Uczucia Sary #13

Date
lip, 07, 2011

Sara była prawdziwą cichą myszką. Dobrze się uczyła, zawsze miała odrobioną pracę domową, niewiele mówiła i ze wszystkimi się zgadzała. Właściwie to nie miała przyjaciół. W rozwydrzonej, licealnej klasie była tłem szarości dla barwnych kwiatów i kolorów. Miała natomiast marzenie, którym był nie kto inny, a najlepszy uczeń w klasie i dodatkowo kapitan drużyny siatkarskiej, Michał Dąbrowski. Był nieziemsko przystojny, miał nieco przydługie, złote włosy, duże jasnoniebieskie oczy, smukłą, wysportowaną sylwetkę i wysokie czoło.  Wiedziała, że u takiego chłopaka zwyczajnie nie ma szans, zwłaszcza, że zawsze kręciło się koło niego całe stado dziewczyn. Mimo to nie traciła nadziei przynajmniej na to, że będzie mogła go poznać. Zawsze był dla wszystkich taki uprzejmy, w przeciwieństwie do… No właśnie, co on widział w tej diablicy? Dlaczego przyjaźnił się z tą wiedźmą z piekła rodem? Sara była pewna, że dla Amy, osoby której nienawidziła najbardziej na świecie, chłopak skoczyłby w ogień. I teraz właśnie ta dziewczyna stała przed nią i pytała czy zrobią razem projekt. Wszystko we wnętrzu Sary zagotowało się ze złości. Miała ochotę wywrzeszczeć jej w twarz, jak bardzo jej nienawidzi. Chciała zrobić… cokolwiek. Doskonale wiedziała, że robienie projektu wraz z Amy będzie polegało na tym, że ona sama wykona całą pracę, a dziewczyna podpisze się jako współautorka i zgarnie niezasłużoną szóstkę. Niedoczekanie! Sara już otworzyła usta, żeby w jakiś sposób, dyplomatycznie odmówić, kiedy zjawił się Michał. Serce dziewczyny gwałtownie przyspieszyło. Podeszło niemal do gardła. Nie była w stanie powiedzieć ani słowa. Chłopak zwyczajnie, jak gdyby nigdy nic, podszedł do Amy i objął ją ramionami w pasie. Oparła się o niego roześmiana. Sara całą sobą zapragnęła znaleźć się na jej miejscu.

– Koniec lekcji, idziemy na pizzę – zasugerował.

Amy skinęła głową.

– Mhm – mruknęła – nie wiem tylko jeszcze czy zabieramy ze sobą Sarę – dodała uważnie przypatrując się zaczerwienionej koleżance – więc jak będzie z tym projektem? – ponagliła złośliwie rozbawiona.

To zmieniało postać rzeczy. Za chociaż jedno wyjście w towarzystwie Michała, była w stanie naprawdę wiele zapłacić! Nagle ją olśniło. Jeżeli w jakiś sposób zbliży się do Amy… Nie miała tylko pojęcia, jak może tego dokonać. Mimo swojej kompletnej odmienności oraz różnych dziwactw, dziewczyna była popularna i lubiana. Na pewno nie potrzebne jej do niczego nudne towarzystwo Sary. Chociaż gdyby…

– Bardzo chętnie zrobię z tobą projekt – odpowiedziała nieśmiało.

– Doskonale, w takim razie obgadamy go w pizzerii – uśmiechnęła się szelmowsko Amy.

Podała Michałowi swój szary plecak, wzięła go pod ramię i razem wyszli z klasy. Wpatrzona w ich plecy Sara, niepewnie podreptała za nimi.

~ ♥ ~ ♥ ~ ♥ ~

Siedzieli w pizzerii, przeglądając menu. Dopiero teraz Sara ze wstydem zdała sobie sprawę, że nie ma przy sobie pieniędzy. Zrobiło jej się bardzo głupio. Michał przeprosił i wstał od drewnianego stolika, a potem zniknął za drzwiami toalety. Zaczerwieniona dziewczyna odezwała się cicho do Amy.

– Nie sądziłam, że będę gdzieś wychodziła i nie wzięłam ze sobą pieniędzy…

Tamta uśmiechnęła się łobuzersko.

– Nie martw się, Michał stawia, zawsze to robi – oznajmiła pogodnie.

Sara wzdrygnęła się mimowolnie. Więc nawet tu go wykorzystywała? Sama nie miała jednak innego wyjścia. Zjedli pizzę, wesoło rozmawiając i zastanawiając się nad projektem. Potem Michał stwierdził, że ma coś do załatwienia i rozstali się, umawiając za godzinę na rynku. Sara została sam na sam z Amy. To było dziwne uczucie. Ta dziewczyna, jakkolwiek by jej nie lubiła, należała do osób niezwykłych. Temu nie potrafiła zaprzeczyć. Weszły wspólnie do sklepu z barwnymi, hinduskimi ubraniami. Oglądały kwieciste tuniki. Sara zdjęła jedną z wieszaka. Była cudowna! Lekka, powiewna i jedwabista. Ona sama nigdy nie nosiła takich ubrań. Jej matka była wielbicielką szarości i tylko takie rzeczy jej kupowała.

– Idealna, jakby szyta specjalnie dla ciebie – stwierdziła Amy.

Sara popatrzyła na cenę. Jęknęła.

– Za milion lat nie będzie mnie na nią stać.

Dziewczyna obdarzyła ją pogodnym uśmiechem, złożyła tunikę w kostkę i wepchnęła koleżance do torby. Oczy Sary powiększyły się z przerażenia. Amy niemal na siłę wyciągnęła ją ze sklepu. Śmiała się.

– O co chodzi, przecież ci się podobała – zadrwiła odrobinę.

Sara zdała sobie sprawę, w jakim stopniu poprawił jej się humor. Uśmiechała się, mimo że bezustannie gryzło ją sumienie.

– Tak, bardzo – przyznała.

Chodziły przez chwilę wąskimi uliczkami, oglądając kolorowe wystawy, śmiejąc się i żartując. Dziewczyna już od dawna nie pamiętała tego uczucia. Teraz, jakby dzięki temu co robiły wiedziała, że po prostu żyje. W pewnym momencie Amy się zatrzymała.

– Genialnie! Na takim tle jeszcze nie mam – stwierdziła, podając jej komórkę. – Zrobisz mi zdjęcie.

Przez chwilę Sara nie podejrzewała niczego niezwykłego i stała, czekając z aparatem. Amy jednak podeszła do jednego z zaparkowanych motocykli. Usiadła na nim, pozując.

– Zwariowałaś? – zapytała znów czując ten dziwny strach i zażenowanie.

– Po prostu zrób zdjęcie – roześmiała się dziewczyna.

Sara niechętnie posłuchała, ale Amy jedno nie wystarczyło. Pozowała dalej. Dziewczyna błagała w duchu, żeby wreszcie sobie stąd poszły. Niemal podskoczyła, kiedy za jej plecami odezwał się aksamitny głos.

– To teraz jedno w samym staniku – zasugerował stojący za nią, wysoki chłopak.

Miał krótko ścięte, brązowe włosy i duże, ciemne oczy, okolone jeszcze ciemniejszymi rzęsami. Był ładnie opalony, a jego koszulka opinała wyraźnie zarysowane mięśnie. Sara stwierdziła, że mógł mieć może dwadzieścia lat. W każdym razie wyglądał bosko! Amy oblizała się, jak kotka, a potem naprawdę, wolnymi ruchami, zaczęła zdejmować z siebie koszulkę.

– Ej, tylko żartowałem – powstrzymał ją chłopak, podchodząc do niej.

Roześmiała się, ale zostawiła top w spokoju. Nieznajomy zdjął ją z motocykla. Zgrabnie oplotła go w pasie nogami, a on przytrzymał ją przy sobie.

– Teraz możesz zrobić nam zdjęcie – roześmiała się Amy.

Sara niepewnie posłuchała. Chłopak postawił jej koleżankę na chodniku.

– Masz jakieś plany? – zwrócił się do niej.

– Nic czego nie dałoby się odłożyć – stwierdziła rozbawiona.

Wsiadł na motor, a ona usiadła za nim, uprzednio zabierając od Sary swoją komórkę. Dziewczyna wpatrywała się w nich oniemiała.

– Powiedz Michałowi, że już dzisiaj nie przyjdę – oznajmiła spokojnie Amy, zakładając kask.

Potem ruszyli, by po chwili zniknąć jej z oczu. W końcu odzyskała zdolność chodzenia. Niezbyt pewna tego co robi, udała się na rynek. Michał czekał już na nie, skąpany w promieniach popołudniowego słońca.

– Gdzie Amy? – zapytał na wstępie.

Sara przez chwilę nie wiedziała co powiedzieć.

– Pojechała z jakimś chłopakiem na motorze, wysoki, wysportowany brunet – stwierdziła w końcu, starając się patrzeć gdziekolwiek byleby nie na niego – prosiła, żeby ci przekazać, że już dzisiaj nie przyjdzie.

Twarz chłopaka posmutniała, z jego oczu zniknął tajemniczy blask.

– Jasne, dzięki – westchnął, starając się ukryć zawód.

– Znasz go? – zdziwiła się Sara.

– Tak, mieszkają razem – wzruszył ramionami Michał.

Dziewczyna była w szoku.

– Nie wyglądają na rodzeństwo…

– Bo nim nie są – uciął krótko chłopak. – Chodź, pójdziemy do biblioteki, a potem odprowadzę cię na przystanek.

Sara posłusznie poszła za nim, dopiero teraz w pełni zdając sobie sprawę, że Michał do Amy czuje to, co ona sama do niego.

The End

Vicky

Trochę nieśmiała, zawsze odrobinę rozkojarzona i najczęściej w czymś głęboko zaczytana. Kocha fantastykę i kulturę Japonii. Z zamiłowaniem tworzy opowiadania i irytuje otaczających ją ludzi. Oprócz bloga (przez zupełny przypadek) prowadzi portale PapieroweMotyle, DuzeKa oraz Secretum. Ps. Zostaw mi swój link w komentarzu, żebym również mogła odwiedzić Twoją stronę!

4 komentarze

  1. Odpowiedz

    IRRESA

    13 lipca 2011

    Wiem, wiem skapłam się wczoraj. *uśmiech*
    Wszystko mi się już chrzani. ;/

  2. Odpowiedz

    IRRESA

    13 lipca 2011

    A! I tytuł się zmienił…

  3. Odpowiedz

    IRRESA

    8 lipca 2011

    A na tym obrazku na Sara taaka ładna. *uśmiech*
    Fajne opowiadanko.

Leave a Reply to IRRESA / Cancel Reply

Ostatnie Recenzje

Aurora: Koniec – Amie Kaufman i Jay Kristoff

Gra planszowa Gejsze 2 Herbaciarnie

Nawet jeśli rozetniesz mi usta tom #01

Moje szczęśliwe małżeństwo

Najpopularniejsze Artykuły