
Gdańsk. Początek drogi
Znacie takie powieści, które od pierwszych stron zabierają nas w podróż? Przez losy bohaterów, ale też przez czas, miasto i jego historię. „Gdańsk. Początek drogi” Hilke Sellnick to właśnie taka książka. Poruszająca, misternie utkana z emocji, napięć i detali codzienności, osadzona w dziewiętnastowiecznym Gdańsku – mieście, które w tej opowieści żyje, oddycha i pachnie portem, kurzem kantorów oraz dymem ze stoczniowych kominów.
O czym jest książka
Johanna Berend wraca do domu po nieudanej ucieczce z pianistą. Skruszona, pełna nadziei na pojednanie z ojcem, trafia na brutalną prawdę – jej ojciec nie żyje, a rodzinny interes przejął zimny, apodyktyczny brat Teodor. Co gorsza – ojciec wydziedziczył ją i młodszego brata. Johanna trafia do świata, który próbuje ją złamać. Jednak ona nie daje się zepchnąć na margines.
Z pozoru ratunkiem staje się małżeństwo z Bertholdem Forsterem, starszym stoczniowcem. Jednak zamiast usunąć się w cień, Johanna bierze sprawy w swoje ręce – krok po kroku zaczyna mieć realny wpływ na rozwój firmy męża. To kobieta, która zna się na interesach i potrafi przewidzieć, ryzykować i inspirować innych. Jej relacja z pasierbem Pawłem ewoluuje, a ich zawodowa współpraca zyskuje coraz głębszy wymiar…
Moja opinia i przemyślenia
Zachwyciło mnie, jak Hilke Sellnick prowadzi narrację – wieloperspektywicznie, z wyczuciem i emocjonalną głębią. Dzięki temu każdy bohater ożywa, ma swoje racje, słabości, marzenia. Czytając, czułam się, jakbym nie tylko znała Johannę, ale też codziennie mijała ją na ulicy. To historia silnej kobiety w świecie zdominowanym przez mężczyzn – to także opowieść o buncie, przebaczeniu, rodzinnych więzach i o tym, jak trudno odnaleźć swoje miejsce, gdy wszystko wokół się wali.
Ogromnym plusem jest też tło historyczne. Gdańsk z 1860 roku nie jest tutaj tylko dekoracją – to pełnokrwisty bohater, który wraz z Johanną przechodzi transformację. Opisy codzienności, życia społecznego, pracy stoczni i realiów gospodarczych sprawiają, że książkę czyta się z fascynacją. Mimo prawie 500 stron – nie ma tu dłużyzn. Wręcz przeciwnie – chce się więcej.
Podsumowanie
„Gdańsk. Początek drogi” to powieść, która wciąga od pierwszego akapitu. Znakomicie napisana, emocjonalnie prawdziwa, z bohaterką, którą można podziwiać i której kibicuje się z całego serca. To początek trylogii – i jeśli kolejne tomy utrzymają poziom, czeka nas wyjątkowa literacka podróż. Klimat, emocje, historia – wszystko tu współgra.
Polecam każdemu, kto szuka książki, która nie tylko porusza, ale i inspiruje.
Egzemplarz recenzencki otrzymałam od wydawcy.
ANIa
Jestem ciekawa Gdanska z 19 wieku – mam wrazenie, ze miasto to jeden z bohaterow powiesci 🙂
Iwona blog Miejsce Akcji
Dziękuję za tę piękną recenzję – czytałam ją z narastającym wrażeniem, że „Gdańsk. Początek drogi” to nie tylko powieść historyczna, ale również poruszająca opowieść o sile, samotności i budowaniu siebie na nowo. Nie znam jeszcze tej książki, ale po Twoim opisie czuję się naprawdę zachęcona, by po nią sięgnąć. Lubię historie, które nie tylko opowiadają o konkretnym miejscu i czasie, ale też oddają ducha epoki i emocje bohaterów tak, że niemal czuje się zapach miasta, zgrzyt portowych łańcuchów czy ciszę po domowej kłótni.
Bohaterka, która się nie poddaje – mimo bólu, strat i ograniczeń epoki – brzmi jak ktoś, kto zostaje z czytelnikiem na dłużej. Myślę, że warto czytać takie książki nie tylko dla samej fabuły, ale też dlatego, że przypominają nam, jak wiele siły drzemie w zwykłych – a może niezwykłych – codziennych decyzjach.
Dziękuję raz jeszcze – wrzucam na swoją listę do przeczytania .