Byłam wściekła! Jak on mógł mi to zrobić? Zresztą nie tylko na Gadriela byłam zła. Na Michała również, a on teraz robił najgorszą rzecz, na jaką tylko mógł wpaść – próbował mnie uspokoić. Z całej siły odepchnęłam go od siebie. Biłam gdzie popadnie. Nie bronił się.

– Amy, proszę… – mówił łagodnym głosem.

– Odwal się ode mnie! – wrzasnęłam. – Chcę, żebyś zostawił mnie w spokoju! Wszyscy dajcie mi spokój!

– Amy, to nie mój pomysł, ja… – spróbował znowu.

Chwyciłam z półki pierwszego z brzegu miśka. Zresztą i tak wszystkie dostałam właśnie od Michała. Wzięłam do ręki myśliwski nóż, pamiątkę po tym jak Aza bezskutecznie próbował poderżnąć jakiemuś zwierzakowi gardło. Pchnęłam z całej siły, rozcinając maskotce brzuch. Rozpruła się, a na wierzch pomarańczowego materiału wyszła biała wata.

– Nic mnie to nie obchodzi! – warknęłam. – Może to i jego pomysł, ale ty się zgodziłeś!

– Przecież nie miałem wyjścia – jęknął chłopak.

Syknęłam wściekle. Zarówno miśka jak i nóż odrzuciłam na narzutę łóżka, a potem odpychając od siebie Michała, wyszłam z pokoju. Na korytarzu już wiedziałam dokąd pójdę. Zeszłam na dół, włożyłam adidasy i mając przed sobą jasno wytyczony cel wybiegłam z domu. Po półgodzinie stałam już przed mieszkaniem Gadriela, z którego tak wrednie mnie wyrzucił. Niedoczekanie jego! To był również mój dom i zamierzałam o niego walczyć. Bez pukania weszłam do środka. Chłopak nawet nie podniósł głowy na mój widok. Siedział oparty plecami o kanapę, a w ręce trzymał do połowy napełnioną whisky szklankę. Prawie opróżniona butelka stała obok, na niskim stoliku.

– Co ty do cholery wyprawiasz?! – warknęłam na niego zniesmaczona.

Spojrzał na mnie mętnym wzrokiem.

– Miało cię tu nie być – odezwał się cicho.

– Ale jestem i będę – syknęłam.

Gadriel jednym haustem wychylił zawartość szklanki.

– Co z tego Michała za facet, że nawet zatrzymać cię w domu nie potrafi – westchnął.

Stwierdziłam, że złoszcząc się na niego nic nie osiągnę. Niech robi sobie co chce, ale mnie stąd z tego powodu na pewno nie wygoni.

– To jest mój dom – odpowiedziałam stanowczo, patrząc mu w oczy.

– Już nie – odpowiedział ponuro.

– Dlaczego? – nie mogłam się powstrzymać od zadanego wściekłym głosem pytania.

– Ponieważ już nie jestem tym kim byłem – westchnął.

– Czy to coś zmienia? – zapytałam coraz bardziej rozdrażniona.

– Wiele – odpowiedział. – Idź już sobie – poprosił.

– Nigdzie nie idę – oznajmiłam siadając obok niego na kanapie.

Wstał odrobinę chwiejnie. Podniósł mnie, a potem zaczął ze mną iść w kierunku drzwi. Zaczęłam się wyrywać. Gryzłam i drapałam aż w końcu zrezygnowany postawił mnie na podłodze przytrzymując moje nadgarstki. Czułam od niego nieprzyjemny zapach whisky.

– Nie rozumiesz – powiedział cicho, ledwie dosłyszalnym głosem. – Proszę cię wyjdź.

– Nie chcę! – krzyknęłam niemal histerycznie. – Chcę zostać z tobą! Obiecałeś mi!

– Z Michałem, z jego rodziną, będzie ci znacznie lepiej – wyszeptał błagalnie. – Teraz jestem nikim, nic nie mogę ci dać. Do tego jestem niebezpieczny.

Moje oczy zrobiły się wielkie z ogarniającego mnie zdumienia. Więc to o to mu chodziło? Czy on zwariował? Może jednak pomyliłam się i naprawdę mu na mnie nie zależało, ale przecież…

– Dlaczego tak uważasz? – zapytałam siląc się na spokojny, opanowany głos.

Skrzywił się nieznacznie.

– Jestem człowiekiem, mam ludzkie ciało – mruknął niechętnie. – A ty budzisz we mnie pożądanie, z którym nie potrafię sobie poradzić – wyznał szczerze.

Patrzyłam na niego i czekałam kiedy zacznie się śmiać. On jednak mówił poważnie. Zupełnie poważnie. Uwolnił moje nadgarstki i delikatnie popchnął mnie w kierunku drzwi. Gwałtownie odwróciłam się ku niemu. Oplotłam ramionami jego szyję i pocałowałam go w usta. Stanął w miejscu nie zdolny zrobić ani jednego kroku. Potem delikatnie mnie od siebie odsunął.

– Amy, nie o to mi chodziło… – powiedział łagodnie. – Nie musisz tego robić.

Uśmiechnęłam się do niego niewinnie.

– Mógłbyś się wreszcie zamknąć? – poprosiłam uprzejmie z powrotem do niego podchodząc. – Nie sil się na udawanie kogoś kim nie jesteś, Sir Galahadzie.

Warknął na mnie, ale widziałam jak z jego oczu znika zagubienie. Dopiero teraz naprawdę, pierwszy raz od miesiąca dziwnych podchodów i otępienia, znowu był sobą. Porwał mnie na ręce, ale tym razem nie protestowałam. Zaniósł mnie na kanapę. Posadził sobie na kolanach. Ramionami oplotłam jego szyję, a on przesuwał dłońmi po moich plecach. W pewnej chwili zaczął mnie całować. Gwałtownie, namiętnie, z pasją. Mimo, że kochałam go od bardzo dawna, dopiero teraz poczułam, że naprawdę, realnie może być mój.

– Kocham cię – szepnęłam w przerwie, którą zrobiliśmy na nabranie oddechów.

Jego usta rozciągnęły się w drapieżnym, wilczym uśmiechu. Ciemne oczy błyszczały.

– Wiem – zamruczał, z powrotem przyciągając mnie do siebie.

– I nie zamierzam wracać do domu Michała – oznajmiłam buntowniczo. – Chcę zostać tutaj.

– Zostaniesz – powiedział schodząc z pocałunkami na moją szyję i dekolt. – Przecież to jest twój dom.

The End

18 komentarzy

  1. Odpowiedz

    Iga7771

    12 sierpnia 2015

    Całkiem fajne,szkoda tylko,że są to tylko wybiórcze historyjki,a nie jedno,ciągłe opowiadanie. Czy pisząc je,opierałaś się może na mandze Hana to Akuma? Bo ta historia bardzo mi ją przypomina 🙂

  2. Odpowiedz

    Mommo

    7 stycznia 2013

    Heh no według mnie ta część jest lekko przesadzona, ale jak brać pod uwagę wszystkie te opowiadania to mi się podoba 😀

  3. Odpowiedz

    Emi

    3 listopada 2012

    Świetne opowiadanie. Naprawdę bardzo mi się podoba jak i te wcześniejsze. Tylko mogły by być trochę dłuższe i dziać się w nich więcej akcji. Mam tez ogromną nadzieje że to nie koniec i będą dalsze części świtu zmierzchu.
    Powodzenia w pisaniu

  4. Odpowiedz

    Anne

    29 września 2011

    Przesłodzone. Jak na mój gust, trochę za bardzo. Ale i tak cudowne! Podziwiam talent, Vicky! *uśmiech*

  5. Odpowiedz

    IRRESA

    22 sierpnia 2011

    Oj tam, a wcale, że nie. Przepraszam Cię bardzo, ale kiedy czytałam “Błękitne Marzenie”, “Nad morzem”, “Shiro Tori” i tam jeszcze kilkanaście innych Twoich dzieł, to miałam humor schrzaniony, a i tak mi się podobało i tak!
    Więc to wcale tak nie działa, przecież chyba niektóre rzeczy mogą mi się nie podobać! No chyba, że ja jestem jakaś dziwna…
    A tam. Nie ważne.

  6. Odpowiedz

    Corvidae

    21 sierpnia 2011

    Kiedy kolejny kawał Shiro Tori/Pieśni księżyca/Czegokolwiek?

    • Odpowiedz

      Miye

      21 sierpnia 2011

      Chwilowo są kolejne kawałki “Koloru Samotności”

  7. Odpowiedz

    Misia

    20 sierpnia 2011

    Nie zgadzam się z przedmówczynią. Gadriel w na swój pokręcony sposób też się nią opiekował. Był z nią przez 10 lat. Większość dzieci, których rodzice biją nadal kocha swoich opiekunów. Amy jest przywiązana do Gadriela, a jemu także zależy na dziewczynie.

    • Odpowiedz

      Miye

      21 sierpnia 2011

      Misia: opinia Irresy najczęściej zależy od jej aktualnego humoru, albo podoba jej się wszystko, zapewne z harlequinami włącznie albo kompletnie nic, wliczając w to najbardziej porywające powieści świata. (Ale oczywiście i tak ją kochamy, żeby potem nie było, że nie),

      Poza tym znowu nie wiem kto tutaj co czyta, bo się kolejne dwa nicki pojawiły. Cieszę się bardzo z wszelakich komentarzy i dobrze, jeżeli ktoś odezwie się chociaż raz, jeżeli nie chce zostać i z nami o bzdurach podyskutować. Zawsze to jakoś tak pozytywnie wpływa na chęci i nastrój.

      • Odpowiedz

        Misia

        29 sierpnia 2011

        Tą stronę przeczytałam niedawno, dlatego jestem “nowym nickiem”, wcześniej śledziłam twoje artykuły na Nastku. A teraz zaglądam tu bardzo często ( o wiele częściej niż powinnam ) w nadziei na nowy fragment. 🙂

  8. Odpowiedz

    IRRESA

    6 sierpnia 2011

    Jakieś takie to przesłodzone. A… Po prostu mi się nie podoba ze względu, że jak cholera irytuje mnie zachowanie Amy. Michał się o nią troszczy, stara się wszystko jak najlepiej zrobić, a ona i tak do Gadriela wraca i na “wszystko” mu pozwala. Boże, jaka ona jest wpieprzająca. Zamiast się jakoś Michałowi odwdzięczyć, to go tylko rani. Jakaś tragedia. *wywraca oczami*

  9. Odpowiedz

    Wika ;]

    4 sierpnia 2011

    Jejj jak dużżo tu miłoościi ! Dlaa mnie trochę za dużoo… Może dlatego, że teraz ja sama przeżywam kryzys “miłosny” *uśmiech* Wieciee… nie lubie tego Michała XD No, ale cóż…

  10. Odpowiedz

    Corvidae

    3 sierpnia 2011

    Podobało, podobało *smile*

    No cóż, niestety jako zlepek liter na ekranie twojego monitora, nie mogę nic poradzić na Twoje ”osiołkowe” nastroje* *smile* Mogę jedynie życzyć Ci szybkiego powrotu dobrego samopoczucia.

    * Na 90% jednak, zaraz znajdą się wierne czytelniczki zdolne poprawić Ci nastrój 😛

  11. Odpowiedz

    Corvidae

    3 sierpnia 2011

    Cały cykl, z wyjątkiem pierwszych opowiadań niestety nie przypadł mi do gustu. Bohaterowie nie zachowują się racjonalnie. Generalnie, trochę słabo ;/

    • Odpowiedz

      Miye

      3 sierpnia 2011

      Ale pierwsze Ci się podoba? Prawda? Prawda? Prawda? *smile*

      Wiem, że włączył mi się w pewnym momencie sentymentalizm, ale czasami po prostu tak bywa. Wiesz, takie dni, kiedy się czujesz jak osiołek ze Shreka, kiedy prosił “niech mnie ktoś przytuli!”.

      • Odpowiedz

        Rozprówacz

        3 sierpnia 2011

        akurat sentymentalizm to plus. każdy w życiu przynajmniej raz był przesiąknięty sentymentalizmem… owszem można by zarzucić tejże autorce nadmiar sentymentalizmu w tekście. Ale w mojej opinii to jest jeden z wielu atutów ŚZ

    • Odpowiedz

      Rozprówacz

      3 sierpnia 2011

      zachowanie racjonalne to fikcja, Atlantyda, utopia… nikt nie zachowuje się racjonalnie. takie jest życie

  12. Odpowiedz

    Corvidae

    3 sierpnia 2011

    Pierwszy raz udało ci się stworzyć historię, w której nie lubię absolutnie wszystkich bohaterów…

Leave a comment