Kto w życiu nie marzył o świątecznym cudzie? Nasze życzenia często się spełniają, nie zawsze jednak w sposób, w jaki byśmy tego oczekiwali.
To moje pierwsze spotkanie z twórczością Karoliny Wilczyńskiej, która, jak sama wspomina, z niegasnącym zainteresowaniem wysłuchuje ludzkich historii. Swoje obserwacje i przemyślenia w cudowny sposób potrafi przelać na papier. „Spełnione życzenia” to równie lekka co i bardzo smutna książka. Na myśl przywodzi mi „Dziewczynkę z zapałkami” Hansa Christiana Andersena. Po lekturze powieści pozostaje wiele różnych przemyśleń.
Pisarka z pewnością łamie stereotypy. Patrząc na okładkę książki, spodziewamy się radosnej, świątecznej atmosfery, szczęśliwych bohaterów i godzących się po wielu perypetiach rodzin. W tej historii rzeczywistość wygląda zgoła inaczej. Mimo że zima została pięknie opisana, atmosfera w powieści jest przygnębiająca, postacie są tragiczne, a o wydarzeniach lepiej nie myśleć w Święta. To źle czy dobrze? To zależy, czego oczekujesz. Myślę, że z lektury nie byłabym zadowolona, gdybym książkę zdążyła dołączyć do kanonu tych czytanych przed świętami. Ponieważ jednak przeczytałam ją nieco później, z zainteresowaniem chłonęłam każdą, kolejną stronę.
Odrobinę mniej w powieści podobał mi się fakt, że jest skonstruowana nieco bardziej, jak opowiadanie. Świat obserwujemy z perspektywy paru osób, żadnej z nich jednak nie jesteśmy w stanie jakoś lepiej poznać. Do nikogo się nie przywiązujemy. Ludzką tragedię przeżywamy w podobny sposób, jak tą zaprezentowaną na łamach gazet. Dotyka nas, przeszkadza, ale w żaden sposób nie wpływa na nasze własne życie.
Muszę przyznać, że jestem pod wrażeniem. Nie spodziewałam się tak mocnej i szczerej lektury. „Spełnione życzenia” to pięknie napisana i bardzo prawdziwa opowieść. Mówi nam o rzeczach, o których nigdy nie powinniśmy zapominać, szczególnie podczas takich dni jak Święta Bożego Narodzenia. Książkę serdecznie polecam wszystkim czytelnikom lubiącym mądre, lekko napisane, wciągające, ale smutne historie. Bardzo Was proszę tylko o jedno – nie dajcie się zwieść pełnej uroku, prześlicznej okładce. Zawartość książki jest zdecydowanie inna i z pewnością nie wprawi nikogo w radosny, zimowy nastrój. Raczej przygotujcie sobie kubek ciepłej czekolady, by po lekturze mieć się czym pocieszać. Teraz tylko jedno wiem na pewno – tytuł „Spełnione życzenia” nie będzie moim ostatnim spotkaniem z twórczością pani Karoliny. Z przyjemnością sięgnę po kolejną książkę spod jej pióra.
Dziękuję!
Czarna dama
Ja właśnie wczoraj ta książkę przeczytałam i byłam na prawdę zaskoczona, bo po okładce i tytule myślałam że to będzie piękna świąteczna opowieść, a tutaj tyle nieszczęścia i tragedii, kompletne zaskoczenie. Ale książkę przeczytałam “na raz” bez odrywania się od lektury.
Hamak Life
Czyli ewidentny błąd w okładce. Taka ilustracja + tytuł sugerują bardzo nieciekawą zawartość.
Spirulina
Faktycznie okładka i tytuł sugerują lekką i miłą lekturę. Dlatego zasada nie oceniaj po okładce w tym przypadku jest bardzo na miejscu 🙂
Wesellerka
No i mówią, żeby nie oceniać książek po okładce.. A sądziłam, że to będzie coś właśnie w stylu typowej, świątecznej opowieści.Lubię książki nie mające happy endu, więc kto wie, może po nią sięgnę?
Katarzyna
Okładka sugeruje, że jest to lekka i wesoła książka dla dzieci.. Przynajmniej ja odnoszę takie wrażenie 🙂
Aleksandra_B
Wiesz, akurat to, że nie możemy nikogo poznać bliżej może być również atutem. Zawsze możemy sobie wyobrazić taką osobę, nadać jej „własnoręcznie” cechy charakteru czy wygląd. A możemy nawet utożsamić się z tym bohaterem. 😉
Już wcześniej wspominałam, że typowo świąteczne książki do mnie nie przemawiają, ale skoro ta nie jest przepełniona optymizmem… Będę ją miała na uwadze. 😉
Kaśka - Poligon Domowy
książka czeka na szafce przy łózku… może w przysżłym tygodniu przeczytam…
Anna
Muszę powiedzieć, że okładka mnie do tej książki odstraszyła. Nie przeczytałam ale może jeszcze nadrobię 😉
Zuza
Przeczytam 🙂
Bookendorfina Izabela Pycio
Drugi raz dzisiaj czytam o tej książce i przyznam, że elementy książki przyciągają mnie do siebie. 🙂 Co innego okładka, ale to akurat najmniej ważne. 🙂
Vicky
Dziwię się, że książka ma taką okładkę. W ogóle do niej nie pasuje.
nieperfekcyjnie.pl
Ta książka była moim trzecim spotkaniem z twórczością tej autorki i nie ukrywam, że uważam ją za najsłabszą. Zawiodła mnie – raczej nie wprawiłaby mnie w świąteczny klimat, gdybym czytała ją przed Wigilią…
Vicky
U mnie trafiła w dobry czas. Do innych książek pisarki, tak jak wspominałam, jeszcze nie mam porównania.
Moje Patronaty
Ostatnie Recenzje
Najpopularniejsze Artykuły
Pełen niespodzianek BOX Birthday od Pure Beauty
Moje ulubione romantyczne filmy dostępne na platformie Netflix
Co zrobiłaby Wednesday?
Świece z wosku pszczelego ♦ Naturalny blask w Twoim domu
Trzymaj się, Sunny! – Jennifer L. Holm i Matthew Holm
Syrena z błękitnej toni – Kerrelyn Sparks
Pielęgnacja ciała z marką Epionce od Topestetic