Więzienie. Na zawsze. Przez całe życie. Czy wyobrażaliście sobie kiedyś jakby to było, nigdy, przenigdy nie mieć możliwości opuszczenia własnego domu? Zostać zamkniętym w czterech ścianach i nie móc wyjść? Czy lepsze to czy może śmierć, która niechybnie czeka nas na zewnątrz? Powieść Margaret Peterson Haddix obrazuje życie „nielegalnych” dzieci. Takich, które nigdy nie powinny się urodzić. Bohaterowie serii książek „Dzieci Cienie” nie mają prawa istnieć.
W totalitarnym państwie, gdzie zwyczajni obywatele nie mają wolnego głosu, istnieje okrutne i surowe prawo. Dzięki propagandzie rządu, ciężarne kobiety traktowane są jak najgorsi przestępcy. Nie wolno im opuszczać własnych domów czy gospodarstw. Rodzenie dzieci i zwiększanie ludzkiej populacji jest złe i potępiane. Przez trzy lata na świecie panowała susza, nie było plonów, a ludzie głodowali. Już dawno zakazano trzymania w gospodarstwach bezużytecznych zwierząt domowych, jak psy i koty. Teraz wszedł także zakaz posiadania więcej niż dwójki dzieci. Trzecie dziecko w rodzinie nie zasługuje na to by żyć. Jedyna możliwość przetrwania, to wieczne pozostanie w ukryciu. Bogaci ludzie zwani notablami z rządowego zakazu, uczynili dla siebie pewien rodzaj gry. Płacą niesamowite sumy lekarzom, tylko po to, żeby umożliwili kobietom zajście w ciążę z trzecim, surowo zabronionym dzieckiem. Posiadanie takiego nielegalnego potomstwa jest uznawane za rzecz ekskluzywną i modną. Dzięki łapówkom i stanowiskom rządowym, ukrywanie dzieci cieni, uchodzi notablom na sucho. Co jednak, kiedy trzecie dziecko urodzi się przypadkiem? Na przykład w biednej, farmerskiej rodzinie? Co stanie się wtedy?
Główny bohater, Luke to trzeci syn państwa Garner, ubogiego małżeństwa, prowadzącego wiejskie gospodarstwo. Nieświadomy chłopiec żyje sobie beztrosko w wiejskiej chacie, z daleka od ludzi, wiedząc jedynie, że musi się ukrywać. Jego dzieciństwo jest przyjemne, do czasu, kiedy rząd postanowił wyciąć sąsiadujący z farmą las, a na jego miejscu wybudować domy dla swoich urzędników. Wtedy wszystko, co do tej pory znał chłopiec, zmienia się diametralnie. Zostaje on odizolowany od świata zewnętrznego i staje się więźniem we własnym domu. Gdyby ktoś go zobaczył, czekałaby go śmierć, a na to kochający rodzice zwyczajnie nie mogli pozwolić. Cała egzystencja Luka staje się smutna i szara. Chłopiec popada w depresję, nie radzi sobie z zamknięciem w czterech ścianach i samotnością. Wszystko zmienia się w momencie, kiedy zauważa w oknie sąsiedniego domu jakiś cień, osobę, której wcale nie powinno tam być.
Lubię książki jednocześnie wesołe i smutne. Takie, przy których można śmiać się i płakać. „Dzieci Cienie” do takich właśnie powieści należą. Lekki humor i dziecięce przekomarzania przeplatają się tutaj z widmem okrucieństwa i śmierci. Mimo młodego wieku, „cienie” są pełne odwagi oraz nadziei. Chcą walczyć o własną wolność i prawo do istnienia. Główny bohater, Luke, nie jest jednak przekonany czy pokojowa demonstracja, to najlepsze rozwiązanie. Anty-utopijny rząd nie waha się przed użyciem siły i sprawianiem, by dla dobra ustroju, ludziom żyło się jak najgorzej.
Książka, mimo, że lekka i miła w czytaniu, do płytkich nienależny. Czytelników zmusza do intensywnego myślenia i zastanawiania się nad tym, co w naszym własnym państwie można by zmienić. Patrząc na powieść od strony technicznej, uważam, że zarówno pani Małgorzata Kaczarowska bardzo dobrze sprawdziła się w roli tłumacza pierwszej części serii „Dzieci Cieni” – „Wśród Ukrytych”, jak i wydawnictwo Jaguar niemal wzorowo poradziło sobie z korektą i doborem mrocznej, tajemniczej okładki. Piszę niemal, ponieważ czytając natknęłam się tylko na jeden, rażący w oczy błąd.
Podsumowując, książkę szczerze polecam. Nie tylko ludziom młodym (lektura dla dzieci to zdecydowanie nie jest!), ale także tym starszym, którzy pamiętają podobne do opisanych w powieści czasy z własnego doświadczenia. „Dzieci Cienie” są dobrą opowieścią dla wszystkich tych, którzy lubią myśleć, nad tym co czytają. Uprzedzam, że książka na pewno, w każdym czytelniku, zostawi po sobie niezacieralny ślad.
Książkę otrzymałam jako egzemplarz przedpremierowy, dzięki uprzejmości portalu nastek.pl 🙂
Na dodatek, co mnie bardzo ucieszyło i czym koniecznie muszę się pochwalić, to moja recenzja na oficjalnym blogu wydawnictwa Jaguar: http://wydawnictwo-jaguar.blogspot.com/2011/10/dzieci-cienie.html