
Cisza i gniew
Niektóre książki są jak dobrze zrealizowany serial – taki, który kończysz oglądać o 3:47 nad ranem, mimo że miałeś tylko „rzucić okiem na pierwszy odcinek”. „Cisza i gniew”, druga część cyklu Lata chwały, to właśnie ten przypadek. Pierre Lemaitre po raz kolejny udowadnia, że z historią radzi sobie równie dobrze, jak z konstrukcją fabularnych bomb zegarowych.
O czym jest książka
Rok 1952. Bejrut. Fabryka mydła i doroczne spotkanie rodziny Pelletierów, która, choć rozrzucona po świecie, wciąż próbuje trzymać się razem. Spotykają się, by uczcić przeszłość… ale przeszłość nie zamierza być tylko wspomnieniem. Wisi nad nimi cień Étienne’a – najmłodszego z rodzeństwa, zmarłego w niewyjaśnionych okolicznościach w Indochinach. I choć go nie ma, jego obecność czuje się na każdej stronie.
Jean, najstarszy, odnosi sukcesy zawodowe, ale jego życie osobiste to emocjonalna katastrofa – toksyczne małżeństwo i mroczne skłonności, z którymi nie potrafi sobie poradzić. François, dziennikarz z ambicjami, wikła się w coraz bardziej niepokojącą sprawę morderstwa znanej aktorki. Hélène, jedyna kobieta wśród rodzeństwa, idzie na przekór epoce, zawodowo wspina się na szczyt w redakcji zdominowanej przez mężczyzn. A w tle francuskie społeczeństwo lat 50., pełne hipokryzji, niedopowiedzeń i zmian, które nadchodzą z oporem.
Moja opinia i przemyślenia
Pierre Lemaitre nie pisze sag rodzinnych w stylu klasycznych wyciskaczy łez. On tworzy literackie freski – z rozmachem, ironią i niesamowitym wyczuciem epoki. Cisza i gniew to opowieść o rodzinie, to także portret społeczeństwa, które próbuje się pozbierać po wojnie, ale ciągle wpada w pułapki własnych kompleksów i przyzwyczajeń.
Bohaterowie Lemaitre’a to nie są herosi z cokołów. To ludzie z krwi i kości, pełni sprzeczności i wewnętrznych konfliktów. Śledzimy ich losy z fascynacją, trochę jak przez dziurkę od klucza – czasem z niedowierzaniem, czasem z sympatią, często z niepokojem. Każde z rodzeństwa mierzy się z własnym demonem, a autor nie oszczędza żadnego z nich.
Podobało mi się, że Lemaitre umiejętnie przeplata dramat rodzinny z kryminałem, romansem i powieścią społeczną. Każdy wątek trzyma się mocno, a napięcie budowane jest w mistrzowski wręcz sposób. Do tego tło historyczne – barwne, nieprzegadane, niemalże organicznie wplecione w fabułę. Przymusowe przesiedlenia, podziemie aborcyjne, kryzys w prywatnym przemyśle nie są tylko dodatkiem, są integralną częścią życia bohaterów.
I jeszcze jedno – kot. Josep. Tak, kot Étienne’a, który przetrwał Sajgon i Paryż, i wraca jako paryżanin w trzecim wcieleniu. Lemaitre puszcza oko do czytelnika – wśród dramatów, gniewu i tajemnic pozwala sobie na odrobinę absurdu. I to jest cudowne.
Podsumowanie
Lemaitre nie boi się trudnych tematów, ale podaje je z narracyjnym rozmachem i ogromną literacką klasą. „Cisza i gniew” to książka o rodzinie, ale nie tej idealnej, niedzielnej z reklamy telewizyjnej. O rodzinie, która żyje, cierpi, milczy i się buntuje. O ludziach, którzy próbują uciec od prawdy, ale prawda zawsze ich dogania.
Polecam każdemu, kto ceni dobre pióro, gęstą atmosferę i bohaterów, których się nie zapomina. A także każdemu, kto choć raz zadał sobie pytanie: czy to, o czym milczymy, nie mówi czasem najwięcej?
Egzemplarz recenzencki otrzymałam od wydawcy.
Przeczytaj również:
Anna
Na pewno sięgnę po tę książkę, dziękuję za recenzję
Ania
Pierre Lemaitre to świetna literatura. Tak, to o czym milczymy, często mówi więcej 😊