
Dwa księżyce
„Dwa księżyce” Marii Kuncewiczowej to literacka podróż do międzywojennego Kazimierza nad Wisłą – miasteczka, które jednych zachwycało sielankowym urokiem, a dla innych było codzienną sceną walki o przetrwanie. To zbiór opowiadań, w których świat artystów i letników zderza się z rzeczywistością miejscowych. Ludzi biednych, prostych, uwikłanych w tradycję i codzienny trud. Książka jest portretem miejsca i epoki, ale też refleksją nad tym, jak bardzo potrafią się od siebie różnić perspektywy ludzi żyjących pod tym samym niebem.
O czym jest książka
Pisarka odmalowuje Kazimierz lat 20. i 30. XX wieku oczami wielu postaci – od bogatych przyjezdnych po mieszkańców, którzy nigdy nie opuszczają granic miasteczka. Śledzimy ich codzienne zajęcia, relacje i konflikty, a także obserwujemy, jak różnią się ich pragnienia i marzenia. Autorka pokazuje dwa światy: „lepszego towarzystwa”, które wieczorami spaceruje po wąwozach, i tych, którzy dzień kończą w zmęczeniu po pracy w polu, bez chwili na refleksję.
Opowiadania łączą się w mozaikę, w której są miejsca na drobne radości, ciche dramaty, a czasem brutalne sceny przemocy domowej czy biedy wdzierającej się w każdy zakątek. Kazimierz Kuncewiczowej jest zarazem malowniczy i surowy – „kukiełkowy” w formie, ale z tłem, w którym czuć niewidoczny wulkan emocji.
Moja opinia i przemyślenia
To lektura, w której największą siłą jest język – dziś może już nieco archaiczny, ale przez to niezwykle plastyczny, pełen obrazów, zapachów i dźwięków. Maria Kuncewiczowa potrafi opisać ogród czy wieczorne światło tak, że czytelnik czuje, jakby naprawdę stał wśród kazimierskich uliczek. Jednocześnie autorka zachowuje czułość wobec bohaterów – nawet tych, którzy budzą irytację czy niechęć.
„Dwa księżyce” czyta się powoli, delektując się fragmentami, które mają w sobie coś z malarstwa pejzażowego i reportażu społecznego. To nie jest książka o idylli – raczej o tym, że świat piękny w oczach jednych, dla innych bywa więzieniem. Doceniam też odwagę w pokazywaniu nierówności i podziałów, bez idealizowania międzywojennego miasteczka.
Podsumowanie
„Dwa księżyce” to zbiór opowiadań, do którego warto wracać, by znów zanurzyć się w rytm Kazimierza sprzed wojny. To książka, która wymaga skupienia i otwartości na inny styl narracji, ale w zamian oferuje portret miejsca, którego już nie ma – wielobarwny, nieoczywisty, czasem surowy. Dla czytelnika to zarówno spotkanie z klasyką polskiej prozy, jak i podróż w czasie, po której trudno nie spojrzeć inaczej na własne „dwa księżyce” – te codzienne i te z marzeń.
Egzemplarz recenzencki otrzymałam od wydawcy.
Przeczytaj również: