Istnieją dwa główne domy czarodziejów: Czerwona i Biała Róża. Magiczne rody związują się z jednym lub drugim, a wiele z tych powiązań wywodzi się w Wojny Róż w piętnastowiecznej Brytanii. By nie mordować się wzajemnie na dużą skalę, Rada opracowała system turniejów, w których wystawiani są wojownicy – niczym starożytni gladiatorzy, by stoczyć bój na śmierć i życie. „Dziedzic Czarodziejów” to drugi tom „Kronik Dziedziców” opisujący losy młodych bohaterów, którzy za wszelką cenę chcą zmienić niesprawiedliwy, otaczający ich świat.
Seph niczego nie wie o swoich biologicznych rodzicach, wychowała go zastępcza matka – guślarka. Gdy umarła, został przekazany pod opiekę kancelarii prawniczej. Chłopak podróżuje po całym świecie, zmieniając szkoły, a wszędzie gdzie się pojawi, dzieją się niezwykłe, często niebezpieczne rzeczy. Seph zdaje sobie sprawę, że jest czarodziejem, nie ma jednak pojęcia jak kontrolować swoją moc. Całe jego życie zmienia się, gdy trafia do Szkolnej Przystani. Nie wiadomo tylko czy jest to szkoła dla posiadaczy magicznego kamienia czy może raczej wymyślne, okrutne i trudne do zniesienia więzienie.
Z początku byłam nieco zawiedziona, że książka zaczyna się w zupełnie innym miejscu i z zupełnie innymi bohaterami, niż skończył się „Dziedzic Wojowników”. Szybko jednak polubiłam Sepha i przywiązałam się do niego w równym stopniu co wcześniej do Jacka. Moja cierpliwość również została nagrodzona, ponieważ w drugiej połowie tomu pojawiają się stare, ukochane postacie. Jeżeli chodzi o ich kreacje, to Cinda Williams Chima jest prawdziwą artystką w swoim kunszcie.
Powieść jest ciekawa, wciągająca i niezwykła. Czyta się ja płynnie, lekko i szybko, a z książką ciężko się rozstać. Ponieważ wydanie nie należy do małych i lekkich, to niekoniecznie ta porywająca literatura ułatwiała mi życie – musiałam pogodzić się z dźwiganiem bagażu lub zostawieniem kartek, z tą niezwykle intrygującą fabułą, na kilka godzin w domu. Nie była to łatwa decyzja. Teraz, gdy skończyłam czytać, nie mogę doczekać się już ostatniej części magicznej trylogii.
Wydanie, tłumaczenie, edycja tekstu – pod tymi względami wydawnictwo Galeria Książki jeszcze nigdy mnie nie zawiodło. Tym razem również – „Dziedzic czarodziejów” to powieść, którą nie tylko przyjemnie się czyta, ale także z miłą chęcią stawia się ją na półkę, by mogła ją nieco ozdobić – zwłaszcza gdy kolekcjonuje się całą serię. Dzieła Cindy Williams Chimy i tak już w całej swojej okazałości zajmują miejsce wśród moich ulubionych lektur.
Książkę oczywiście serdecznie polecam, ponieważ nic innego mi nie pozostaje. Jej autorka stała się jedną z moich ulubionych pisarek fantastyki. Mimo że literatura jest młodzieżowa, to nie ma w niej ckliwości, infantylizmu czy banałów i nadaje się dla osób we właściwie każdym wieku. Zwyczajny świat jest w rzeczywistości miejscem pełnym magii i przede wszystkim ludzi o dobrych sercach. Być może to właśnie dzięki „Kronikom Dziedziców” uda się nam to zauważyć.
Za egzemplarz recenzencki serdecznie dziękuję wydawnictwu Galeria Książki
Sheti
Muszę się z pierwszą częścią zapoznać 🙂