, jak zwykle znakomite. Co mnie odrobinę zaskoczyło – jest to debiutancka powieść autorki. Cieszy mnie, że można mieć dobre nawet początki. Wystarczy głowa pełna pomysłów i marzeń, a Lesley Livingston nie brakuje również warsztatu. Autorka jest aktorką, mieszkającą w Toronto, w Kanadzie, zapewne więc pisze powieść odrobinę na podstawie własnego doświadczenia. Już w młodości interesowała się mitologią, zaginionymi cywilizacjami i legendarnymi bohaterami. Zna różne stare baśnie, podania, mity i nie wzbrania się przed wykorzystywaniem ich w swojej powieści.

Okładka książki jest ciekawa, mimo, że irytuje swoim nie wyróżnianiem się z tłumu – ostatnio zbyt częstego – takiego trendu na graficzne szaty ze zdjęciami kobiet. Niczym jednak nie różni się od tych oryginalnych, wydanych w angielskiej wersji językowej. Okładka niestety należy również do tych broszurowych – gniotliwych. W środku wydanie znacznie lepiej dopracowane. Ładna czcionka, zdobiące rozdziały motyle skrzydła – to wszystko nadaje powieści dodatkowy, urokliwy klimat. Jako zagorzałą wielbicielkę czytania boli mnie to, że czcionka jest duża, a książka liczy sobie niecałe 300 stron. Jest to lektura na jeden, ponury, jesienny wieczór.

Powieść wciąga, tego nie można jej odmówić. Fabuła intryguje, a zakończenie pozostawia po sobie niedosyt i chęć sięgnięcia po kolejną część. Może nie jest to literatura światowej klasy, ale bawi, wprawia w zdumienie i zachwyt. Oddech nocy, to odrobinę smutna, ale też i trochę wesoła, wzruszająca i pełna niezwykłych pomysłów baśń. Moim zdaniem to książka nie tylko dla nastolatek, ale dla każdego, kto chce w przyjemny sposób oderwać się od rzeczywistości, a swój świat chociaż na chwilę osnuć lekką, srebrną mgiełką marzeń.

Książka recenzowana dla portalu http://duzeka.pl/. Serdecznie dziękuję! 🙂

Vicky

Leave a comment

Ostatnie Recenzje

Skowronka Hopka. Nie ma rzeczy niemożliwych

Bałagany – gra planszowa

Odrodzona jako czarny charakter w grze Otome #10

Moje szczęśliwe małżeństwo

Najpopularniejsze Artykuły