Pyrkon 2017 – relacja

Date
maj, 19, 2017

Wielkie święto fantastyki – Pyrkon 2017 za mną, czekam na kolejną jego edycję.  Dlaczego akurat ten, organizowany od 2000 roku, Festiwal Fantastyki tak zapada w pamięć i przemawia tak głęboko do serca każdego fana? Powodów jest multum, ale przede wszystkim jest to świetnie zorganizowany przez Klub Fantastyki Druga Era konwent, na którym każdy znajdzie coś dla siebie interesującego, w dodatku na najwyższym poziomie i w ogromnych ilościach.

To jak oddziałuje Pyrkon na ludzi, widać najjaskrawiej po reakcjach  zagranicznych gości. Miałam szczęście choćby widzieć reakcję Petera Wattsa na widok hord uśmiechniętych fanów, zajmujących całe piętro w oczekiwaniu na jego przybycie na dyżur autografów. Trudno prawdę powiedziawszy powiedzieć, czy bardziej był zaskoczony, zachwycony, czy przerażony. Tak czy inaczej polscy fani, potrafią zagranicznych gości oczarować swoją otwartością i wylewnością, dzięki  czemu wszystkie pozytywne uczucia udzielają się również im.  Zagraniczni pisarze nie wiedzą bowiem, że polscy czytelnicy rzadko kiedy mają sposobność kontaktu naprawdę z wielkimi nazwiskami, i każdą wizytę takich osobistości, gorąco doceniają.

Wspomniałam, że Pyrkon jest świetnie zorganizowanym festiwalem. Impreza odbywa się na terenie Międzynarodowych  Targów Poznańskich, w 8 pawilonach, 1 placu oraz dodatkowych pawilonach przeznaczonych na zaplecze gastronomiczne, noclegowe, medyczne, czy administracyjne.  W poszczególnych halach można znaleźć wszystkie cuda, jakie można sobie wymarzyć, a które odpowiadają  poszczególnym blokom tematycznym. Trzeba nadmienić, że wybierając się na Pyrkon, dobrze jest się wcześniej przygotować. Teren MTP jest olbrzymi, a jeśli się wybieracie tam, tak jak ja, na jeden dzień, i chcecie skorzystać ze wszystkiego, co pragniecie, to dobrze mieć rozpiskę, co i gdzie się odbywa, by  wszystko ogarnąć i nie dać się przytłoczyć ogromowi imprezy, a trzeba pamiętać, że w zeszłym roku festiwal odwiedziło 40000 ludzi, których zawsze najwięcej jest w sobotę. Evan Currie w rozmowie wspomniał rozbawiony, że gdy pierwszy raz zobaczył plan festiwalu, myślał, że wyrysowane na mapce kwadraciki, to pokoje w obrębie jednego budynku. Gdy przyjechał i okazało się, że każdy kwadracik, to potężna hala, był pod wielkim wrażeniem, że Pyrkon jest aż tak wielkim świętem fanów fantastyki i że poza literackim aspektem, można było udzielać się na wielu innych polach.

Podczas tego konwentu wcieliłam się w łowcę autografów w związku z czym z wielu innych atrakcji musiałam zrezygnować. Ostatnim razem, gdy byłam w 2015 roku, znacznie łatwiej było dostać się na przykład na prelekcje autorów, w tym roku niestety nie miałam na tyle czasu, ani możliwości, by stać w dwóch kolejkach jednocześnie, a do każdego bardziej atrakcyjnego spotkania ustawiały się kilometrowe kolejki. Zdobywanie autografów ma swoje  plusy, oczywiście poza wymarzonym podpisem, poznaje się wielu rewelacyjnych ludz, można z autorem chwilę porozmawiać, zrobić sobie zdjęcie i dowiedzieć się czegoś ciekawego na temat przyszłych planów wydawniczych. Dobrą metodą  jest wybrać się na konwent z kimś, tak, by podzielić się obowiązkiem stania w kolejkach. Poza prelekcjami i dyżurami autografów, można wziąć udział w spotkaniach autorskich; bywa na nich zabawnie, czasem bardzo pompatycznie, ale i zdarzają się spotkania bardzo kameralne. W tym roku na spotkanie z Evanem Currie przyszło około dwudziestu osób, dzięki czemu można było swobodnie z nim porozmawiać  o wszystkim.

Nie samą jednak literaturą Pyrkon żyje. Dużą uwagę i część czasu poświęcam Fantasium Suburbium w pawilonie 7, gdzie można przenieść się do świata postapokaliptycznego, superbohaterów, tolkienowskiego, a nawet Sailor Moon. W związku z tym, że zawsze wybieram się na festiwal z córką, to sporo czasu spędzamy na podziwianiu wystaw związanych z Gwiezdnymi Wojnami, makietami LEGO, postapokaliptyczną wioską, na której środku stoi wielkiżółty samolot, czy samochodami rodem z Mad Maxa. Te stałe i ogólnie dostępne ekspozycje plus ciągle przewijający się peleton barwnych costplayerów, zawsze przyciąga uwagę. Dla tych, co chcieliby wybrać się na Pyrkon z młodszymi dziećmi, stworzony jest Pyrkącik, gdzie można pozostawić dziecko pod opieką. Dla dzieci stworzony jest również cały blok, który obfituje w konkursy tematyczne (w tym roku na przykład na temat Pokemonów),  warsztaty lepienia lub malowania figurek, tworzenia kwiatów lub masek. A w tym roku Pyrkącik był wspierany przez Cartoon Network, więc atrakcji było co niemiara, a na końcu można było „strzelić” sobie fotkę z gigantycznymi Atomówkami.

Nieodłączną częścią festiwalu są…. zakupy. Jedną z największych hal jest Kraina Wystawców, na której można zdobyć wiele poszukiwanych gadżetów, książek, strojów, akcesoriów, mniej bądź bardziej potrzebnych.  Są dwa sposoby poruszania się po hali: pierwszy to radosne przemieszczanie się wraz z tłumem od stanowiska do stanowiska lub, co polecam wszystkim rodzicom i tym z ograniczonym budżetem, w sposób wcześniej zaplanowany wg załączonej do programu mapki. Nieodłącznym z resztą aspektem Pyrkonu są premiery festiwalowe, w tym roku  można było zdobyć „Grimm City. Bestie”  Jakuba Ćwieka, „Pieśń jutra” Samanthy Shannon, czy „Serce czasu” Natalii Sherby.

Oczywiście fani gier znajdą tu również kawałek raju dla siebie. Zarówno ci, którzy potrzebują prądu, jak i ci, którzy do tego potrzebują stolika lub choćby kawałka podłogi. Jednak w związku z tym, że nie grywam w gry elektroniczne, a w Trójmieście odbywa się dwa razy do roku Festiwal GRAMY, nie poświęcam grom zbyt wiele uwagi. Nadmienię tylko, że oczywiście odbywa się wiele konkursów i turniei, a i gry planszowe mają swoje premiery podczas festiwalu. W tym roku między innymi można było zapoznać się ze świeżynkami takimi jak; Kanagawa, Munchkin Steampunk, Super Munchkin, Munchkin Panic, Fuse, Labirynt Śmierci, czy Unlock.  Podczas festiwalu odbywają się również LARPY i rozgrywki RPG.

Gdyby opisać wszystko, z czego można skorzystać podczas Pyrko, zabrałoby to kilkanaście stron i jeszcze więcej czasu, by to przeczytać. Na festiwalu można uczestniczyć w wielu różnorodnych atrakcjach: słuchać baśni japońskich, zapoznać się z historią koreańskich komiksów, wziąć udział w quizie o Wędrowyczu, stanąć oko w oko ze swoim ulubionym, bądź znienawidzonym pisarzem, odgrywać dramy, wziąć udział w warsztatach walki wręcz, posłuchać naukowych wykładów, zatańczyć po irlandzku, wykazać się wiedzą z cytatów filmowych, czy My Little Pony. Podstawową zasadą jest dobrze się bawić i korzystać garściami ze wszystkich zorganizowanych atrakcji, bo takiego święta nie ma nigdzie indziej w Polsce.

Agnieszka Pyra z bloga Zgryźliwym Piórem 

Vicky

Trochę nieśmiała, zawsze odrobinę rozkojarzona i najczęściej w czymś głęboko zaczytana. Kocha fantastykę i kulturę Japonii. Z zamiłowaniem tworzy opowiadania i irytuje otaczających ją ludzi. Oprócz bloga (przez zupełny przypadek) prowadzi portale PapieroweMotyle, DuzeKa oraz Secretum. Ps. Zostaw mi swój link w komentarzu, żebym również mogła odwiedzić Twoją stronę!

7 komentarzy

  1. Odpowiedz

    KRZYSZTOF SZACHOGŁUCHOWICZ

    21 maja 2017

    Wow! Nigdy nie przypuszczałem, że to przedsięwzięcie organizowane jest na taką skalę.

  2. Odpowiedz

    eV

    20 maja 2017

    Pyrkon kilka lat temu nie był tak dobrze zorganizowany. Organizatorzy bardzo późno obudzili się z informacją, że może przyjść tak wiele osób i wcześniej wszystko było przygotowane pod znacznie mniejsze tłumy. Ale skoro jest jak mówisz, może powinnam odwiedzić festiwal w przyszłym roku :).

    • Odpowiedz

      Vicky

      20 maja 2017

      Sama również ostatni raz byłam parę lat temu i był taki chaotyczny misz-masz wszystkiego. Jestem ciekawa jak z upływem lat zmieniła się cała impreza i chętnie doświadczyłabym tego na własnej skórze, a nie tylko z opowiadania Agnieszki 🙂

  3. Odpowiedz

    Justyna

    20 maja 2017

    Wow! Katarzyna Berenika Miszczuk. Kilka lat temu czytałam jej książki 🙂 Są świetne! Może wreszcie wybiorę się na Pyrkon.

    • Odpowiedz

      Vicky

      20 maja 2017

      Też mam nadzieję, że w przyszłym roku mi się uda 🙂

  4. Odpowiedz

    Drusilla

    20 maja 2017

    Żałuję, że mnie w tym roku nie było 🙁

Leave a Reply to Drusilla / Cancel Reply

Ostatnie Recenzje

Aurora: Koniec – Amie Kaufman i Jay Kristoff

Gra planszowa Gejsze 2 Herbaciarnie

Nawet jeśli rozetniesz mi usta tom #01

Moje szczęśliwe małżeństwo

Najpopularniejsze Artykuły