Na szczęście mleko – Neil Gaiman

Date
lis, 06, 2013

na-szczescie-mleko-b-iext23241657Bardzo lubię literaturę dziecięcą, jednak zdecydowanie nie każdą. Czasami fabuła takich historyjek jest nudna i banalna. Niczym nie potrafi zaskoczyć nawet dziecka, a co dopiero dorosłego czytelnika. I tutaj wkracza Neil Gaiman ze swoją opowieścią „Na szczęście mleko”. To książeczka dziwaczna, pomysłowa i zabawna. Nie sposób znaleźć w niej niczego nudnego!

Mam wyjechała na konferencję i zostawiła dzieci w domu pod opieką ojca. On jednak nie potrafi dopilnować wszystkiego, tak jak ona. W domu kończy się mleko, a młodzi ludzie nie maja z czym zjeść płatków śniadaniowych. To jednak dałoby się jakoś przeżyć, ale mleko potrzebne jest również do herbaty! Także tata zmuszony potrzebą wyrusza w pełną niebezpieczeństw podróż do sklepu spożywczego. Gdy wraca z dzielnie zakupionym kartonem do domu, na swojej drodze spotyka kosmitów, którzy porywają go na swój statek. Później są piraci, dinozaury, dzikie plemiona i wszystko, co w takiej przygodzie można sobie tylko wymarzyć.

Zacznę od tego, że tomik został pięknie wydany. Jest w twardej oprawie, którą zdobi ilustracja Chrisa Ridella. W środku również nie zabraknie całej masy rysunków. Są przyjemne dla oka oraz równie zabawne i pomysłowe, co sama opowieść. Na ostatnich stronach natomiast znajduje się cała galeria występujących w książce postaci, także można się poczuć jakby się oglądało kreskówkę lub czytało komiks. Litery, którymi zapisana została historia są duże i dobrze rozmieszczone – idealne do tego, by dziecko mogło książeczkę przeczytać samodzielnie. Podsumowując – wydanie pierwsza klasa.

Baśń ma intrygującą fabułę oraz wartką akcję. Jest ciekawa i wciągająca, czyta się ją szybko i lekko. Pisarz pozwolił ponieść się wyobraźni, jednocześnie trzymając się zasad (oczywiście nieco fantastycznej) logiki. Mleko w całej przygodzie stanowi bardzo ważny artefakt i myślę, że każdy maluch, po przeczytaniu tego tomiku, zacznie je nagle bardzo lubić. Niezwykle cieszę się, że ta barwna historia ukazała się akurat w listopadzie, ponieważ jest idealna na poprawę humoru w te ponure, chłodne, deszczowe dni.

Książeczkę szczerze polecam – nie tylko tym najmłodszym, ale również ich rodzicom. Poczytajcie z dzieckiem, a poprawa nastroju gwarantowana. To historia stworzona na wzór ciepłego kocyka, słodkiej czekolady czy miękkiego misia. Jest jednocześnie pocieszycielem i najlepszym przyjacielem, z którym zawsze można dobrze się bawić.

Za egzemplarz recenzencki serdecznie dziękuję wydawnictwu Galeria Książki

galeriaksiazki

[youtube=http://www.youtube.com/watch?v=kMEC87U1gT0]

Vicky

Trochę nieśmiała, zawsze odrobinę rozkojarzona i najczęściej w czymś głęboko zaczytana. Kocha fantastykę i kulturę Japonii. Z zamiłowaniem tworzy opowiadania i irytuje otaczających ją ludzi. Oprócz bloga (przez zupełny przypadek) prowadzi portale PapieroweMotyle, DuzeKa oraz Secretum. Ps. Zostaw mi swój link w komentarzu, żebym również mogła odwiedzić Twoją stronę!

1 Comment

  1. Odpowiedz

    Isadora

    6 listopada 2013

    No, ale przecież spod pióra Gaimana nie mogło wyjść nic banalnego i zwyczajnego! Z chęcią przyjrzę się tej książeczce, choć akurat nie mam pod ręką żadnego szkraba:)

Leave a comment

Ostatnie Recenzje

Skowronka Hopka. Nie ma rzeczy niemożliwych

Bałagany – gra planszowa

Odrodzona jako czarny charakter w grze Otome #10

Moje szczęśliwe małżeństwo

Najpopularniejsze Artykuły