
Najjaśniejszy promień słońca
„Najjaśniejszy promień słońca” to jedna z tych powieści, które od pierwszych stron wciągają jak ulubiony serial. Taki, który oglądamy z myślą „jeszcze tylko jeden odcinek”. Po zamknięciu książki zostaje w głowie na długo, otulając myśli historią o zaufaniu, odpowiedzialności i dawaniu sobie przestrzeni na leczenie ran. Wszystko to podane w klimacie codziennych, ciepłych chwil i powolnego, pełnego subtelnych gestów odkrywania siebie nawzajem.
O czym jest książka?
Grace ma 22 lata, ale życie zdążyło już sprezentować jej kilka naprawdę trudnych lekcji. Na co dzień uczy baletu, marzy o pisaniu i próbuje odzyskać wiarę w ludzi po bolesnych doświadczeniach. Przypadkowe spotkanie w salonie tatuażu zmienia wszystko – tam poznaje Cala, o osiem lat starszego tatuatora, który samotnie wychowuje swoją czteroletnią siostrzyczkę Maddie.
Cal jest odpowiedzialny, zamknięty w sobie i przekonany, że w jego życiu nie ma miejsca na romantyczne związki. Ona – pełna obaw, ale i tęsknoty za poczuciem bezpieczeństwa. Zaczynają od przyjaźni. Jednak z każdym wspólnym momentem, rozmową i drobnym gestem granica między „tylko przyjaźnią” a „czymś więcej” zaczyna się rozmywać.
Moja opinia i przemyślenia
Ta historia jest jak kubek gorącej herbaty w jesienny wieczór – otula i koi, ale potrafi też mocno ścisnąć za serce. Autorka świetnie oddała temat traumy Grace – jej reakcje są naturalne, bez przesadnego dramatyzmu. Cal z kolei od początku zdobywa sympatię swoją troską: najpierw o Maddie, później o Grace.
Podobało mi się, że ich relacja rozwija się powoli – od swobodnych rozmów, przez przyjaźń, aż po coraz wyraźniejsze napięcie emocjonalne i fizyczne. To przykład zdrowej, opartej na wzajemnym szacunku i zrozumieniu więzi. Bez toksycznych gier, bez sztucznie pompowanych dramatów – a jednak z emocjami, które trzymają w napięciu do samego końca.
Szata graficzna okładki również jest przyjemna i ciepła. Zdecydowanie zachęca to lektury.
Podsumowanie
„Najjaśniejszy promień słońca” to piękna, ciepła opowieść o tym, że czasem największym aktem odwagi jest pozwolić sobie zaufać drugiemu człowiekowi. To książka, która potrafi rozbawić, i wzruszyć. Zostawia czytelnika z poczuciem, że miłość – ta prawdziwa – ma moc rozświetlania nawet najciemniejszych chwil. Idealna propozycja dla fanów friends to lovers i powieści, w których uczucie dojrzewa powoli, ale na solidnych fundamentach.
Egzemplarz recenzencki otrzymałam od wydawcy.
Przeczytaj również: