Pierwszym, uznanym na całym świecie, dziełem poruszającym tematykę wampirów, był „Dracula” Brama Stokera. W dzisiejszych czasach motyw krwiopijców, zmieniających się w nietoperze, stroniących od czosnku i symboli religijnych, jest niezmiernie popularny. Powstaje na ich temat wiele książek, a każdy autor przekształca wampiry jak mu się żywnie podoba. Tworzą się z tego przeróżne, wybuchowe mieszanki, których doskonały przykład mamy w recenzowanej przeze mnie antologii opowiadań.
„Krwawe powroty” to zbiór trzynastu historii. Pierwsza z nich jest autorstwa Charlaine Harris, pisarki znanej przede wszystkim ze swojej serii o kelnerce-telepatce Sookie Stackhouse. Zresztą całe opracowanie jest pod jej redakcją. To właśnie to chyba miało przyciągnąć do książki potencjalnych czytelników. Moim jednak zdaniem opowiadanie „Noc Draculi” (jak i cały cykl o Sookie) nie jest twórczością wysokich lotów i niektóre z pozostałych miniatur, są od niego bez porównywalnie lepsze.
Motywy przewodnie opowiadań są dwa. Pierwszy to oczywiście wampiry, drugim natomiast są urodziny. Połączenie należące do tych oryginalnych. Wszystkie historie trzymają wysoki poziom, każda jest inna, stworzenia nocy przedstawione zostały w nich w różnoraki sposób, ale niemalże każda z opowieści jest równie dobra. Autorom wyraźnie nie brakowało ciekawych, czasem zabawnych, innym razem niezwykłych, smutnych, pełnych melancholii lub okropnych, pomysłów. Wbrew sugestii z okładki, pozycja jednak zdecydowanie do horrorów nie należy.
Wydanie tomu jest bardzo fajne. Teksty ozdobione zostały niewielkimi, ciekawymi ilustracjami. Natomiast okładka jest tak paskudna, że najchętniej oderwałabym ją od książki (innymi słowy – spełnia swoje zadanie). Do tłumaczenia nie mam żadnych zarzutów, kilka literówek się jednak niestety zdarzyło. Szczerze przyznam, że nie spotkałam się jeszcze z twórczością żadnego z tych autorów (poza samą redaktorką oczywiście), ale teraz jestem pewna, że z przyjemnością książki kilku z nich przeczytam Jednym z takich pisarzy jest Toni L.P. Kelner – autor ostatniego utworu „Jak Stella odzyskała swój grób”.
Temat wampirów stał się już tak ograny, tyle pozycji pojawiło się na rynku, więc właściwie wydaje się, że nie warto. Ja jednak sądzę, że wcale tak nie jest. Każdy w końcu postrzega świat na swój własny sposób i dwie osoby nie opiszą jednej rzeczy tak samo. Antologia „Krwawe powroty” stanowi tego idealny przykład, ponieważ opowiadania naprawdę intrygują i wciągają. Ci jednak, którzy spodziewają się krwawych horrorów, ręce od książki powinni trzymać z daleka!
Rzadko sięgam po antologie, ponieważ moim zdaniem to taka jakby przekąska. Zanim zdążysz się porządnie wciągnąć w tekst, opowiadanie już się kończy. Uważam jednak, że to potrzebna forma, bo dzięki temu można poznać całkiem niezłych, nieodkrytych do tej pory, autorów. Niestety również wielokrotnie się zawiodłam – tekst w antologii był świetny, a powieść taka sobie. Jednak jak to mówią, kto nie ryzykuje, ten nie wygrywa. „Krwawe powroty” mają jeden, zasadniczy plus – to z pewnością niezła gratka dla wszystkich fanów wampirów.
Podsumowując – opowiadania są napisane dobrze, ale niezbyt ambitnie. Uważam, że spodobają się wszystkim miłośnikom literatury „paranormal romance”, a w szczególności młodzieży, niekoniecznie jednak muszą trafić do poważniejszych czytelników. Jeżeli szukasz niewymuszonej, lekkiej rozrywki, to zbiór jest jak najbardziej dla Ciebie. Jeżeli jednak liczysz na dreszczyk emocji czy pasjonującą lekturę, polecam jednak poszukać czegoś zupełnie innego.
Za egzemplarz recenzencki serdecznie dziękuję portalowi Secretum.
Isadora
Dawno nie czytałam nic wampirycznego, a te opowiadania zapowiadają się na tyle intrygująco, że z chęcią bym je przeczytała. 🙂
Pozdrawiam serdecznie!
Miłośniczka Książek
nie przepadam za zbiorami opowiadań, ale okładka robi wrażenie 😀