Niecodzienność

Date
gru, 04, 2012

W pociągu panowała cisza, którą zakłócał jedynie turkot pędzącej po torach maszyny. Elena to przysypiała, to się budziła. Jechała już od kilku godzin, a jeszcze czekała ją niemal równie daleka podróż. Zatrzymali się na kolejnej stacji. Otworzyła oczy, nagle zdając sobie sprawę, że to już Wrocław. Drzwi przedziału rozsunęły się i do środka wszedł chłopak. Natychmiast poczuła na sobie jego spojrzenie. Krótko ścięte włosy, ciemne oczy, podobał jej się. Kiedy zdjął kurtkę, zauważyła, że ma na sobie czarną koszulę. Do tej pory znała go tylko ze zdjęć i to niezbyt wyraźnych.

– Jestem Daniel – przedstawił się uprzejmie, podając rękę najpierw jej, a potem siedzącej przy oknie koleżance.

Alicja bąknęła niewyraźne, stłumione cześć i wróciła spać. Chłopak wrzucił na górę swoją torbę. Elena z trudem powstrzymała ziewnięcie. Po tylu długich rozmowach, prowadzonych do białego rana, bardzo chciała go poznać. On jednak najwyraźniej zauważył jak bardzo jest senna. W końcu jechały całą noc, a była dopiero szósta. Zajął fotel pomiędzy nią, a Alicją, a potem zrobił coś, czego nigdy by się nie spodziewała. Jego ręka otoczyła jej plecy. Przyciągnął ją do siebie. Poczuła przebiegający po całym ciele, przyjemny dreszcz, ale jednocześnie była też niepewna i zmieszana. Znali się od ponad miesiąca, jednak to był pierwszy raz, kiedy widzieli się na żywo.

– Śpij – mruknął cicho – pamiętam jak obiecywałem, że nie będę ci przeszkadzał.

Ona też pamiętała. Przekomarzali się. Stale to robili. Sięgnęła po sweter, na którym wcześniej spała i zwinęła się w kłębek z głową na kolanach Daniela. W dalszym ciągu obejmował ją jedną ręką. Nie było to nieprzyjemne.

– Przywiozłeś mi książki? – zapytała sennie.

– Mhm, są w torbie – odpowiedział – właściwie to niewiele oprócz nich się tam zmieściło – dodał nieco rozbawiony.

Uśmiechnęła się. Zamknęła oczy. Nagle w pociągu zrobiło się znacznie przytulniej i wygodniej. Jeszcze przez moment walczyła ze snem, ale po chwili, sama nawet nie wiedziała kiedy, odpłynęła.

~ ♥ ~ ♥ ~ ♥ ~

Podróż do Krakowa zagubiła się gdzieś pomiędzy drzemkami, a żartobliwą wymianą zdań. Pokój, który wynajęli w akademiku, okazał się być całkiem przytulnym miejscem. Nawet łazienkę mieli własną. Weekend przeminął jak we śnie i skończył się zbyt szybko. Chodzili do pubów, zwiedzali miasto i świetnie bawili się w swoim towarzystwie. Elena sama nie wiedziała jak to się stało, że Daniel zaczął ją traktować tak, jakby była jego dziewczyną. Obejmował ją, trzymał za rękę i właściwie nie odstępował na krok. Mimo wyraźnego zgorszenia Alicji, dla niej zupełnie naturalne było to, że spali przytuleni na jednym łóżku. W noc przed wyjazdem rozmawiali przyciszonymi głosami. Elena leżała wtulona plecami w tors Daniela. Poczuła, jak chłopak obejmuje ją jeszcze mocniej, jak wtula policzek w jej włosy.

– Kocham cię – wyszeptał cicho, a ona zamarła, wstrzymując oddech. – Zauroczyłaś mnie od samego początku, a teraz, kiedy się spotkaliśmy, po prostu się zakochałem – wyznał z rozbrajającą szczerością.

Elena nie spodziewała się takiego wyznania. Nie miała pojęcia co odpowiedzieć. Przy nikim nie czuła się tak cudownie, jak przy nim, a jednak… to było zdecydowanie za wcześnie, a jej własne myśli były zbyt chaotyczne i niepoukładane. Sama nie wiedziała czego chce i co powinna zrobić.

~ ♥ ~ ♥ ~ ♥ ~

Tym razem podróżowali kuszetką. Elena nie dopuszczała do siebie myśli, że za kilka godzin będą musieli się pożegnać. Leżała na jednym z wąskich łóżek, otoczona ramionami Daniela. Było jej wygodnie i ciepło. Do tego nie potrafiła się nudzić w jego towarzystwie. Zawsze mieli o czym rozmawiać. Przymknęła oczy, w tym momencie pragnąc jedynie, żeby ta podróż nigdy się nie skończyła. On najwyraźniej był tego samego zdania.

– Wysiądź ze mną – poprosił chłopak tuż przed Wrocławiem.

Stali przytuleni na korytarzu. Elena roześmiała się uznając, że to żart.

– I co będę tam robiła? – zapytała wtulając się w niego bardziej.

– Będziesz ze mną – pocałował jej włosy. – Proszę, wysiądź.

– Żartujesz sobie – mruknęła, chowając twarz w jego koszulce.

– Nie, mówię całkiem poważnie – oznajmił Daniel. – Co ci szkodzi? Jak ci się nie spodoba, przecież zawsze możesz wsiąść w pierwszy z brzegu pociąg…

Podniosła na niego wzrok. Jego ciemne oczy patrzyły na nią błagalnie.

– Dobrze, wysiądę – podjęła decyzję pod wpływem chwili. – Jeżeli naprawdę tego chcesz…

Daniel pomógł jej zebrać rzeczy, w pośpiechu, jakby bał się, że ona się rozmyśli. Nie miała pojęcia jak to się stało, kiedy kilka minut później, stała na jasno oświetlonym dworcu w Centralnym Wrocławiu.

~ ♥ ~ ♥ ~ ♥ ~

Usłyszała rozmowę. Nie otwierała oczu. W dalszym ciągu czuła leżącego za swoimi plecami Daniela. Drugi głos był również męski, ale zupełnie obcy.

– Proszę, proszę, nie sądziłem, że przywieziesz sobie z tego Krakowa taką pamiątkę – roześmiał się arogancko.

– Gdybyś nie znikał na całe noce, to byś miał okazję ją poznać, jak przyszliśmy.

Otworzyła oczy i przyjrzała się chłopakowi. Blondyn. Nieco przydługie włosy. Niesforna, opadająca na czoło grzywka. Miał wyraziście niebieskie oczy i emanowała z niego pewność siebie. Zaskoczona stwierdziła, że zauważył, że już nie śpi. Mrugnął do niej, nie informując o tym fakcie Daniela.

– Myślę, że Ania nie będzie zachwycona twoją nową przyjaciółką – oznajmił.

Daniel jęknął cicho, zdecydowanie niezadowolony, a Elena poczuła nieprzyjemny chłód. Dopiero teraz wyraźnie zdała sobie sprawę, że tak naprawdę, niewiele wie o chłopaku, w którego ramionach właśnie leżała.

– Odczep się Aleks – warknął na niego Daniel.

W odpowiedzi blondyn się jedynie roześmiał.

– Jasne, to ty masz problem, nie ja – odezwał się rozbawiony. Chwycił leżący na sąsiednim łóżku ręcznik. – Wybaczcie, ale teraz zostawię was samych. Cześć maleńka, miło cię poznać – zwrócił się do Eleny, a potem, wyraźnie zadowolony z siebie, wyszedł z pokoju.

Odwróciła się do Daniela, patrząc na niego pytająco. Skrzywił się nieznacznie.

– To mój współlokator, Aleks. Mówiłem ci o nim – dodał przepraszająco.

– Taak – mruknęła dziewczyna, nie zamierzając go pytać kim jest Ania.

Kiedy pochylił się nad nią by pierwszy raz tego dnia dotknąć jej ust swoimi, wszystkie inne kwestie w ogóle straciły znaczenie, a Elena poczuła, jakby świat wokół niej przestał istnieć. W tym momencie był tylko Daniel.

~ ♥ ~ ♥ ~ ♥ ~

Dwa kolejne dni karmiły się samymi cudownymi chwilami. Aleksa najczęściej nie było w pokoju, a kiedy już był, to i tak spał. Elena spostrzegła, że chłopak delektuje się wymianą uszczypliwych uwag, którą niezmiennie prowadzili już od pierwszego dnia. Nie przeszkadzało jej to w najmniejszym stopniu. Stwierdziła, że po prostu go lubi. Było to uczucie całkiem naturalne, które przyszło samo z siebie. Tego dnia, kiedy wrócili z miasta, rozdzwonił się telefon Daniela. Chłopak przez chwilę rozmawiał, a kiedy się rozłączył, zaklął mimochodem.

– Muszę na trochę wyjść – oznajmił przepraszająco. – Poradzisz sobie?

Elena nie była zadowolona i z trudem przychodziło jej ukrycie tego. Zanim jednak zdążyła cokolwiek odpowiedzieć, z łazienki wyszedł Aleks, dla którego najwyraźniej porannym prysznicem był ten po godzinie dziewiętnastej.

– Jasne, że sobie poradzi, w końcu ma mnie – oznajmił z szelmowskim uśmiechem, obejmując dziewczynę ramieniem.

Tym razem to Danielowi zrzedła mina, ale nic nie powiedział. Skinął jedynie niechętnie głową, pocałował Elenę na pożegnanie, chwycił swoją kurtkę i wyszedł z pokoju.

 ~ ♥ ~ ♥ ~ ♥ ~

Była naprawdę wściekła. Najpierw tak bardzo nalegał na to, żeby do niego przyjechała, a teraz… teraz po prostu ją zostawia. Cudownie!

– Nie przejmuj się – uśmiechnął się do niej Aleks. – Ze mną nie będziesz się źle bawiła – obiecał. – Przede wszystkim idziemy po coś do picia – oznajmił, podając jej kurtkę. – Co lubisz? Może jakieś wino?

Wzruszyła ramionami. Było jej wszystko jedno, ale chłopak miał rację. Napicie się to dobry pomysł. Znacznie lepszy niż bezsensowne irytowanie się na Daniela. Posłusznie poszła za nim. Zaskoczona towarzyszyła Aleksowi w zakupie trzech butelek wina. Chłopak był szalony i Elena nie miała co do tego faktu najmniejszych wątpliwości.

– Wypijemy aż tyle? – spytała rozbawiona.

– Idę o zakład, że będziemy mieli towarzystwo. Kiedy mówiłem o Ani, nie żartowałem. Daniel ma swoją wielbicielkę. Nieco natrętną. Będzie niepocieszona, kiedy cię pozna.

Elena nie była pewna czy ona sama chce ją poznać, za to o jednym była przekonana. Niemal fizycznie, namacalnie, czuła jak w jej wnętrzu rośnie coraz większa zazdrość.

~ ♥ ~ ♥ ~ ♥ ~

Siedzieli na łóżku, opierając się o ścianę, stykając ramionami i wymieniając butelką wina. Aleks się nie mylił. Niedługo po tym jak wrócili do pokoju, rozległo się pukanie do drzwi. Do środka weszła rudowłosa, nieco puszysta dziewczyna.

– Cześć, jest może Daniel? – spojrzała na nich z nadzieją.

– Przykro mi, niedawno wyszedł – odpowiedział jej Aleks nieudolnie kryjąc rozbawienie.

– Acha… więc przyjdę później – mruknęła rozczarowana.

– Może się z nami napijesz? – zaproponował uprzejmie.

Spojrzała na niego zaskoczona, ale weszła do środka. Usiadła na sąsiednim łóżku. Z początku to chłopak prowadził rozmowę, ale po niedługim czasie, kiedy wina robiło się coraz mniej, dziewczyny również zaczęły mówić. Zwłaszcza Ania. Elenie jej historia wydała się bardzo smutna. Mimo że nie powiedziała niczego wprost, wyraźnie widać było, że Daniel jest centrum jej świata. Uwielbiała go w każdym zdaniu. On jednak w najmniejszym stopniu nie odwzajemniał jej uczuć. Elena czuła do dziewczyny dziwną, pomieszaną ze współczuciem sympatię.

– A ty, jak poznałeś swoją dziewczynę? – zaciekawiona zwróciła się do Aleksa.

Chłopak spojrzał na nią rozbrajająco.

– Właściwie Elena to dziewczyna Daniela, nie moja. Ja tylko chwilowo roztaczam nad nią opiekę – dodał rozbawiony.

Ania pobladła, a potem poczerwieniała na twarzy.

– Acha, no tak… – szepnęła niemal niedosłyszalnie. Nie podnosząc wzroku wstała z łóżka. – Ja muszę już iść. Do zobaczenia.

– Nie chcesz usłyszeć tej historii? – zawołał za nią kiedy zamykała drzwi.

Gdy wyszła nie mógł powstrzymać się od śmiechu. Elena spojrzała na niego karcąco.

– Jesteś podłym draniem – oznajmiła.

– Taki mój urok – odpowiedział uśmiechając się czarująco.

Uderzyła go w ramię.

– Idiota!

– Au! Nie musiałaś mnie bić.

– Należałoby ci się znacznie więcej! – warknęła, odsuwając się od niego.

– No już, już… po prostu nie mogłem się powstrzymać. Ona naprawdę nie daje mu żyć… Nie złość się na mnie…

Elena westchnęła, patrząc na niego wrogo, ale z powrotem oparła się o ścianę. W końcu jaki miała wybór. On jednak wstał, wyciągając coś z szuflady szafki nocnej, a potem wrócił do niej na łóżko.

– Co to? – zapytała tak samo zaciekawiona co i zaniepokojona.

– Zabawimy się maleńka, trochę zabawy jeszcze nikomu nie zaszkodziło… – oznajmił podając jej niebieską tabletkę, która wyglądała jak drops pudrowy.

Elena przyjęła ją, zbyt pijana, żeby teraz odmówić. Na początku nic się nie działo, ale już po kilku minutach cały świat zawirował wokół. Wypełniło ją uczucie szczęścia i tego, że teraz może wszystko – dosłownie wszystko. Rozmawiali śmiejąc się wesoło. Było cudownie. Nawet nie zauważyła, kiedy Aleks przysunął się do niej. Zaczął całować jej usta, zsuwać z ramion koszulkę.

– Nie! – odepchnęła go od siebie nagle oprzytomniała.

– Daj spokój – zamruczał, przyciągając ją do siebie.

Uderzyła go w twarz. Chwycił jej rękę. Oplótł ją od tyłu ramionami tak, że nie mogła się ruszyć. Zaczął całować jej kark.

– Aleks, przestań! – krzyknęła w bezsilnym proteście.

– Zostaw ją! – usłyszała ostry głos Daniela.

Nawet nie zauważyła, kiedy wszedł do środka. Uwolnił ją z ramion Aleksa i wypchnął chłopaka za drzwi.

– Przecież nic nie robiliśmy – mruknął tamten, chwytając po drodze swoją kurtkę. – Wyluzuj nieco.

– Zniknij mi z oczu! – syknął w odpowiedzi brunet.

Aleks wzruszył ramionami i po prostu wyszedł. Elena stała, wpatrując się w Daniela, jeszcze bardziej przerażona niż przed chwilą.

– Nic ci nie jest? – zapytał cicho. – Ten skurczybyk…

Podszedł do niej. Wyglądało na to, że ma zamiar ją do siebie przytulić. Spojrzała mu w oczy. Wtedy nagle jakby zmienił zdanie.

– Daniel? – niepewnie wymówiła jego imię.

– Co brałaś?! – zapytał ostro.

– Ja…

– Co on ci dał? Czemu to wzięłaś?! – jego wściekłość wróciła.

– Jakąś tabletkę. Nie wiem…

Elena odsunęła się od niego tak, że teraz opierała się o ścianę. Czuła zawroty głowy. Było jej niedobrze. Daniel zaczął przeklinać.

– Jutro wracasz do domu. Odprowadzę cię na dworzec. Nie będę tolerował narkotyków, ani teraz ani nigdy – warknął. – Kładź się spać! – rozkazał.

Zrobiła kilka kroków i roztrzęsiona zamknęła się w łazience. To był koniec. Koniec wszystkiego.

~ ♥ ~ ♥ ~ ♥ ~

Korzystając z faktu, że Daniel gdzieś wyszedł, Elena pośpiesznie spakowała plecak. Coś jeszcze szumiało w jej krwi, ale adrenalina już zdążyła przepędzić większość tego. Na pewno nie miała zamiaru tu zostawać. Czuła się zraniona i odepchnięta. Nie da mu tej satysfakcji. Nawet jeżeli będzie musiała całą noc spędzić sama na dworcu. Włożyła kurtkę, zarzuciła na ramię plecak i po cichu wymknęła się z pokoju.

– Elena! – usłyszała na zewnątrz znajomy głos.

Przyspieszyła kroku. Aleks był teraz ostatnią osobą, którą miała ochotę widzieć.

– Zaczekaj, maleńka – dogonił ją bez problemów.

– Daj mi spokój – rzuciła gniewnie, nie odwracając się ku niemu.

– Przepraszam – mruknął – naprawdę przepraszam. Poniosło mnie troszeczkę. Co się stało?

– Nic – odpowiedziała ponuro.

Chwycił ją za ramiona i zatrzymał w miejscu.

– Jesteś na dworze, sama, w środku nocy. O co chodzi?

– Aleks, proszę… – jego spojrzenie było twarde i zatroskane… właśnie to sprawiło, że przełknęła cisnące się na język słowa „zostaw mnie”. – Powiedział, że odprowadzi mnie na dworzec. Stwierdziłam, że ułatwię mu sprawę.

– Kretyn – skomentował w prosty sposób chłopak. – To moja wina?

– Nie do końca… a właściwie wściekł się na to, co mi dałeś. To znaczy, że to wzięłam.

Aleks przewrócił oczami i zdjął z jej ramion plecak.

– Chodź, skombinujemy jakiś nocleg. W dzień martwili będziemy się co dalej.

~ ♥ ~ ♥ ~ ♥ ~

Siedzieli na schodach, na ostatnim piętrze akademika i rozmawiali. Elena nigdy nie spodziewałaby się po Aleksie tak szczerej rozmowy. Żarty, przekomarzanie się – owszem, ale nie historie z prawdziwego życia. Chłopak rozłożył na podłodze swoją kurtkę, tak że w końcu wyszło na to, że leżała na niej, opierając się o Aleksa, przykryta swoim własnym płaszczem. Mimo tego, że schody były dość twarde, dziewczynie było miękko i wygodnie. Rozmawiali przyciszonymi głosami, aż w końcu Elena, wykończona, sama nie wiedząc kiedy, zasnęła. Obudziła się nad ranem, ciągle przytulona do Aleksa. Ziewnęła.

– Wyspałaś się? – spytał sam również otwierając oczy.

– Niespecjalnie – mruknęła rozprostowując przez cały czas podciągnięte nogi.

– Chodź – poprosił wstając i podając jej rękę. – Mam lepszy pomysł.

– Jaki? – spytała nieufnie, nie mając zamiaru przypadkiem natknąć się na Daniela.

– Pójdziemy posiedzieć do Ani – uśmiechnął się szelmowsko, jakby czytając jej w myślach. – To ostatnie miejsce, w którym możemy się natknąć na twojego „ex” chłopaka – zadrwił.

Westchnęła smętnie, ale nic mu nie odpowiedziała. Nie miała siły na złośliwe uwagi. Z pewnością nie tego ranka.

~ ♥ ~ ♥ ~ ♥ ~

Daniel był wściekły. Na cały świat i przede wszystkim na siebie samego. Jak mógł być takim kretynem?! Złościł się na nią… nic dziwnego, że przed nim uciekła. Nie tolerował narkotyków i zagrywek Aleksa, ale czuł, że powinien nad sobą znacznie bardziej panować. Dodatkowo gdyby wiedziała… gdyby tylko mógł jej powiedzieć… ale jeszcze nie teraz. Później się wszystkiego dowie. Oczywiście o ile ją znajdzie i o ile Elena nie zdążyła go jeszcze znienawidzić. Wzdrygnął się na myśl, że pozwolił jej zostać sam na sam  z Aleksem. Tyle, że tak naprawdę nie miał wyboru, a chłopak… jaki by nie był, mimowolnie stał się jego przyjacielem i Daniel wiedział, że zrobi wszystko co w jego mocy, żeby go wyciągnąć z tego, w co się wpakował. Teraz jednak musiał ją znaleźć. Jeżeli coś jej się stanie, nigdy sobie tego nie wybaczy. Jak oszalały zjeździł pół miasta – odwiedził wszystkie miejsca, które przyszły mu do głowy, od dworca począwszy. Telefon miała niestety wyłączony. W końcu stał się na tyle zdeterminowany, żeby poprosić kogoś o pomoc. Nad ranem, nieprzytomny, bez pukania wparował do pokoju Ani. Zatrzymał się w drzwiach, jak zamurowany. Podniosły się na niego trzy pary zaspanych oczu. Z trudem przełknął ślinę. Elena, jego Elena, spała na wolnym łóżku, tuż pod oknem. Spała wtulona w objęcia Aleksa. Przełknął w sobie złość, zazdrość i impuls, który nakazywał mu natychmiast rzucić się na chłopaka.

– Gdzie wyście byli? – spytał z wyrzutem. – Szukam was od kilku godzin!

– Spaliśmy – rzucił ironicznie Aleks, wiedząc, że Daniel, mimo iż użył liczby mnogiej, zwraca się do dziewczyny, nie do niego.

Elena usiadła. Jej smutne spojrzenie zabolało go jeszcze bardziej.

– Postanowiłam cię nie fatygować – oznajmiła. – To znaczy, nie musisz mnie nigdzie odprowadzać. Sama trafię na dworzec.

– Porozmawiajmy na korytarzu – poprosił cicho, niemal błagalnie.

– Chyba nie mamy o czym – oznajmiła dziewczyna, ale w jej głosie słychać było wahanie.

– Lila, proszę… – użył imienia z gry, którym już nawykł się do niej zwracać.

W końcu wstała i mimo niezadowolonej miny Aleksa, wyszła za Danielem na korytarz.

– Przepraszam, poniosło mnie – zaczął bez zbędnych wstępów – po prostu nienawidzę takich rzeczy. I uwierz mi, mam ku temu powody. Proszę, zostań ze mną.

– Po tym jak mnie wygoniłeś? – spytała urażonym tonem.

– Jestem impulsywnym idiotą. Wiesz, że nie miałem tego na myśli. Proszę…

Przysunął się bliżej i ostrożnie przytulił ją do siebie. Przyjął z prawdziwą ulgą fakt, że się od niego nie odsunęła.

– Kocham cię – szepnął w jej włosy. – Zostań ze mną.

Westchnęła. Przez chwilę milczała, a moment ten ciągnął mu się w nieskończoność.

– Dobrze, zostanę – mruknęła cicho, kiedy był już pewien, że nic mu nie odpowie.

Zalała go fala ulgi. Musi jak najszybciej skończyć swoje sprawy, a potem… potem będzie miał czas tylko dla niej.

~ ♥ ~ ♥ ~ ♥ ~

Pojawiała się u Daniela kiedy tylko mogła. Do domu wracała jak najrzadziej się dało. Czasami mieszkała we Wrocławiu nawet przez cały tydzień. Aleks najczęściej po prostu zmywał się, zostawiając ich samych. Czasami wymieniali po kilka zdań, ale to by było na tyle. Elena zauważyła jednak, że jest na coś mocno wkurzony.

– Przejdzie mu – odpowiedział Daniel, kiedy go o to zapytała.

– Nie chce mnie tutaj? – zaniepokoiła się dziewczyna.

Chłopak skrzywił się mimowolnie.

– Nie, to nie to – odpowiedział po chwili milczenia. – Nie przejmuj się tym. On już taki jest i tyle.

– Nie potrafię się nie przejmować – mruknęła dziewczyna, zgodnie z prawdą.

Kiedy jednak znów zatonęła w objęciach Daniela, nie była w stanie skupić się na niczym innym i nawet troska o humor Aleksa odeszła na dalszy plan.

~ ♥ ~ ♥ ~ ♥ ~

Nie sądził, że Aleks to naprawdę zrobi, ale taka okazja… nie mógł jej nie wykorzystać. W akademiku Elena była bezpieczna, a reszta się nie liczyła. Z trudem zmusił się do tego, by przestać o niej myśleć. Teraz musiał skupić się na zadaniu. Wcześniej rozejrzał się po terenie opuszczonej fabryki. Magazyny. Kilka starych murów. Dwa elewatory i wieża. Jeżeli Aleks sobie z niego nie zażartował, to było właśnie to miejsce. Pewnym krokiem ruszył w kierunku wybranego magazynu, pchnął drzwi, które ustąpiły lekko, wydając ciche skrzypnięcie i wszedł do środka.

– Halo, jest tu ktoś? – zawołał nie dostrzegając niczego w półmroku. – Przyszedłem po…

– Doskonale wiemy po co przyszedłeś – usłyszał z głębi pomieszczenia nieco rozbawiony głos.

Instynkt jeszcze nigdy go nie zawiódł, a i tym razem podpowiadał, że coś jest nie tak… Natychmiast cofnął się w kierunku drzwi, ale było już za późno. Ktoś znalazł się za nim. Usłyszał znajomy odgłos odbezpieczanego pistoletu. Otoczyli go ludzie. Zbyt wielu. Mieli broń.

– No cóż, nie wierzyłem chłopakowi, kiedy mówił, że… – odezwał się jeden z mężczyzn.

– Choć raz okazał się użyteczny – roześmiał się inny.

– Przeszukajcie go i zwiążcie! – rozkazał kolejny, ucinając wszelkie dyskusje.

Daniel nie miał pojęcia za kogo go wzięli. Nie był pewien czy znają prawdę, czy to jedynie domysły – domysły, które mają szansę uratować mu życie. Wiedział natomiast jedno – Aleks go wystawił i znalazł się w pułapce.

~ ♥ ~ ♥ ~ ♥ ~

Aleks wycofał się, opierając o ścianę. Z trudem przełknął ślinę. Nie mylił się co do Daniela, ale coś poszło nie tak. Rzecz, która teraz nagle stała się jego winą. Ze strachem przyglądał się jak Simon bawi się nożem. Potężnie zbudowany mężczyzna o bezlitosnym spojrzeniu zawsze wywoływał u niego strach. Tym razem było jeszcze gorzej, ponieważ jego gniew skierowany był właśnie przeciwko niemu… Z Simonem współpracował już od ponad roku. Handlował dla niego prochami. Dzięki temu zawsze miał kasę i coś, dzięki czemu mógł się zabawić. Kiedy jednak w jego życiu pojawił się Daniel podejrzanie zbyt wiele transakcji przestało dochodzić do skutku. A teraz… no cóż, rzekomy „przyjaciel” zwyczajnie zaczął mu przeszkadzać.

– To jeszcze pieprzony dzieciak, a nie da się go zmusić, żeby cokolwiek powiedział! – warknął na Aleksa mężczyzna. – Mieszkałeś z nim tyle czasu, na pewno znasz sposób! Jakaś rodzina? Cokolwiek…

Chłopak nie odpowiedział. Usilnie starał się nie okazywać strachu.

– Nie, nic takiego – zaczął, ale Simon brutalnie mu przerwał, przekładając nóż z ręki do ręki.

– Nie ważne – powiedział zdecydowanie zbyt niepokojąco uprzejmym tonem. – Teraz pójdziesz z nami, potem się zastanowisz.

Jeden z pilnujących drzwi mężczyzn podszedł do Aleksa i bezceremonialnie popchnął go do przodu. Chłopak niepewnym krokiem ruszył za Simonem. Weszli do ciemnego, nisko sklepionego pomieszczenia. Jeden z ludzi Simona pstryknął włącznik i pokój wypełniło nikłe światło podwieszonej pod sufitem żarówki. Aleks zachłysnął się powietrzem, jednocześnie cofając się o krok, ale niemalże odbił się od jednego z ochroniarzy, zmuszony by pozostać w środku. W znajdującym się w pomieszczeniu chłopaku z trudem rozpoznał Daniela. Miał związane nadgarstki, a sznur podwieszony został pod sufitem, tak, że ledwo stał na palcach, co musiało utrudniać mu oddychanie. Był rozebrany od pasa w górę, a jego spodnie były w strzępach i plamach krwi. Całe jego ciało pokrywały siniaki i czerwone, krwawe pręgi. Twarz była tak opuchnięta, że niemal w ogóle nie dało się jej rozpoznać. Simon podszedł do niego, zakładając skórzane rękawiczki?

– Dla kogo pracujesz? – zapytał spokojnym, niemalże uprzejmym tonem.

Daniel nie odpowiedział. Jedynie odrobinę podniósł wzrok, jakby wyrwany z głębokiego zamyślenia. Spod opuchniętych powiek spojrzał bezpośrednio na Aleksa. Chłopak zadrżał. Wzrok jego współlokatora był pełen pogardy, ale również jakiegoś dziwnego żalu, przemieszanego z litością. Aleks zapragnął znaleźć się zupełnie gdzie indziej. Gdziekolwiek – byleby nie tutaj. Simon wyciągnął z kieszeni jakieś urządzenie. Aleks wstrzymał oddech, rozpoznając w nim paralizator. Mężczyzna bez wahania dotknął nim odsłoniętej skóry Daniela. Chłopak krzyknął, rzucając się w więzach.

– Dla kogo pracujesz? – powtórzył pytanie, a Daniel dalej milczał.

Cała seria powtórzyła się kilka razy, a Aleks nie życzył sobie niczego innego niż tylko tego by ucichły krzyki Daniela. Zamarł z przerażenia, kiedy Simon, tym razem, zwrócił się ku niemu.

– Więc teraz zapytam ponownie. Czy istnieje ktoś kto może zmusić go do mówienia. Jakaś rodzina? Przyjaciele? Ktokolwiek – Simon uśmiechnął się przyjacielsko, a ów uśmiech zmroził Aleksa do szpiku kości.

– Nie… nie wiem – z trudem wyjąkał chłopak. Poniewczasie zdał sobie sprawę, że ta odpowiedź nie jest zadowalająca. Stojący przy drzwiach mężczyźni przytrzymali go brutalnie, gdy Simon dotknął paralizatorem jego boku. Aleks wrzasnął. Zachwiał się na nogach gdy go puścili. – Jest dziewczyna – wyszeptał niemalże bezgłośnie. – Mogę ją przyprowadzić – dodał nieco pewniej – ale…

Simon uśmiechnął się jeszcze szerzej, gdy Daniel ponownie rzucił się w więzach, zachrypniętym głosem wyzywając Aleksa od podłych dupków.

– Przyprowadź ją – mężczyzna przyjacielsko położył mu rękę na ramieniu, a ochroniarze odsunęli się od drzwi. – Zobaczymy czy wtedy zdecyduje się mówić.

~ ♥ ~ ♥ ~ ♥ ~

Daniel nie wracał. Zbyt długo. Milczała również jego komórka. Elena zaczynała się coraz bardziej niepokoić. Gdy zasypiała, dręczona mrocznymi myślami, również go przy niej nie było. Miała nadzieję, że może rano, obudzi się w jego ramionach. Świt jednak przywitał ją tą samą pustką, którą pożegnał ją wieczór. Koło południa natomiast pojawił się Aleks.

– Nie martw się, maleńka, miał ważną sprawę – zwrócił się do niej obojętnie, kiedy opowiedziała mu o zniknięciu Daniela. – Przepraszam, że dopiero teraz ci o tym mówię. To tylko i wyłącznie moja wina, że tak się martwiłaś. Powinienem był ci dać znać wcześniej, tak jak miałem.

– Ważną sprawę?! – ulga mieszała się w jej głosie z wściekłością.

– To właściwie niespodzianka – mruknął spuszczając wzrok. – Miałem się tobą zaopiekować. Schrzaniłem. Jeszcze raz przepraszam. Zgodzisz się pójść ze mną? – zapytał.

Westchnęła. Skinęła głową. Niby co innego mogła teraz zrobić? Dalej niezadowolona, ale przynajmniej już nieco spokojniejsza, wyszła z pokoju w ślad za Aleksem.

~ ♥ ~ ♥ ~ ♥ ~

Miejsce było dziwne. Opuszczona fabryka. Ani trochę jej się nie podobało i zaczynała się już zastanawiać czy to nie jest po prostu jakiś idiotyczny żart Aleksa. W końcu jednak uznała, że tego dnia chłopak jest zbyt zamyślony, żeby robić jej tego typu kawały. Był jakiś taki… nieobecny. Pchnął duże, metalowe drzwi, a ona weszła za nim do środka. Natychmiast tego pożałowała. Drzwi zatrzasnęły się z głuchym hukiem. W środku paliło się nieprzyjemne światło, jakie dawały podwieszone pod sufitem jarzeniówki. W pomieszczeniu znajdowało się kilku mężczyzn. Broń. Mieli broń. Elena cofnęła się o krok, plecami wpadając na Aleksa. Chwycił jej ramię i przytrzymał ją przy sobie. Jej serce oszalało ze strachu.

– Nic ci nie grozi – mruknął uspakajająco.

Nie uwierzyła mu. Kiedy spróbowała się wyrwać, przytrzymał ją jeszcze mocniej.

– To ona? – zapytał jeden z mężczyzn. Aleks potakująco skinął głową. – Przyprowadźcie chłopaka! – rozkazał tamten.

Elena nie miała pojęcia co się wokół niej dzieje. Dlaczego się tu znalazła? Jej ciało paraliżował zimny strach. Chciała krzyczeć, ale nie potrafiła. Nie była w stanie wykonać żadnego ruchu. Dwoje z nich wyszło, by po chwili wrócić, na wpół kogoś ciągnąc za sobą, na wpół prowadząc. Dziewczyna zachłysnęła się powietrzem, kiedy w skatowanym chłopaku rozpoznała Daniela. Popchnęli go na podłogę, tak, że teraz klęczał, patrząc w jej kierunku.

– Przyprowadź tu dziewczynę! – warknął szpakowaty mężczyzna na Aleksa.

Przerażony, zrozpaczony wzrok Daniela, mówił wystarczająco wiele. Elena, jak we śnie, pozwoliła się popchnąć ciągle trzymającemu ją za ramię Aleksowi.

– Możesz już iść, nie jestem nam dłużej potrzebny – zwrócił się do chłopaka kolejny. – Zajmiemy się nią należycie.

Aleks nie ruszył się z miejsca. Jego dłoń zacisnęła się jeszcze mocniej. Spojrzał na szpakowatego.

– Ona jest moja! Obiecałeś mi! – w jego głosie słychać było przerażenie, ale jednocześnie niezachwianą stanowczość i pewność siebie.

Tamten uśmiechnął się niezbyt miło.

– Zawsze dotrzymuję słowa. Dostaniesz ją. Jak tylko ten tutaj zacznie mówić – z tym samym, podłym uśmiechem, ciężkim butem kopnął klęczącego Daniela w plecy.

Chłopak zachłysnął się powietrzem, ale nie wydał z siebie żadnego dźwięku. Jeden z nich, szybkim ruchem, wyrwał Elenę Aleksowi. Dziewczyna krzyknęła.

– Nie! Zostawcie ją! – ciche, rozpaczliwe słowa wydobywały się z ust Daniela.

– Więc jednak postanowiłeś z nami współpracować? – upewnił się szpakowaty.

– Zrobię co tyle zechcecie – zachrypniętym głosem odpowiedział Daniel, wbijając wzrok w brudną podłogę.

~ ♥ ~ ♥ ~ ♥ ~

W pokoju stało wąskie łóżko, biurko, jedno krzesło i niewielka, narożna szafa. Było tu surowo i pusto. Elena stała na środku niewielkiego pomieszczenia, z nienawiścią patrząc na Aleksa.

– Ty dupku! Jak mogłeś! Jesteś podły! – krzyczała poprzez łzy.

Chłopak zatrzasnął drzwi, a potem się o nie oparł.

– Nie miałem wyboru – mruknął.

Przyskoczyła w jego kierunku i zaczęła go bić. Kiedy chwycił ją za nadgarstki, w furii próbowała drapać i gryźć.

– Zamknij się! – warknął na nią, przyciągając ją do siebie stanowczo i zamykając w uścisku. Uspokoiła się, ale serce zaczęło jej bić jak szalone, ty razem bardziej ze strachu niż z gniewu. – Mdliło mnie na sam wasz widok – syknął jej do ucha. – Gruchaliście sobie jak dwa gołąbeczki. Miałem już tego serdecznie dość!

Elena zdała sobie sprawę, że Aleks jest wściekły. Jego słowa były gorzkie i nieprzyjazne, a do tego pełne wyrzutów.

– Jeżeli ci to przeszkadzało, trzeba było dać znać Danielowi, na pewno znaleźlibyśmy się gdzie indziej – odpowiedziała mu chłodno.

– Ale wtedy – odezwał się twardo, patrząc jej w oczy – więcej już bym cię nie zobaczył.

Zadrżała.

– Aleks…

– Kocham cię – przerwał jej nie dając dokończyć zdania. – Zakochałem się w tobie już pierwszego dnia.

– Aleks…

– Wiem – ponownie wszedł jej w słowo – kochasz Daniela.

Jego wyznanie brzmiało w tym momencie jak podła drwina.

– Aleks do cholery! – warknęła na niego, ponownie odzyskując rezon. – Czemu tu jesteśmy, dlaczego on tu jest?! Co oni z nim zrobią?!

– Chciałem cię mieć tylko dla siebie – szepnął. – Dlatego im go wydałem. Nie sądziłem, że to zajdzie aż tak daleko… – dodał jeszcze ciszej.

Elena wyrwała się z jego objęć, a on tym razem jej na to pozwolił.

– Chce żebyś mi opowiedział! – zażądała. – Wszystko po kolei…

~ ♥ ~ ♥ ~ ♥ ~

Nie! Nie! Nie! To nie tak miało być! Wszystko poszło nie tak! Właściwie nigdy nie myślał o tym co może stać się z Danielem. Niewiele go to obchodziło, przynajmniej aż do chwili, kiedy nie zobaczył co mu zrobili. Tylko, że to dalej było nieważne. Chodziło o Elenę. Ona miała być jego. Tylko jego. Nie zamierzał narażać jej na niebezpieczeństwo. Planował pocieszyć dziewczynę po stracie kochanka, który zabawił się, a potem odszedł bez słowa. Jednak wszystko poszło nie tak. Zupełnie niewłaściwie. Teraz jeszcze to idiotyczne wyznanie. Zachował się jak kretyn. Na co niby miał nadzieję? Wyobraził sobie sytuację, w której Elena wpada mu w ramiona, mówiąc, że ona również się w nim zakochała, że Daniel był pomyłką, a potem razem uciekają przed gniewem handlarzy narkotyków? Nawet jemu taki przebieg wydarzeń wydał się zupełnie niedorzeczny. Zwłaszcza, że teraz zapewne stał się w jej oczach czarnym charakterem…

– Nie ma tu nic do opowiadania – prychnął w odpowiedzi. – Twój „chłopak” – niemalże wypluł to słowo – naraził się czymś mafii. Bardzo się postarali, żeby go dorwać. Ponieważ nie chciał im nic powiedzieć, kazali mi przyprowadzić ciebie. Koniec historii.

– Jak mogłeś? – szepnęła patrząc mu w oczy.

– Obiecali mi, że cię nie skrzywdzą – usprawiedliwił się, na chwilę odwracając wzrok.

– I ty im uwierzyłeś?

Tak, uwierzył, choć tylko przez chwilę, wystarczająco długą, by ją tu przyprowadzić. Chciał im wierzyć. Teraz był pewien, że to była naiwność, ale wtedy… zbyt mocno się bał, a ten strach teraz na nowo zaczął budzić w nim gniew.

– Jesteś im niepotrzebna. Wystarczy tylko, że Daniel da im to czego chcą.

– A potem co? Zabiją go, a ty będziesz mógł się ze mną zabawić? Planujesz mnie zgwałcić?

Drażniła go coraz bardziej. Najgorsze było to, że miała rację. Znów do niej podszedł. Chwycił ją za nadgarstki.

– Jeżeli nie będzie innego sposobu – szepnął przysuwając twarz do jej twarzy.

Kopnęła go z całej siły kolanem. Ledwo zdążył odsunąć się na tyle, by trafiła w pachwinę zamiast w kroczę. Warknął. Popchnął ją na stojące przy ścianie, przykryte kocem łóżko. Gdy zaczęła się wyrywać, położył się na niej, przygniatając ją swoim ciężarem.

– Pieprzony dupek! – w jej oczach lśniły łzy. – Wolałabym umrzeć niż być z tobą! Nienawidzę cię!

Kompletnie przestał nad sobą panować. Oparł się o nią całym swoim ciężarem. Jego ręce zacisnęły się na szyi dziewczyny.

– Jeśli takie jest twoje życzenie… – oznajmił chłodno.

Z początku próbowała się bronić, kiedy jednak nie dawało to żadnych rezultatów, przestała. Coraz bardziej czerwona, coraz bardziej zapłakana, wpatrywała się w niego przerażonym, błagalnym wzrokiem. Wtedy coś w nim pękło. Odsunął ręce i opadł obok niej na łóżko. Przez chwilę leżała, z trudem łapiąc oddech. Nie miał pojęcia czemu to zrobił, ale przyciągnął ją do siebie, tuląc kurczowo w swoich ramionach.

– Przepraszam – szeptał – tak bardzo cię przepraszam.

Leżała bez ruchu, kuląc się w pozycji embrionalnej i cicho łkając. Po prostu leżała, bez ani jednego słowa.

~ ♥ ~ ♥ ~ ♥ ~

Obudziło ją pukanie do drzwi. Właściwie nie było to pukanie, a głośne walenie. Podniosła opuchnięte oczy na leżącego obok niej Aleksa, przypominając sobie to co się stało oraz gdzie się znalazła. Chłopak wstał, żeby otworzyć.

– Idziecie ze mną – odezwał się bez zbędnych wstępów stojący w przejściu, potężnie zbudowany mężczyzna.

Elena posłusznie zerwała się z łóżka. Aleks w stalowym uścisku zamknął jej nadgarstek, zupełnie jakby miała dokąd uciec. Zostali zaprowadzeni do dużego, magazynowego pomieszczenia, a stamtąd do mniejszego, w którym kiedyś najwyraźniej musiało znajdować się biuro. Tam znajdowało się jeszcze kilku mężczyzn i… Daniel. Na jego widok serce Eleny podskoczyło do gardła. Chłopak był w opłakanym stanie, jeszcze gorszym, niż kiedy ostatnio go widziała. Zakrwawiony, brudny i posiniaczony. Wyglądał jakby sporo kosztowało go utrzymanie jakiejkolwiek przytomności.

– O co chodzi? – zapytał Aleks, wiele wysiłku wkładając w to, żeby jego głos nie drżał.

Stanął tak, by choć częściowo zasłaniać swoją osobą Elenę.

– Rozumiesz chyba, że musimy sprawdzić ile z tego, czego się dowiedzieliśmy, jest prawdziwe? – ni to spytał ni stwierdził charyzmatyczny mężczyzna, którego twarz była lodowato zimną maską.

Potem wydarzenia potoczyły się bardzo szybko. Jeden z mężczyzn wyszarpnął dziewczynę z uścisku Aleksa. Drugi brutalnie wykręcił jej ręce. Krzyknęła. Chłopak rzucił się do przodu w beznadziejnej próbie uwolnienia Eleny. Natychmiast został powalony na podłogę.

– Nie! Obiecałeś!

Jego protesty nie miały znaczenia. Nic co mógłby zrobić już go nie miało. Nagle usłyszeli wystrzały. Błyski światła. Mężczyźni chwycili za broń. Rozległ się wybuch. Dach przestał istnieć. Wszędzie pojawiło się pełno szkła, plastiku i odłamków metalu. Aleks rzucił się do przodu, powalając na podłogę i przykrywając sobą nagle oswobodzoną dziewczynę. Przesunął się z nią jak najbliżej ściany. Po kilku minutach było już po wszystkim. Dużo krwi, kilka martwych osób. Ubrani w czarne kombinezony mężczyźni pojawiali się niczym stado mrówek. Dwóch z nich przypadło do Daniela, oswabadzając mu ręce. Inni postawili na nogi Aleksa, mierząc do niego z broni. Elena nie śmiała się ruszyć. Podniosła się, przylegając do boku chłopaka. Pojawiła się cicha nadzieja. Czyżby to jednak przeżyli?

~ ♥ ~ ♥ ~ ♥ ~

Znaleźli się w hotelowym pokoju. Nikt nie chciał im niczego wyjaśnić. Nikt nie odpowiedział na pytanie dokąd zabrali Daniela. Kazali im tu siedzieć i być cicho. Dostali ubrania na zmianę i jedzenie. Wyjść pilnowali uzbrojeni policjanci. Aleks kilkakrotnie próbował nawiązać rozmowę, ale Elena uparcie milczała, więc ostatecznie dał sobie spokój, jedynie zerkając na nią od czasu do czasu. Siedziała w fotelu, bez zainteresowania przerzucając kanały telewizyjne. W końcu, po kilku godzinach, do pokoju wszedł ubrany w elegancki garnitur mężczyzna.

– Nazywam się Artur Sarecki – przedstawił się chłodnym, ale uprzejmym tonem – i jestem agentem służb specjalnych. Znalazłem się tutaj by przybliżyć wam waszą sytuację i odpowiedzieć na kilka waszych pytań. Muszę was także przesłuchać.

Elena natychmiast zerwała się z miejsca.

– Gdzie jest Daniel? Czy nic mu nie grozi? Czy mogę go zobaczyć? – naskoczyła na mężczyznę.

Tym razem obdarzył ją lekkim uśmiechem.

– Agent Vasin jest pod opieką lekarzy. Miał kilka obrażeń wewnętrznych i sporo stłuczeń, ale jego stan jest stabilny. To kwestia godzin kiedy się obudzi. Wtedy też – skierował spojrzenie na chłopaka – potwierdzi lub zaprzeczy swojej wersji z czasu, kiedy ostatnim razem mieliśmy z nim kontakt. Twierdził wówczas, że podejrzany o współpracę z przestępcami oraz handel narkotykami Aleksander Daniluk zgodził się na współpracę, w zamian za oddalenie postawionych mu zarzutów. Kim ty jednak jesteś i jaki jest twój udział w sprawie – swoje spojrzenie znów przeniósł na dziewczynę – naprawdę nie mam pojęcia.

Aleks pobladł na twarzy, ale nie odezwał się ani słowem. Elena skinęła na zgodę głową. Zalała ją fala ulgi. Daniel był bezpieczny. Nic innego nie miało znaczenia. Mogli ją sobie teraz przesłuchiwać ile tylko im się podoba.

~ ♥ ~ ♥ ~ ♥ ~

Elena słuchała słów Artura dziwiąc się swojej własnej tolerancji i obojętności. To co mówił powinno być dla niej szokiem. Ona jednak jego słowa przyjmowała tak po prostu, jak gdyby nigdy nic. Jakby takie wydarzenia, rodem z filmu akcji, były czymś zupełnie naturalnym. Daniel, chłopak, z którym umawiała się od kilku miesięcy, a wcześniej przez ponad miesiąc grała w gry online, okazał się być tajnym agentem, pracującym przy sprawie handlu narkotykami. Został współlokatorem Aleksa i poprzez niego miał dotrzeć wyżej. No cóż, w końcu mu się udało, tylko że z jakiegoś powodu nie poinformował reszty ekipy. Skontaktowała się z nimi przez przypadek Ania, która czasami miała zwariowany zwyczaj śledzenia chłopaka, w którym się zakochała. Gdy go szukali, ponieważ przestał się meldować, ona wiedziała dokąd się udał. Najprawdopodobniej uratowała mu życie, jemu oraz Elenie i Aleksowi.

– Więc jesteś dziewczyną agenta Vasina? – upewnił się coraz mniej profesjonalny, a bardziej rozbawiony Artur.

Najwyraźniej wszyscy czuli ulgę, że sprawa zakończyła się właściwie sukcesem i nikt nie stracił życia w akcji. On również.

– Tak, od kilku miesięcy – potwierdziła Elena.

– I nic nie wiedziałaś o sprawie? – drążył temat.

– Nie miałam pojęcia – potwierdziła swoje słowa, coraz dziwniej się czując.

Teraz przynajmniej wiedziała dlaczego tak niechętnie zostawiał ją w towarzystwie Aleksa, dlaczego czasami znikał bez żadnych wyjaśnień i czemu tak się na nią zdenerwował, kiedy pijana wzięła tamtą tabletkę. Wszystko do siebie pasowało. Tylko czemu czuła się tak cholernie oszukana? Czy ona sama również była częścią gry?

~ ♥ ~ ♥ ~ ♥ ~

Gdy agent wyszedł, obiecując, że gdy tylko Daniel się obudzi, da jej znać, z westchnieniem opadła na fotel.

– Mimo tego co mówił, ty również nie wiedziałeś, prawda? – zwróciła się do Aleksa ponuro.

Chłopak przecząco pokręcił głową. Nie miał pojęcia czemu Daniel się za nim wstawił. Wiedział jednak, że gdy chłopak się obudzi z pewnością drugi raz już tego nie zrobi. Krótko mówiąc miał przechlapane.

– Ten sukinsyn… uważasz, że gdybym wiedział, dałbym się w to wszystko wpakować?

Wzruszyła ramionami.

– Chyba i tak zrobiłeś to na własne życzenie.

– W mojej sytuacji to już raczej nie ma znaczenia – spojrzał na nią twardo – chcę jednak, żebyś wiedziała, że nigdy, przenigdy nie zamierzałem wciągać w to ciebie.

Nie liczył na wybaczenie, ani już na cokolwiek innego. Nie po tym co zrobił. Po prostu chciał, żeby o tym wiedziała.

~ ♥ ~ ♥ ~ ♥ ~

Następnego dnia, tuż po śniadaniu, w drzwiach hotelowego pokoju, w towarzystwie Artura, pojawił się Daniel. Był czysty i schludnie ubrany, ale z jego twarzy wciąż nie zeszła opuchlizna. Elena, spontanicznym gestem, rzuciła mu się na szyję. Chłopak jęknął z bólu, ale przygarnął ją do siebie, przytulając mocno.

– Przepraszam – odezwała się spuszczając wzrok, zdając sobie sprawę, że przecież Daniel nie jest zupełnie zdrowy i to właściwie cud, że stoi o własnych siłach.

– Powinien zostać w szpitalu, na obserwacji, ale nalegał, żeby tu przyjść – ironicznie skomentował zajście Artur.

– Zostawisz nas samych? – poprosił Daniel, zauważywszy przyglądającego się im ponuro, z głębi pokoju, Aleksa.

Artur niechętnie skinął głową i wyszedł, zamykając za sobą drzwi. Daniel zbliżył się do chłopaka, nie przestając obejmować Eleny ramieniem.

– Kiedy opuścimy hotel, ty znikniesz – syknął, a maska spokoju, najwyraźniej przybrana na pokaz dla Artura, opuściła jego twarz. – Z tego miasta, naszego życia, a najlepiej w ogóle z kraju. Jeśli jeszcze kiedykolwiek cię zobaczę, pierwszym co zrobię, będzie wezwanie policji.

Potem, nie czekając na jakąkolwiek reakcję Aleksa, przygarnął do siebie Elenę jeszcze bliżej i wyprowadził z pokoju, zamykając za sobą drzwi.

~ ♥ ~ ♥ ~ ♥ ~

Daniel nie przestawał tulić do siebie dziewczyny. Ten czas, kiedy myślał, że ją straci, był najgorszy w całym jego życiu. Był głupcem, że zaczął się z nią umawiać jeszcze zanim to wszystko się skończyło. Myślał, że będzie bezpieczna, skoro nie wiedział o niej nikt, nawet jego partnerzy… Nigdy nie sądził, że Aleks mógłby być dla niej zagrożeniem. Popełnił tak ogromny błąd… To było do niego niepodobne i doskonale o tym wiedział. Do tej pory praca była najważniejsza i wykonywał ją perfekcyjnie. Dlaczego więc tak wiele się zmieniło? Teraz, kiedy siedzieli razem w pokoju, czekając aż policjanci skończą wypełniać wszystkie formularze i dokumenty, wcale nie był pewien jak za kilka dni, tygodni, miesięcy będzie wyglądało jego życie. Chciał jednak spróbować, ale to ona musiała podjąć, tym razem świadomą decyzję.

– Kocham cię – szepnął w jej włosy – tak bardzo przepraszam, że musiałaś w tym uczestniczyć.

– I że wszystko przemilczałeś? To kim jesteś i gdzie pracujesz? – spytała odsuwając się od niego odrobinę, żeby móc spojrzeć mu w oczy.

Przecząco pokręcił głową.

– Zrozum, tego nie mogłem ci zdradzić.

– Rozumiem – odpowiedziała zupełnie szczerze, ze smutkiem w głosie, który wyrwał się z głębi jej serca.

I naprawdę rozumiała. Nie rozumiała natomiast sama siebie. Nie była pewna czy kocha Daniela. Na pewno zależało jej na nim. Stał się jej przyjacielem. Martwiła się o niego. Nie wiedziała tylko czy potrafi być z kimś, dla kogo zawsze na pierwszym miejscu stała będzie praca. O kogo będzie musiała się martwić niemal każdego dnia. Czy zniesie tą cholerną niepewność, kiedy nie będzie go przy niej?

– Daj mi jeszcze jedną szansę – poprosił.

– Czy kiedykolwiek byś mi powiedział, gdybym nie dowiedziała się sama? – zapytała cichym głosem.

– Nie – przyznał. – Nieświadomość niesie ze sobą bezpieczeństwo, a ja nigdy bym cię umyślnie na nic nie naraził. Teraz jednak jest już na to za późno – uśmiechnął się krzywo. – Mnie natomiast czeka kilka miesięcy odpoczynku zanim zabiorę się za jakiś następny projekt.

– Następny? – spytała niedowierzająco.

– Nie zamierzam skończyć kariery przed czterdziestką – obdarzył ją chłopięcym uśmiechem, a ona upewniła się, że Daniel jest w pełni oddany swoim zadaniom. Kocha pracę bardziej niż kiedykolwiek mógłby ją pokochać, nawet jeśli twierdzi zupełnie co innego. Teraz przynajmniej miała pewność. Chwilo nic mu nie groziło, a ona już mogła zacząć myśleć o tym, że nic z ich wspólnego życia nie będzie. W przeciwieństwie do pierwszego razu, kiedy wyznał jej miłość, teraz przynajmniej była pewna, że odpowiedzenie mu tym samy, byłoby po prostu nie fair.

~ ♥ ~ ♥ ~ ♥ ~

Wreszcie mogli opuścić hotel. Elena nie marzyła o niczym innym jak tylko o tym, by znaleźć się w domu. Odpocząć od tych wszystkich wydarzeń. Przez chwilę poczuła ukłucie żalu na widok ponurego Aleksa, który, gdy ich oczy się spotkały, miał wzrok tak pełen bólu i smutku, że dziewczyna miała ochotę przytulić go i pocieszyć. Nie zamierzała jednak tego robić. Zasłużył sobie na to. Cieszyła się jednak z tego, że Daniel dał mu szansę. Miała nadzieję, że chłopak tym razem należycie ją wykorzysta. Kiedy wyszli na ulicę były godziny szczytu. Tłumy ludzi, rzeka samochodów. Nikt nie przypuszczał, że cały koszmar może zacząć się od nowa. Czarne audi pędziło z niesamowitą prędkością, prosto na nich. Daniel pchnął ją na bok. Upadli na chodnik. Samochód pojechał dalej. W jednym z okien błysnęło światło, jakby ktoś puszczał lusterkiem zająca. Chłopak syknął. Z jego ramienia sączyła się krew. Snajper chybił. Drugi wystrzał powinien być śmiertelny. Powinien, ale nie był, ponieważ na linii strzału stanął Aleks, zasłaniając ich sobą. Potem do akcji wkroczyła ciągle znajdująca się w hotelu policja. Cały zgiełk miejski zagłuszony został syrenami. Elena widziała zbyt wiele krwi. Ktoś odciągnął od niej Daniela. Czyjeś silne ręce wciągnęły ją do samochodu. Aleks leżał na chodniku. Nie poruszał się. Zobaczyła jeszcze światła nadjeżdżającej karetki, a potem samochód w którym się znalazła oddalił się od miejsca zdarzeń.

~ ♥ ~ ♥ ~ ♥ ~

Artur odwiózł ją do samego Szczecina. Powiedział, że obiecał Danielowi, że się o nią w razie czego zatroszczy. Zostawił jej swoją wizytówkę z numerem telefonu i odjechał. Elena znalazła się wreszcie w domu, a raczej w pokoju, który wynajmowała. Z rodziną utrzymywała sporadyczny kontakt, miała więc nadzieję, że o niczym się nie dowiedzą. Zadzwoniła by powiedzieć, że wszystko u niej w porządku. Rozmowa była krótka. Mama pytała kiedy będzie w domu i co jej wtedy ugotować. Dziewczyna poczuła się lepiej. Odzyskała jakiś skrawek normalności. Miała nadzieję, że Danielowi nic nie jest. Była ciekawa dokąd go zabrali. Jedno jednak próbowała od siebie oddalić jak najbardziej i nie myśleć o tym w ogóle. Nie chciała do siebie dopuścić myśli, że na zawsze już straciła Aleksa. Dwa dni później zadzwonił Artur. Zakomunikował jej, że powinna być bezpieczna. To Daniela chcieli zabić, a o jej udziale w sprawie nikt nie miał pojęcia. Chłopaka zabrali w bezpiecznie miejsce, nie ma możliwości by się z nim skontaktować. Przyjmowała to wszystko ze stoickim spokojem, nie na te informacje jednak czekała. Gdy usłyszała imię Aleksa, jej serce zabiło jak oszalałe. Żył. Znajdował się w szpitalu, w stanie krytycznym, ale przeżył postrzał i miał szansę wyjść z tego cało.

~ ♥ ~ ♥ ~ ♥ ~

Minęło kilka miesięcy i życie Eleny wróciło do normy. Nie miała żadnych wieści od Daniela ani od Aleksa, a Artur, którego dręczyła co jakiś czas zapewniał ją, że wszystko u nich w porządku, ale nic więcej nie mógł jej powiedzieć. Najwyraźniej przestała być częścią ich świata i sama sobie się dziwiła jak bardzo jej z tego powodu przykro i smutno. Kiedy więc na swojej własnej uczelni ujrzała niesforne, jasne włosy i znajomą, ciemnoniebieską koszulkę, była pewna, że jej się przywidziało. On jednak również ją zauważył. Podszedł prosto do niej.

– Nie byłem pewien czy zechcesz mnie widzieć, maleńka – zaczął wpatrując się w nią intensywnie.

– Ty nie byłeś czegoś pewien? – prychnęła w odpowiedzi, rzucając mu się na szyję niewiele się zastanawiając nad tym co robi.

Roześmiał się. Przytulił ją do siebie.

– Trochę narozrabiałem – stwierdził jak gdyby nigdy nic.

– Trochę?! – warknęła na niego. – Cieszę się, że w ogóle żyjesz – westchnęła, tuląc się do niego jeszcze mocniej. – Co tutaj robisz?

– Nie wiedziałem czy dobrze robię przyjeżdżając tutaj – przyznał cicho. – Kiedy dali mi wybór, obiecali załatwić przeniesienie na jaką tylko zechcę uczelnię, chciałem być blisko ciebie.

Skinęła głową. Nie odpowiedziała, ale również postanowiła się nie odsuwać. Nie może mu dać wszystkiego od razu. Chociaż musiała przyznać, że kiedy prawie stracił życie, zasłaniając sobą Daniela, naprawdę niemalże wszystko tym wyczynem odpokutował. W tym momencie po prostu cieszyła się z tego, że tu był.

~ ♥ ~ ♥ ~ ♥ ~

Siedzieli w kinie, oglądając średnio dobry, ale z pewnością zabawny film. Dziewczyna nie była w stanie oglądać filmów akcji, które do tej pory zawsze bardzo lubiła. Teraz przypominały jej zbyt wiele złych rzeczy. Aleks obejmował Elenę ramieniem. Spotykali się już od jakiegoś czasu, powoli budując między sobą wzajemne zaufanie. Chłopak zachowywał się nienagannie, a jednocześnie nie przestał być sobą – zawsze tak samo wredny jak i uroczy. Za to właśnie go tak bardzo lubiła. Dopiero kiedy prawie nie umarł zrozumiała, że to właśnie jego nie chce stracić. Widziała również jak bardzo się zmienił i jak jemu samemu na niej zależy. Poczuła jak wibruje jej telefon. Wiadomość z nieznanego numeru. Zdjęcie ładowało się przez krótką chwilę. Był na nim Daniel. Na plaży. Obejmował uśmiechniętą, ładnie opaloną blondynkę. Życie toczy się dalej, a i ty również powinnaś iść na przód wraz z jego nurtem – głosił krótki podpis. Wyłączyła telefon i oparła głowę na ramieniu Aleksa. Tak też właśnie zamierzała zrobić.

The End

Vicky

Trochę nieśmiała, zawsze odrobinę rozkojarzona i najczęściej w czymś głęboko zaczytana. Kocha fantastykę i kulturę Japonii. Z zamiłowaniem tworzy opowiadania i irytuje otaczających ją ludzi. Oprócz bloga (przez zupełny przypadek) prowadzi portale PapieroweMotyle, DuzeKa oraz Secretum. Ps. Zostaw mi swój link w komentarzu, żebym również mogła odwiedzić Twoją stronę!

23 komentarze

  1. Odpowiedz

    dalaya

    18 marca 2014

    hmm domyślałam się, że Aleks będzie z Eleną ^^ Spoko opowiadanie

  2. Odpowiedz

    Vicky

    1 marca 2014

    I po rocznej przerwie czuję się już na siłach by skończyć tą historię, mimo że jej zakończenie znałam już od dłuższego czasu. Było jednak zbyt wiele powodów by przestać ją pisać.

  3. Odpowiedz

    asiunia_09

    4 października 2013

    świetne opowiadanie!! kiedy ciąg dalszy?

  4. Odpowiedz

    monia69

    23 lipca 2013

    A kiedy tu dasz coś nowego ??? 🙂

  5. Odpowiedz

    illegal

    1 lipca 2013

    Czy wrócisz w końcu do pisania? Tak długo nie ma nic nowego ze coraz zadziej tu wchodzę a szkoda bo opowiadania były boskie;(

    • Odpowiedz

      Vicky

      3 lipca 2013

      Staram się, nawet zaczęłam nowy tekst, tylko niestety w to trzeba się wciągnąć. Teraz jednak przynajmniej znowu mam warunki i jako taką wenę.

  6. Odpowiedz

    Mommo

    26 czerwca 2013

    hmmm kiedy coś napiszesz .?? Ja już tak chcę czytać dalsze części twoich opowiadań 😛

  7. Odpowiedz

    Klaudia945

    19 lutego 2013

    Czekam z niecierpliwością na dalszy ciąg! 🙂

  8. Odpowiedz

    Lexii

    3 lutego 2013

    Kiedy nastepny frag. ? 😀

  9. Odpowiedz

    Renesme

    25 stycznia 2013

    tylko co do tej pory robił Daniel? Przecież dla jakiś powodów go przetrzymywali… Niekiedy ten grzeczniejszy chłopak okazuje się łamaczem serc, a ten znany z podbojów, facetem który szuka prawdziwej miłości… Więc nie mogę stwierdzić którego ja bym wolała. Daniel jest opiekuńczy, ale Aleks jest typem ,,niegrzecznego chłopca”. Kurczę, zawsze chciałam chłopaka, z połączenia tych dwóch… Świetne opowiadanie! 🙂 ja chcę więcej:)

  10. Odpowiedz

    Vicky

    25 stycznia 2013

    🙂

  11. Odpowiedz

    Lola

    24 stycznia 2013

    A ja jestem ciekawa dlaczego tak sie zachowal 😉

  12. Odpowiedz

    Lexii

    24 stycznia 2013

    Zgadzam sie Aleks to dupek 😉

  13. Odpowiedz

    Renesme

    19 stycznia 2013

    ale z tego Alexa dupek! Jestem ciekawa co dalej:)

  14. Odpowiedz

    Lexii

    14 stycznia 2013

    O widzę kolejny fragment 😀 Brawo Vicky :p

  15. Odpowiedz

    pomaranczowa

    3 stycznia 2013

    Ciekawe dlaczego Alicja byłą zgorszona…może dlatego, że Elena ma chłopaka, który ją bardzo kocha a ona robi co chce i ma to gdzieś? Może dlatego, że postawili ją w bardzo głupiej sytuacji, ponieważ znała chłopaka Eleny i wiedziała, że jemu bardzo na niej zależy. Może miała jeszcze inny powód ku temu.

  16. Odpowiedz

    Lapislazuli Stern

    2 stycznia 2013

    halloo… czy ową autorkę opowiadania pochłonął całkowicie świat gry ? My, biedni czytelnicy musimy cierpieć katusze czekając na choć parę Twoich dodatkowych linijek do tego tekstu…

    Na prawdę nie mogę się doczekać następnych kawałków 😉

    • Odpowiedz

      BrokenVision

      2 stycznia 2013

      Światek League of Legends serdecznie przeprasza za porwanie Vicky, lecz wcale nie zamierza jej szybko wam zwracać. Co najwyżej możecie dołączyć ;]

      • Odpowiedz

        Vicky

        3 stycznia 2013

        Kiedys cos trzeba bedzie napisac (np dzisiaj) 😉

        I dziekuje Tri, takie komentarze w duzym stopniu poprawiaja nastroj ;*

  17. Odpowiedz

    Lola

    19 grudnia 2012

    Czekam z niecierpliwością na kontynuację 😀

  18. Odpowiedz

    Kalik

    4 grudnia 2012

    Boskie ! 😀 Czekam na następne kawałki 😉
    No i na Słodycz Piekła oraz Wilczą Nature 😀

  19. Odpowiedz

    Vicky

    4 grudnia 2012

    …i tak, po powrocie z wyjazdu, pojawił się kolejny twór 😉

Leave a Reply to Vicky / Cancel Reply

Ostatnie Recenzje

Aurora: Koniec – Amie Kaufman i Jay Kristoff

Gra planszowa Gejsze 2 Herbaciarnie

Nawet jeśli rozetniesz mi usta tom #01

Moje szczęśliwe małżeństwo

Najpopularniejsze Artykuły