Namiętność

Date
mar, 21, 2012

Nie miała pojęcia jakim cudem udało jej się wepchnąć na te warsztaty filmowe. Wcale nie było to łatwe. Miesiąc w otoczeniu gór, lasów i jezior. Ta cudna kraina, możliwości, które dawał ten dwumiesięczny wyjazd, to wszystko nie miało znaczenia. Ważne, że on tam był. Adam. Obserwowała go już od bardzo długiego czasu, sama nawet nie wiedziała kiedy zaczęła się jej fascynacja. Nigdy, przenigdy nie miała jednak odwagi do niego podejść. Aż do teraz! Tym razem stoczy walkę ze swoją własną nieśmiałością i zwycięży. Nie musi nawet jej chcieć… byleby tylko… Mocno zacisnęła usta, zdecydowana tym razem działać. Kiedy wstał i odszedł w mrok, nie mogła się powstrzymać i poszła za nim. Nie miała odwagi do niego podejść, więc po prostu obserwowała go, jak zawsze. Odwrócił się. Serce zamarło jej z przerażenia. Wiedziała, że chłopak na punkcie którego miała obsesję nie był ani dobry, ani miły, ani fajny. Był złośliwy i ironiczny, najczęściej zachowywał się jak dupek, a mimo to… oddałaby wszystko za choćby minutę w jego ramionach.

– Kto tu jest? – zapytał. Spłoszona rzuciła się do ucieczki, ale zdążył pochwycić jej nadgarstek. – Śledzisz mnie?

Nie było sensu go okłamywać.

– Tak – przyznała cicho, spuszczając wzrok.

To go wyraźnie rozbawiło. Odgarnął z jej twarzy opadające na oczy, długie, jasne włosy. Czuła jak płoną jej policzki i miała tylko nadzieję, że w półmroku tego nie widać.

– Znam cię – stwierdził aroganckim, leniwym głosem. – Jesteś z mojego miasta i odnoszę wrażenie, że łazisz za mną już od jakiegoś czasu.

Z trudem przełknęła ślinę. Właściwie to trudno było tego nie zauważyć… Znała dokładnie jego plan dnia, upodobania, była tam, gdzie można się było Adama akurat spodziewać… Patrzyła teraz w jego ciemne oczy i nie mogła uwierzyć, że jej dotyka. Zadrżała, kiedy wzmocnił uścisk na jej nadgarstku. Przyciągnął ją bliżej siebie.

– Więc rozumiem, że ci się podobam? – spytał – A może więcej, jesteś we mnie obłędnie zakochana? – zakpił.

Najchętniej zapadłaby się w tym momencie pod ziemię. Widziała niejednokrotnie jak traktował dziewczyny. Jeżeli teraz zaprzeczy, spróbuje go oszukać, to zrobi z siebie jeszcze większą idiotkę, o ile oczywiście w tej sytuacji było to w ogóle możliwe. Kiedy potwierdzi, on zdepcze jej uczucia, ale przynajmniej sama będzie wiedziała, że wykazała się odwagą i… nie będzie żałowała.

– Tak – wyszeptała niemal niedosłyszalnie, bo na więcej nie było jej stać. – I jedno i drugie.

Przez chwilę wyglądał na zaskoczonego, nie samym wyznaniem, a tym, że się przyznała. Gwałtownie przyciągnął ją do siebie. Jego pocałunki, to była najwspanialsza rzecz na świecie. Spełnienie marzeń. Kiedy tak pochylał się nad nią, a ona czuła jego miękkie usta na swoich wargach, wiedziała, że było warto, cokolwiek nie miałoby się stać dalej…

~ ♠ ~ ♠ ~ ♠ ~

W tym momencie dla Julii nie miało najmniejszego znaczenia to, że ją wykorzystywał, a nawet więcej, sama chciała być wykorzystana i to właśnie przez niego. Po powodzi gorliwych, namiętnych pocałunków i obmacywania w lesie, zapytał wprost czy chce spędzić tą noc u niego, a ona się zgodziła. Teraz leżała w jego pokoju, w jego łóżku, w jego pościeli i wyprężała nagie ciało, które reagowało na każdy jego, nawet najdelikatniejszy dotyk. Palcami obrysowywał jej usta, powoli zsunął dłonie na białe piersi, potem brzuch i jeszcze niżej, aż ręka znalazła się między jej nogami. Jęknęła cicho, ocierając się o niego niczym kociak. Obserwował ją lekko rozbawiony, ale jednocześnie widziała w jego oczach podniecenie, była pewna, że się mu podoba. Zsunęła się niżej, chcąc sprawdzić mu przyjemność, pragnąc, żeby to nie był jeden, jedyny raz. Wzięła do ust jego naprężonego członka i zaczęła przesuwać po nim językiem. Poczuła satysfakcję, bo tym razem to on jęknął. Zaczął głaskać jej włosy. Przyspieszyła ruchy, pieszcząc go już nie tylko językiem, ale całymi ustami. W końcu po długich minutach, podniósł ją i położył na plecach, rozsuwając jej nogi. Wsunął palce w jej wnętrze, sprawdzając czy jest gotowa. Czuła własną wilgoć i silne pragnienie. Założył prezerwatywę. Zachłysnęła się powietrzem, kiedy w nią wszedł. Od razu mocno, brutalnie i do samego końca. Jej serce łomotało jak oszalałe. Chwilę zajęło, zanim przystosowała się do jego dzikiego rytmu. Zdecydowanie nie był czułym, łagodnym kochankiem. Przyjemność mieszała się z bólem i dopiero, kiedy zwolnił, a nią zaczęły wstrząsać wywołane przez orgazm dreszcze, zdała sobie sprawę, jak mocno wbijała paznokcie w jego plecy.

– Drapieżny z ciebie kociak – zamruczał, kiedy on również skończył, dodatkowo podniecony jej dojściem.

Wysunął się z niej, tym razem powoli, a potem odrzucił na podłogę pełną białej cieczy, zawiązaną na supeł, prezerwatywę. Kiedy położył się za jej plecami, nie była pewna czy jego członek jeszcze nie opadł, czy też ponownie stoi.

– Masz ochotę na więcej? – zapytała, sama jednak padając z wyczerpania.

Roześmiał się, przyciągając ją do siebie. Czuła się cudownie, mogąc tak leżeć w jego ramionach.

– Nie masz nic przeciwko trójkątom? – zapytał poważnie.

Zadrżała. Ogarnęła ją bolesna, trudna do zniesienia zazdrość, kiedy wyobraziła go sobie z inną dziewczyną. Tylko, że przecież on nie był jej… niczego jej nie obiecywał, a ona za wszelką cenę chciała go przy sobie zatrzymać.

– Jeżeli to jest to, czego właśnie chcesz – mruknęła cicho.

Odwrócił ją ku sobie. Przyglądał się jej przez chwilę, a ona boleśnie zdała sobie sprawę, jak duże wrażenie robią na niej jego niesfornie opadające na ciemne oczy włosy, jego sylwetka sportowca i ten drwiący, błąkający się w kącikach ust uśmiech. Zawsze, na jego widok, w jej brzuchu zrywało się stado motyli, teraz, kiedy był tak blisko, one wszystkie odstawiały tam dziki taniec.

– Myślę, że moglibyśmy być razem, tutaj, na wyjeździe – oznajmił, bawiąc się od niechcenia jej włosami. – Jednak tylko, jeżeli będziesz robiła to, czego ja chcę – oznajmił, nawet nie udając zażenowania.

Julii zakręciło się w głowie. Był dupkiem, a jego podłość przekraczała jej wszystkie wyobrażenia, a jednak… nie potrafiła odmówić. Nawet jeżeli miała być tylko zabawką. Było to lepsze niż nigdy go nie mieć, poza tym w ten sposób, może gdy lepiej ją pozna… nie śmiała nawet przed sobą do końca odsłonić swoich nadziei. W odpowiedzi jedynie skinęła głową, a on na powrót przyciągnął ją do siebie, czule tuląc w silnych ramionach.

~ ♠ ~ ♠ ~ ♠ ~

To wszystko działo się zbyt szybko, ale może to i lepiej. Wyszła od Adama dopiero nad ranem, tylko po to żeby zjeść śniadanie, wykąpać się i przesiedzieć jak na szpilkach te kilka godzin zajęć. Teraz znów była u niego. Nawet nie wstając z łóżka, na którym leżał rozwalony, kazał się jej rozebrać, a ona, mimo tego nieprzyjemnego dreszczu, posłuchała. Potem wzięła do buzi jego męskość, tak jak sobie tego zażyczył. Tym razem jednak było inaczej. Wypychał biodra, żeby wejść głębiej, tak, że Julia momentami czuła mdłości. Kiedy w panice chciała się odsunąć, przytrzymał jej głowę przy swoim kroczu. Skończył w ten sposób, że dziewczyna miała do wyboru połknąć wszystko, albo się udławić. Dopiero wtedy ją wypuścił. Spojrzała na niego przestraszona i zdezorientowana.

– Coś nie tak? – zapytał z nutką drwiny.

Zmusiła się, żeby zwalczyć swój strach i przecząco pokręciła głową.

– Wszystko w porządku – szepnęła.

– Doskonale, w takim razie myślę, że trzeba cię przygotować na wieczór – zamruczał, a ją znów zalała fala paniki.

Podniósł ją z łóżka. Zmusił, żeby położyła się na szafce w łazience i wypięła pośladki. Rozsunął jej szerzej nogi. Bała się jak nigdy dotąd. Rozsunął lekko jej pupę, a potem poczuła jak wlewa się w jej wnętrze ciepła woda. W oczach dziewczyny pojawiły się łzy wstydu i upokorzenia. Szarpnęła się spanikowana, ale on przytrzymał jej ręce, jednocześnie opierając się na niej swoim ciałem.

– Będzie nas dwóch – wyszeptał jej do ucha – uważasz, że wystarczy nam do wchodzenia tylko jedno miejsce?

Zamknęła oczy, a jej oddech jeszcze bardziej przyspieszył. Dopiero po chwili dotarły do Julii jego słowa. Dwóch? Więc to nie miała być dziewczyna?

– Kto? – spytała cichutko, w odpowiedzi słysząc jego śmiech.

– Mój przyjaciel – wyjaśnił spokojnie – tyle za mną chodziłaś, że na pewno już go znasz. – Jedną dłonią objął jej pierś, a drugą w dalszym ciągu wlewał w nią wodę. – Właściwie to zabawne, bo wydaje mi się, że Aleks zadurzył się w tobie, a w każdym razie bardzo mu się podobasz. Dlatego rozumiesz, nie mógłbym się umawiać z tobą za jego plecami.

Zadrżała, kiedy wreszcie przestał, jednocześnie z niej wstając. Zaczął drażnić palcem jej pupę.

– Nie – jęknęła błagalnie.

Odsunął się i pozwolił usiąść na toalecie, cały czas na nią patrząc. To było krępujące. Czuła się upokorzona i nieszczęśliwa, ale już chwilę później jej to wynagrodził, kiedy skończyła, sadzając dziewczynę na tej samej szafce, klękając przed nią i delikatnie, powolnymi ruchami, wylizując jej intymne miejsce.

~ ♠ ~ ♠ ~ ♠ ~

Ubrana w letnią sukienkę, z rozpuszczonymi włosami i lekkim makijażem, czuła się bardzo nieswojo. Zazwyczaj nosiła po prostu dżinsy i wysoko związane włosy, ale dzisiaj zrobiła tak, jak zażyczył sobie tego Adam. Korytarzem szła na miękkich nogach, a on od niechcenia obejmował ją ramieniem. Bez pukania weszli do jednego z pokoi w ośrodku wczasowym, leżał na tym samym korytarzu, co pokój Adama. Na łóżku, ze szklanką whisky, siedział chłopak, który nerwowo poderwał się na ich widok. To musiał być Aleks. Julia rzeczywiście go znała. Był wysoki, wyższy nawet od Adama, miał bardzo krótko ścięte, kasztanowe włosy, odrobine zielone oczy i szczupłą sylwetkę pływaka. Doskonale wiedziała, że obaj codziennie rano są na basenie, że często biorą udział w zawodach. To była jedna z ich pasji. Brunet wyglądał na nieco zdenerwowanego. Jednym haustem dopił zawartość szklanki. Adam był jego kompletnym przeciwieństwem. Czując się jak u siebie, wyciągnął z turystycznej lodówki szampana. Otworzył i nalał przezroczystego, złotawego płynu do dwóch kieliszków. Usiadł na fotelu, sadzając Julię na swoich kolanach i podał jej jeden z nich. Aleks nalał sobie nową szklankę whisky. Adam wyglądał na całkowicie rozluźnionego, jakby taka sytuacja była dla niego czymś na porządku dziennym. Dziewczyna skuliła się, wtulona w jego tors, a on dłonią delikatnie gładził jej ramię.

– Będziesz musiała mi pomóc – zamruczał do jej ucha Adam. – Jest taki spięty, bo to jego pierwszy raz.

Dziewczyna z niedowierzaniem spojrzała na Aleksa. Był z jej rocznika, miał dziewiętnaście lat, tylko o dwa lata młodszy od Adama. I naprawdę jeszcze nigdy… nie miała pojęcia jak on się uchował. Był całkiem niezły i niejednokrotnie słyszała komentarze koleżanek na jego temat. Ona sama do tej pory nie zwracała na to uwagi, zbyt zapatrzona w Adama. Rozmawiali, podczas gdy ona milczała, sącząc szampana i obserwując jak bardzo Aleks jest spięty. Mimowolnie również obserwowała malującą się w jego spodniach wypukłość. Wypili wspólnie całą butelkę. Kiedy odstawiła kieliszek, poczuła na szyi ciepłe pocałunki. Adam zaczął jej dotykać, zsuwając z ramion sukienkę. Spuściła wzrok, żeby przypadkiem nie napotkać spojrzenia Aleksa. W końcu chłopak postawił ją na podłodze, ściągając przez głowę koszulkę. Delikatnie pchnął ją w kierunku przyjaciela. Julia podeszła do Aleksa, czując tuż za plecami obecność Adama. Niepewna co ma robić, położyła dłonie na torsie chłopaka. Wyczuła rytm jego pędzącego dzikim galopem serca. Denerwował się i co dziwniejsze, bardziej niż ona. Sama nie wiedząc czemu, przytuliła się do niego, a on, jakby naturalnie, objął ją ramionami. Przy swoim metrze siedemdziesiąt, sięgała mu głową ledwie do ramienia. Przez chwilę poczuła się cudownie bezpiecznie, przymknęła oczy, rozkoszując się ta chwilę, ale wtedy Adam postanowił o sobie przypomnieć, zsuwając jej do końca sukienkę, tak, że teraz zupełnie opadła na podłogę. W samej, czarnej, koronkowej bieliźnie, znów poczuła się bezbronna i naga. Stojący za nią Adam błądził dłońmi po jej odsłoniętej skórze, w końcu rozpinając też stanik. Czuła się zawstydzona, ale wtedy Aleks pochylił się i pocałował jej usta. Zatonęła w pocałunku, odrywając się od rzeczywistości. Jej język splatał się z jego, a ona nie mogła złapać tchu. Rękami objęła go za szyję, przeciągając do siebie bliżej. Poczuła twardą wypukłość, która zaczęła napierać na jej brzuch. Oderwali się od siebie na chwilę, by nabrać powietrza, ale wtedy Adam odwrócił ją w swoją stronę. Teraz on całował dziewczynę – mocno, namiętnie i z wprawą. Zdążył pozbyć się spodni i miał na sobie jedynie czarne, przylegające do ciała bokserki. Podniósł ją i położył na łóżku, sam kładąc się nad nią. Znowu całował, błądząc dłonią po jej nagich piersiach i brzuchu. Później zjechał z pocałunkami niżej, przez szyję, dekolt, aż zatrzymał się na piersiach, językiem drażniąc sterczący sutek. Julia czuła własne podniecenie, wiedziała, że mimo zdenerwowania, jest cała mokra. Jeszcze nigdy nie znalazła się w tego typu sytuacji. Spojrzała na Aleksa, w tym samym momencie, kiedy Adam również podniósł na niego wzrok. Usłyszała jego arogancki, drwiący śmiech.

– Bokserki z misiem? – jęknął ostentacyjnie. – Ty chyba żartujesz! – zrugał i tak już speszonego przyjaciela.

Zobaczyła zmieszanie na twarzy zawstydzonego chłopaka. Jego i tak już patrzące na nią błagalnie, zielone oczy. Przyjrzała się trzymającemu duże serce misiowi, na granatowym tle i wzruszyła ramionami.

– Moim zdaniem są urocze – stwierdziła. – Prezent od dziewczyny? – spytała.

Przecząco pokręcił głową.

– Od siostry, ma dwanaście lat – mruknął usprawiedliwiająco.

Adam przewrócił oczami, mocniej ściskając jej pierś, tak, że wydała z siebie cichy jęk.

– Genialny temat do dyskusji w tym momencie – niemalże warknął.

Jego dłonie wznowiły wędrówkę po jej ciele, a ona uśmiechnęła się zachęcająco, do ciągle wahającego się Aleksa. W końcu położył się z drugiej strony, niepewnie kładąc rękę, na jej brzuchu. Adam zdjął z niej koronkowe majtki, jednocześnie zsuwając bokserki i kładąc dłoń dziewczyny, na sztywnym już członku. Jego ręka znalazła się między jej nogami, a usta znowu na piersi. Wyczuła drżenie i nierówny oddech Aleksa. Przyciągnęła go do siebie wolną ręką, namiętnie całując. Z ulgą odwzajemniał jej pocałunki. Jego wargi były miękkie i ciepłe, nie tak stanowcze jak usta Adama. Powoli jego dłoń przesunęła się na jej pierś. Poczuła jak wślizgują się w jej wnętrze wilgotne już palce. Jęknęła, unosząc lekko biodra i mocniej napierając na usta Aleksa. Adam uniósł się na łokciu i przyciągnął ją do siebie, tak, że teraz na wpół leżała, oparta o niego. Ustami pieścił jej ucho i szyję, a w palcach drażnił sutek.

– Wyliż jej – zachęcająco zwrócił się do Aleksa, którego członek ciągle rozsadzał bokserki.

Chłopak nie odpowiedział, tylko zsunął się niżej, składając delikatne pocałunki na brzuchu dziewczyny. Łagodnie przytrzymał jej nogi, teraz całując wewnętrzną stronę ud. Przymknęła oczy, gdy językiem zaczął błądzić po jej intymnym miejscu. Adam wyglądał na zadowolonego. Składał na jej szyi i uchu leniwe pocałunki, leciutko, od niechcenia, pieszcząc jej piersi. Poczuła jak Aleks wsuwa w nią palce. Jej ciało zaczęło się wyginać, drżąc od orgazmu. Adam natychmiast odsunął od niej przyjaciela, kładąc ją na brzuchu i unosząc jej pupę do góry. Uklęknął za nią i wszedł w dziewczynę bez wahania. Jego dłonie znalazły się na jej pośladkach. Aleks, z trudem oddychając, usiadł na łóżku. Coś niepokojącego kryło się w jego zielonych oczach. Julia, wcześniej podparta na rękach, teraz położyła się na poduszkach i sięgnęła w kierunku chłopaka, starając się ignorować to, jak mocno porusza się w niej Adam. Aleks posłusznie przysunął się bliżej, kładąc się obok. Ręką delikatnie odgarnął jej włosy. Zsunęła z niego bokserki. Odrzucił je na podłogę. Położyła dłoń na pokaźnych rozmiarów, naprężonym członku. Prawie natychmiast poczuła na ręce ciepłą, lepką ciecz. Aleks zawstydzony odwrócił wzrok. Adam wysunął się z niej patrząc na przyjaciela rozgniewanym wzrokiem.

– Mówiłem ci, żebyś się zaspokoił przed – odezwał się do niego drwiąco.

Zdała sobie sprawę, że ciało Aleksa sztywnieje. Mocno zacisnął szczęki.

– Masturbowałem się – odpowiedział ponuro.

Julia zdała sobie sprawę, że unika jej wzroku.

– Daj mu spokój – odezwała się najbardziej stanowczym głosem, na jaki było ją stać – mógł raz, to będzie mógł i drugi – zamruczała, uśmiechając się kusząco do Aleksa.

Przesunęła się i zaczęła przesuwać językiem po leżącym członku chłopaka. Czuła w ustach ciepły, słodkawy smak spermy, tłumacząc sobie w duchu, że to nic takiego, przecież jeszcze tego samego dnia rano, połknęła całą zawartość jąder Adama. Nie musiała długo czekać, żeby znowu stanął. Znowu poczuła w sobie ręce chłopaka. Tym razem zagłębiały się w jej pupie. Miał na palcach coś śliskiego. Poczuła strach towarzyszący nowej fali podniecenia. W końcu poczuła, że zaraz przesadzi i Aleks znowu skończy. Adam najwyraźniej też to zauważył, ponieważ podał dziewczynie prezerwatywę. Nałożyłam ją delikatnie na ponownie gotowy członek Aleksa. Pchnęła go tak, żeby położył się na plecach. Patrzył na nią, a ona w jego oczach widziała zachwyt i uwielbienie. Czy ona w ten sam sposób patrzyła na Adama? Usiadła na nim okrakiem, wsuwając się delikatnie na jego męskość. Zacisnął pięści na prześcieradle, przymknął oczy. Poczuła jak Adam coraz mocniej rozsuwa jej dziewiczą do tej pory szparkę. Zlękniona położyła się na Aleksie, tak, że przylgnęła do niego całą sobą. Przytulił ją mocno, zaczął całować, nie zwracając uwagi na to, że przed chwilą miała w ustach jego członka. Adam najwyraźniej uznał, że wystarczy, ponieważ zaczął napierać na nią członkiem. Przyjemność czerpana z faktu, że Aleks jest w jej wnętrzu, mieszała się z bólem, który zadawał jej Adam, wsuwając się głębiej. Tym razem jednak był ostrożny, poruszał się powoli, po małym kawałeczku, a mimo to, Julia nie mogła opanować drżenia i łez.

– Nic ci nie jest? – usłyszała tuż przy swoim uchu zaniepokojony głos Aleksa.

– Nie – szepnęła próbując się do niego uśmiechnąć.

Adam wszedł głębiej, niemal do samego końca i zaczął się miarowo poruszać, sprawiając, że ona również zaczęła przesuwać się na członku Aleksa. Chłopak przyciągnął ją do siebie jeszcze mocniej. Gorliwie całował. Jego pocałunki przynosiły ulgę, ponieważ mogła się w nich zatopić. Jeszcze nigdy nie była tak ściśle wypełniona. Rozkosz mieszała się z bólem pierwszego razu. Ciepłe ręce Adama na pupie, ramiona Aleksa otaczające jej plecy. Przez chwilę myślała, ze zwariuje, a potem znowu poczuła przeszywającą całe ciało rozkosz. Adam wysunął się z niej, brudząc spermą pośladki i plecy dziewczyny. Roztarł ją dłonią, a potem zrzucił Julię z Aleksa na pościel.

– Teraz twoja kolej – zamruczał wyraźnie zadowolony.

Aleks znalazł się nad nią. Spojrzał pytająco, jakby prosząc o pozwolenie. Uśmiechnęła się do niego blado, zupełnie już wykończona. Wszedł w nią powoli, delikatnie. W tej pozycji wystarczyło mu tylko kilka ruchów, co wyczerpana dziewczyna przyjęła z ulgą. Opadł obok niej na pościel, przyciągając do siebie. Z drugiej strony położył się Adam, leniwie muskając dłonią jej piersi. Sama nawet nie wiedziała kiedy, zmęczona jak nigdy dotąd, usnęła.

~ ♠ ~ ♠ ~ ♠ ~

Obudziła się, czując na sobie czyjś wzrok. Za oknem świeciło już słońce. Obok niej leżał podparty na łokciu Aleks, obserwował ją, Adama nie było.

– Jesteś śliczna – odezwał się cicho chłopak, nie odrywając od niej spojrzenia.

Spłoszona zerwała się z łóżka. Poczuła swoją nagość. Pospiesznie zebrała z podłogi fragmenty garderoby i uciekła do łazienki. Drżącymi dłońmi zaczęła nakładać na siebie majtki i stanik. Dlaczego on ją tu zostawił? Czemu z nim? W końcu, byle jak ubrana, wróciła do pokoju. Dostrzegła zawód w oczach Aleksa. Zrobiło się jej przykro. Spojrzała na zegarek, który ją uratował.

– Jest dziewiąta – powiedziała cicho – nie chcę się spóźnić na zajęcia i tak już przegapiliśmy śniadanie – zmusiła się do uśmiechu – spotkamy się na warsztatach.

Skinęła głową. Ujrzała jego niepewny uśmiech.

– Tak, spotkamy się tam – odpowiedział, starannie ukrywając brzmiące w głosie rozczarowanie.

Uciekła do pokoju, czując ulgę, że nikogo nie spotkała na korytarzu chłopaków, ani piętro wyżej na swoim. Wzięła długi, gorący prysznic, a potem z ulgą włożyła na siebie niebieskie dżinsy i czarny top. Przez chwilę wahała się przed wyjściem. Miała ochotę zostać. Chciała unikać Aleksa, ale w końcu zdecydowała praktyczność. Te warsztaty, to było naprawdę coś. Zwłaszcza dla przyszłej dziennikarki, którą zamierzała zostać. Przed salą ktoś objął ją od tyłu ramieniem. Motyle w brzuchu zawirowały na widok Adama.

– Spisałaś się kociaku – pocałował ją w usta. – Jesteś świetna. Wieczorem nad jeziorem będzie impreza, mam nadzieję, że się tam spotkamy.

Dostrzegła w pobliżu Aleksa, który za wszelką cenę starał się na nich nie patrzeć. Adam skinął mu głową, puścił Julię i odszedł, a ona wraz z Aleksem weszła do pomieszczenia, w którym odbywały się warsztaty ich grupy. Poczuła się spięta, kiedy poszedł za nią na sam koniec klasy. Usiedli przy oknie. Podsunął jej brązową, papierową torbę. Spojrzała na niego pytająco.

– To dla ciebie – mruknął – ponieważ spóźniłaś się na śniadanie.

– Dziękuję – odpowiedziała, czując uścisk w żołądku.

Dlaczego go to obchodziło? Otworzyła torbę, wyjmując z niej rogaliki. Chciała być niemiła, powiedzieć mu, że jest na diecie, ale ostatecznie przekonał ją kuszący zapach czekolady. Były jeszcze ciepłe, a on musiał wybrać się po nie aż do miasteczka. Poczęstowała go, ale odmówił, zjadła więc w milczeniu swoje śniadanie, a potem, żeby nie musieć z nim rozmawiać, z całą stanowczością udawała, że pilnie słucha wykładu, mimo, że jej myśli, błądziły tego dnia zupełnie gdzie indziej.

~ ♠ ~ ♠ ~ ♠ ~

Impreza nad jeziorem, to było coś, czego Julia normalnie by unikała. Teraz czuła się tu nieswojo, w tłumie pijanych ludzi. Wzrokiem szukała Adama. Znalazła go. Zbyt szybko. Obejmował ramieniem jakąś chichoczącą brunetkę, która łasiła się do niego niczym kotka. Julia zagryzła zęby, z trudem powstrzymując łzy. Jedynym jej pragnieniem była teraz ucieczka, wahała się jednak zbyt długo. Podchwycił jej wbite w niego spojrzenie. Nie chciała, żeby widział jak płacze. Odwróciła się i uciekła. Dogonił ją tuż przy linii drzew. Przytrzymał ją, wpychając za szeroki pień, żeby nie stać na widoku.

– Hej, kociaku, o co chodzi? – zapytał lekko poirytowany.

Pokręciła głową. Nie chciała mu mówić. Przecież nie był jej. Niczego nie obiecywał, powtarzała sobie w myślach, ale łzy same już ciekły po policzkach, a jej ramionami wstrząsało łkanie. Ujął dłonią jej brodę, zmuszając, żeby patrzyła mu w oczy.

– Chodzi o Dominikę? Jesteś zazdrosna? – zapytał, a w jego głosie znów pobrzmiewało rozbawienie.

– To nic – szepnęła w odpowiedzi – przejdzie mi.

Pocałował ją. Najpierw delikatnie w usta, a potem zaczął całować jej łzy.

– Uwielbiam twoją szczerość – zamruczał. – Jeżeli chcesz – szepnął w przerwie, między pocałunkami – możesz oficjalnie być moją dziewczyną.

Podniosła na niego wzrok.

– Co masz na myśli? – spytała nie śmiejąc mieć nadziei.

– Będę twój, na wyłączność – oznajmił spokojnie, poważnym tonem – ale za to ty będziesz spełniała zachcianki, moje i Aleksa.

Więc to nie był jeden raz? On chciał… Nie! Nie mogła mu pokazać, jak bardzo jej się to nie podoba.

– Zrobię co zechcesz – odpowiedziała ponownie spuszczając wzrok.

Uśmiechał się. Leniwie i arogancko.

– Choć – pociągnął ją za rękę. – Zrobimy dla nich przedstawienie.

Poszła za nim, a on, ciągle obejmując Julię ramieniem, przedstawiał ją swoim znajomym. Po kilku minutach podeszła do nich brunetka, którą Adam najwyraźniej umyślnie zignorował. Wrogo patrzyła na rywalkę, ale do chłopaka uśmiechnęła się, zalotnie wydymając pomalowane czerwoną szminką usta.

– Zapomniałeś o mnie? – zapytała z wyrzutem.

– Och, przepraszam – Adam uśmiechnął się uprzejmie. – To moja dziewczyna, Julia, kociaku – zwrócił się do obejmowanej dziewczyny – poznaj Dominikę. Jest ze mną w grupie.

Tamta sapnęła niedowierzająco. Wyglądała na wyraźnie zmieszaną, jakby coś źle zrozumiała. Wymuszenie uśmiechnęła się do Julii, a potem odeszła, bąkając jakiś pretekst. Dziewczyna mocniej wtuliła się w Adama.

– Dziękuję – szepnęła, z prawdziwą ulgą.

Odgarnął jej z twarzy jasne włosy.

– Nie zasłaniaj się tak – zażądał. – Jesteś na to za ładna. A jeżeli chcesz mi podziękować, to idź do niego – wskazał na siedzącą na pomoście, samotną sylwetkę. – Nie musisz z nim nic robić, nie publicznie – wyjaśnił – po prostu z nim porozmawiaj.

Niechętnie skinęła głową. Wcale nie chciała do niego iść, a jednak, poczuła dziwny ucisk w brzuchu, na myśl, że Aleks siedzi tam sam. Wiedziała, że był samotnikiem i przyjaźnił się właściwie tylko z Adamem, ale co ona mogła z tym zrobić? To nie była jej sprawa… a może jednak? Teraz, kiedy tu była. Wolnym krokiem ominęła pawilon, w którym odbywała się zabawa i zagłębiła się w otaczającą jezioro szarość.

– Cześć – odezwała się cicho do Aleksa.

Odwrócił się ku niej. Był zaskoczony. Wyglądał na zamyślonego. Nie uśmiechał się, ale w jego zielonych oczach dostrzegła iskierki radości, kiedy przy nim usiadła.

– Hej – odpowiedział, nie ruszając się z miejsca.

Znowu poczuła się nieswojo w jego obecności. Przez chwilę zapragnęła, żeby ją objął, ale odsunęła do siebie myśl o tym, żeby się do niego przysunąć, przecież przed chwilą Adam oficjalnie przedstawił ich jako parę. Dopiero teraz spojrzała na migoczące na drugim brzegu światła. Na cichą muzykę. Wesołe miasteczko za jeziorem, żyło o tej porze pełnią życia.

– Piękne – szepnęła zachwycona tym miejscem. – Uwielbiam karuzele – wyznała, obserwując wirujące w powietrzu światła.

Odwrócił się do niej. Spojrzał na dziewczynę z nadzieją.

– Jeżeli chcesz, mógłbym cię tam teraz zabrać – zaproponował. – Nic dzisiaj nie piłem, wiec mogę prowadzić.

Coś ścisnęło ją w gardle. Miała ochotę go przytulić, tak po prostu, spontanicznie. Poczuła się rozdarta, a potem spanikowała. Nie rozumiała jego zachowania.

– Żartujesz, prawda? – spytała. – Czemu to robisz?

– Wiem, że jesteś dziewczyną Adama – odezwał się cicho, przepraszająco, wpatrując się w roztańczone światła – ja tylko…

– Nie musisz się wysilać – warknęła. – Po co starasz się mnie poderwać? Adam zadbał o to, żebym za każdym razem, kiedy będziesz miał na to ochotę, wylądowała u ciebie w łóżku.

Chłopak poderwał się z pomostu. Jego twarz poszarzała. Z zielonych oczy ulotniły się radosne iskierki. Teraz były puste i zimne.

– Adam co?! – zapytał.

Julia wciągnęła głośno powietrze. Aleks nie miał o niczym pojęcia! Nie, to niemożliwe… Również wstała.

– A jak myślisz, dlaczego zorganizował ten trójkąt? – zapytała zirytowana.

Aleks spojrzał na nią, przynajmniej w równym stopniu poirytowany.

– Powiedział, że to twoje marzenie, seks z dwoma chłopakami, dlatego się zgodziłem – odpowiedział z wahaniem.

Była coraz bardziej wściekła, a całą złość kierowała na Aleksa, ponieważ na Adama nie potrafiła jej skierować.

– Tak? Interesujące – syknęła – bo mnie powiedział, że pragnie mnie jego przyjaciel, który jest we mnie cholernie zapatrzony i on nie mógłby umawiać się ze mną za jego plecami.

Odwróciła się, ale Aleks chwycił ją za rękę.

– Ja nigdy, ja bym nie mógł… – wahał się przez chwilę. – Julia, on miał rację, kocham cię… – wyszeptał.

Odepchnęła go, wściekła, że to powiedział. Omal nie wpadł do wody, ale ignorując to i fakt, że wołał jej imię, pobiegła w kierunku pawilonu imprezy.

~ ♠ ~ ♠ ~ ♠ ~

Nie miała pojęcia dlaczego była dla niego taka podła. To po prostu się stało i już. On nie miał prawa! A jednak… przecież niczego od niej nie żądał. Tak jak ona niczego nie wymagała od Adama. Znalazła chłopaka z grupą jego kolegów i subtelnie wyciągnęła go na dwór. Niechętnie, spuszczając wzrok, opowiedziała mu co zaszło między nią, a Aleksem. Zanim jeszcze skończyła mówić, wiedziała już, że to był błąd. W jego oczach ujrzała wściekłość.

– Idiotka! – warknął na nią, popychając dziewczynę na drewnianą ścianę.

Zamarła przestraszona. Był pijany i naprawdę się gniewał. Cofnęła by się, gdyby mogła, ale nie miała już dokąd. Podniósł rękę. Skuliła się, będąc pewna, że ją uderzy. W tym momencie pojawił się przy nich Aleks. Odepchnął z całej siły Adama.

– Zostaw ją! Nie waż się jej dotknąć! – po jego głosie można było poznać, że jest naprawdę wkurzony.

Adam spojrzał zaskoczony na przyjaciela, a potem się roześmiał. Nie podszedł bliżej. Odwrócił się i odszedł w ciemność. Aleks odwrócił się ku Juli. Co on tu do cholery robił? Była naprawdę zaskoczona tym, że się pojawił, że mimo wszystko chciał jej bronić…

– Nic ci nie jest? – spytał zaniepokojony.

Dziewczyna zamarła na chwilę, patrząc na niego lekko oszołomiona, a potem zerknęła ku znikającej w mroku sylwetce Adama.

– Nie wtrącaj się! – warknęła na Aleksa. – To nie twoja sprawa!

Odepchnęła od siebie zaniepokojonego chłopaka i pognała w ślad za oddalającą się szybkim krokiem postacią.

~ ♠ ~ ♠ ~ ♠ ~

Przez całą drogę milczał, ale nie protestował, kiedy w ślad za nim wśliznęła się do pokoju. Gwałtownie zamknął drzwi. Przyciągnął ją do siebie, pocałował, mocno, wręcz brutalnie. W jego oddechu czuła alkohol. Kiedy odsunął ją od siebie, otworzył kolejne piwo.

– Rozbierz się – polecił oceniając ją wzrokiem.

Poczuła jak płoną jej policzki, ale posłuchała. Właściwie to odczuwała ulgę, że mimo tego, jak potraktowała Aleksa, Adam ją w dalszym ciągu chciał. Stanęła przed nim zupełnie naga, odsłaniając szczupłą sylwetkę i delikatne piersi. Rozpuszczone, jasne włosy, które zsunęła z ramion na plecy, sięgały jej niemal do pasa. Jego oczy pociemniały z podniecenia.

– Dobrze, a teraz zrób mi loda – polecił.

Przez chwilę wahała się co zrobić, ponieważ Adam nie ruszył się z miejsca. W końcu po prostu uklęknęła przed nim, rozpinając mu rozporek. Zaczęła delikatnie lizać jego sterczący członek. Kiedy wzięła go do ust, ku jej zaskoczeniu, chłopak przytrzymał ją za włosy, wpychając go głębiej. Potem sam zaczął się poruszać, a ona tylko błagała w duchu, żeby nie zwymiotować. To zdecydowanie nie było to, czego chciała, ale w dalszym ciągu pragnęła zadowolić Adama. Wreszcie doszedł, odsuwając się dopiero, kiedy cała, lepka sperma, znalazła się w jej ustach. Przełknęła płyn, żeby się nie udławić. Ze łzami w oczach spojrzała na chłopaka. Pociągnął ją w górę, ocierając się o jej biodro teraz już miękkim członkiem. Pchnął ją na materac, zdejmując z siebie pasek. Skrępował nim ręce dziewczyny, przywiązując do wezgłowia łóżka.

– Adam… – szepnęła.

– Tak? – spojrzał na nią wyczekująco.

Odwróciła wzrok, wiedząc, że jeżeli powie choć słowo protestu, to on ją stąd po prostu wyrzuci.

– Nic – odpowiedziała jeszcze ciszej.

Patrzył na nią, a ona w jego wzroku widziała pogardę. To było nieprzyjemne, bolesne. Jednak już po chwili zupełnie o tym zapomniała. Adam ściągnął przez głowę koszulkę, pochylił się nad nią i zaczął powoli, ślad po śladzie, całować jej nagie ciało. Nie potrafiła powstrzymać cichych jęków i westchnień, kiedy z podbrzusza zaczął schodzić jeszcze niżej. Ledwo powstrzymała się od protestu, kiedy ominął jej intymne miejsce i przeszedł od razu na wewnętrzną stronę ud. Czuła, że wariuje. Całe jej ciało było napięte do granic możliwości. Każdym swoim zmysłem pragnęła więcej. Rozsunął jej szerzej nogi. Głośno zachłysnęła się powietrzem, kiedy dotknął palcami jej wilgotnego wnętrza. Usiadł, nie przestając głaskać jej palcami. Dopił do końca piwo. Spojrzała przerażona, kiedy zaczął wsuwać szyjkę szklanej butelki w jej pulsującą szparkę. Z premedytacją patrzył jej w oczy, a Julia zagryzła zęby, żeby nie błagać go, by przestał. Zdrętwiały jej związane ręce i ze wszystkich sił starała się nie szarpać, a Adam nie przestawał. Wsuwał butelkę coraz głębiej, mocniej naciskając na jej wnętrze. Po policzkach Julii zaczęły spływać łzy. Jego druga dłoń znalazła się na jej piersi. Zaczął drażnić jej sutek, skręcając go w palcach, a potem sięgnął po coś jeszcze. Pisnęła, kiedy ścisnął go klamerką. Potem to samo zrobił z drugim. Po policzkach dziewczyny otwarcie zaczęły spływać łzy. Wreszcie wyjął butelkę, ale zamiast odstawić ją na bok, poczuła, jak wsuwa szyjkę w jej pupę. Ze strachu zamknęła oczy. Po jej całym ciele rozlała się fala ulgi, kiedy zostawił ją tak, wciśniętą szyjką, nie wpychając głębiej. Jego członek zdążył już dawno ponownie stwardnieć. Teraz pochylił się nad nią ponownie i wszedł do środka – od razu mocno, brutalnie i do końca. Jej i tak już szybki oddech jeszcze przyspieszył. Ruchy Adama były silne i szybkie. Wiedziała, że chłopak chce zaspokoić swoje potrzeby, nie jej. Ból w ciele Julii mieszał się z przyjemnością. Zamknęła oczy, wydając z siebie zduszone jęki. Chciała znaleźć się zupełnie gdzie indziej… ale czy nie o tym właśnie marzyła? O kochaniu się z Adamem? Wiedziała przecież jaki jest, a  mimo to, z jakiegoś powodu się w nim zakochała. Po jakichś dwudziestu minutach doszedł, a ona skończyła wraz z nim. Poczuła jak jej brzuch zalewa ciepła sperma. Jej piersi i pupa pulsowały bólem. To na co teraz miała ochotę, to złączyć nogi i zwinąć się w kłębek. Z ulgą przyjęła, że odpiął z jej sutków klamerki, a potem krępujący jej dłonie pasek. Potem wyjął z niej butelkę. Marzyła o tym, żeby położył się obok i przytulił ją do siebie. Nie zrobił tego jednak.

– Wyjdź – odezwał się rozkazująco.

– Co? – nie mogła uwierzyć, że tak po prostu ją wyrzuca.

– Skończyliśmy – wyjaśnił chłodnym tonem. – Teraz chcę się wyspać.

– Ale… – szepnęła.

Nie dał jej się nawet ubrać do końca, otworzył drzwi i wypchnął dziewczynę na korytarz.

– Dobranoc – powiedział, a potem zamknął je za sobą na zamek.

Zadrżała, stojąc na korytarzu, otoczona drzwiami do pokoi chłopaków. Miała na sobie dżinsy i wygniecioną koszulkę, w ręku trzymała adidasy, skarpetki i stanik. Łzy same popłynęły jej z oczu. Chciała stąd uciec, daleko, ale nie miała odwagi przejść po schodach. Nie miała pjęcia co mogłaby ze sobą zrobić. Bezwiednie zaczęła iść. Chwilę potem stała już przed pokojem Aleksa. Pukała cichutko. Otworzył prawie natychmiast. Spojrzał na nią zaskoczony, wpuszczając jednak bez słowa do środka.

– Co się stało? – zapytał tym swoim zaniepokojonym głosem.

Dopiero teraz, czując się bezpiecznie, rozpłakała się na dobre. Przytulił ją do siebie, delikatnie głaszcząc po plecach. Buty i stanik, na których do tej pory kurczowo zaciskała palce, upadły na podłogę, a on, tak po prostu, trzymał ją w ramionach. Czuła się nieszczęśliwa, brudna i zmęczona. Aleks, jakby czytając dziewczynie w myślach, zaprowadził ją do łazienki. Położył na szafce duży, czysty ręcznik, a po chwili przyniósł jeszcze koszulkę. Potem zostawił ją samą. Nie miała pojęcia ile czasu stała pod prysznicem, pozwalając by po prostu ściekała na nią ciepła woda. Kiedy wreszcie wyszła, ubrana w za dużego t-shirta, który równie dobrze mógł służyć Julii za sukienkę, Aleks rozkładał na podłodze jedną z kołder.

– Połóż się, masz łóżko całe dla siebie – uśmiechnął się do niej bez cienia wesołości.

Usiadła na materacu, przez chwilą patrząc w przestrzeń, a potem rzeczywiście się położyła.

– Przytulisz mnie? – poprosiła cicho, zwijając się w kłębek.

– Jasne – powiedział niezbyt przekonany, ale położył się za jej plecami, staranie otulając dziewczynę kołdrą.

Przycisnęła się do niego, w ramionach Aleksa czując się dobrze i bezpiecznie.

– Więcej już nie powiem, że cię kocham – szepnął jej do ucha po dłuższej chwili ciszy – przepraszam cię za to. Wiem, że to było nie na miejscy. Chcę być twoim przyjacielem.

– Jesteś nim – mruknęła sennym głosem, nie otwierając oczu, a kiedy zasypiała, tylko wtuliła się w niego jeszcze bardziej.

Nie miała pojęcia, że tak jak za pierwszym razem, Aleks leżał jeszcze przez kilka godzin, wpatrując się w nią urzeczony. Tulił ja czule do siebie, przez całą noc nie zamierzając wypuścić dziewczyny z ramion.

~ ♠ ~ ♠ ~ ♠ ~

Kiedy Julia się obudziła, było jej wygodnie i ciepło, a na dodatek jakoś dziwnie przyjemnie. Dopiero po chwili przypomniała sobie gdzie jest. Tym razem nie miała zamiaru się od niego odsuwać. Mruknęła cicho i odwróciła się ku niemu, przesuwając nieco wyżej. Otworzył oczy, najwyraźniej obudzony jej ruchem. Uśmiechnęła się promiennie.

– Dzień dobry – odezwała się czule dotykając szorstkiego policzka Aleksa.

Chłopak skrzywił się nieznacznie, a ona dopiero wtedy zdała sobie sprawę, że całą noc leżała mu na ramieniu. Odsunęła się odrobinę, patrząc mu w oczy.

– To nic – mruknął speszony, rozcierając rękę.

Usiadła w pościeli, dotykając jego ramienia, przy Aleksie nie przejmując się tym, że po spaniu jest na pewno rozczochrana i wygląda koszmarnie.

– Mogę? – zapytała, nie czekając na odpowiedź masując jego barki.

Zamruczał zadowolony, kładąc się na brzuchu. Przez chwilę masowała mu ramiona, a potem plecy. Kiedy uznała, że wystarczy, zaczęła go łaskotać.

– Ej! – zawołał, zrzucając ją z siebie na łóżko.

Teraz to Aleks przejął inicjatywę i przytrzymywał jedną ręką rozchichotaną dziewczynę, a łaskotał drugą.

– Nie przeszkadzam? – usłyszeli nad sobą głos Adama, zbyt zajęci sobą, żeby zauważyć, że wszedł do pokoju.

Przecząco pokręcili głowami, nie mogąc powstrzymać śmiechu.

– Spóźniliście się na śniadanie… – stwierdził – i większą część zajęć… – dodał.

Julia natychmiast spoważniała. Sięgnęła po leżący obok łóżka telefon, sprawdziła godzinę i aż jęknęła. Nie mogła sobie pozwolić na olewanie tych warsztatów, skoro już się na nie dostała. Wstała by umknąć do łazienki, ale Adam złapał ją wpół, przyciągając do siebie. Pocałował dziewczynę w usta – gorliwie, namiętnie. Zaskoczona straciła oddech, nie wiedząc w tym momencie co jest gorsze – to, że Adam najwyraźniej nic sobie nie robił z poprzedniego wieczoru czy pełne bólu oczy Aleksa.

~ ♠ ~ ♠ ~ ♠ ~

Julia popadła w swojego rodzaju przyjemną rutynę. Całe dnie zaczęła spędzać w towarzystwie Aleksa. Razem siadali na wszystkich warsztatach, jedli razem, chodzili na wycieczki. Naprawdę stał się jej przyjacielem, a nawet więcej – doszła do wniosku, że chłopak jest jej pokrewną duszą. Wieczorami natomiast spotykała się z Adamem, do którego burzy nastojów i różnych zachowań już zaczęła się przyzwyczajać. Nigdy nie wiedziała czego się po nim spodziewać. Teraz jednak nie bała się tych spotkań, wiedząc, że cokolwiek by się nie stało, zawsze ma oparcie w postaci Aleksa, w którego ramionach coraz częściej zasypiała. Tego wieczoru chłopak obchodził urodziny i mimo, że Julia była przekonana, że raczej wolałby spędzić je w niewielkim gronie, Adam zorganizował imprezę, właściwie dla wszystkich. Przez cały czas trzymała się blisko Aleksa, który z początku wyglądał tak, jakby najbardziej z wszystkiego pragnął stamtąd po prostu uciec, w jej obecności jednak dość szybko zaczął się rozluźniać. Nie tańczyli, nie pili zbyt wiele. Po prostu rozmawiali, siedząc przy stole i było im ze sobą dobrze. Aleks trzymał ją pod stołem za rękę. Uśmiechała się do niego, czując się cudownie w jego towarzystwie. Dzięki niemu mogła znieść tych wszystkich ludzi, których nie cierpiała przynajmniej tak samo jak on, a poza tym, to były przecież jego dwudzieste urodziny… nie chciała go rozczarować. A jednak, co jakiś czas zerkała, szukając Adama w tłumie. Nie potrafiła się przed tym powstrzymać. W końcu pojawił się za plecami Julii. Na jego ustach błąkał się drwiący uśmieszek.

– Chodź – zamruczał jej cicho do ucha, burząc przyjemne uczucie. – Kochałaś się kiedyś w lesie? – zapytał kusząco.

Jej palce wyśliznęły się z uścisku Aleksa, który spojrzał na nią pełnym bólu wzrokiem, kiedy wstawała. Zignorowała go, biorąc za rękę Adama i bez słowa, podążając za nim w kierunku drzew.

~ ♠ ~ ♠ ~ ♠ ~

Julia zadrżała w wieczornym chłodzie. Kiedy została sama, chciała wrócić do Aleksa, ale po prostu stchórzyła. Nie była pewna czy da radę spojrzeć mu w oczy. Kiedy jednak impreza się skończyła, a ludzie poznikali w swoich pokojach, po prostu wiedziała, że musi. Przynajmniej to była mu winna. Jak zwykle bez pukania wśliznęła się do jego pokoju. Zaskoczona stanęła w drzwiach. Aleks nie był sam. Na podłodze, oprócz niego, siedział Adam i dwóch chłopaków, których znała z widzenia. Dolewali sobie wzajemnie whisky.

– O! moja dziewczyna się znalazła – ucieszył się Adam, dość chwiejnie wstając.

Objął Julię w pasie i pocałował mocno. Usłyszała wiwaty jego zadowolonych kolegów. Śmiali się. Wszyscy oprócz Aleksa. Adam ponownie usiadł, przyciągając dziewczynę do siebie, tak, że opierała się o niego. Mimo, że sami pili czystą, Aleks podał jej drinka zmieszanego z colą. Starał się unikać jej wzrokiem. Rozmawiali, a Julia siedziała cicho, rozdarta pomiędzy rozkoszowaniem się tym, że cały czas tuli się do Adama, a faktem, że Aleksowi sprawiało to wyraźną przykrość. W pokoju była zapalona tylko nocna lampka, ale i tak było na tyle jasno, że bez problemu mogła obserwować twarze innych. W pewnym momencie poczuła na brzuchu, pod koszulką, rękę Adama. Błądził dłonią po jej ciele, ale zaprotestowała dopiero, kiedy rozpiął jej stanik.

– Co robisz? – szepnęła mu do ucha.

– Rozbieram cię – odpowiedział rzeczowo, zdecydowanie zbyt głośno jak na jej gust.

– Adam, nie jesteśmy sami – odpowiedziała cichutko, odsuwając jego dłoń.

Pocałował ją w szyję, potem przygryzł płatek ucha.

– Do tej pory towarzystwo ci nie przeszkadzało – zamruczał. – Myślę, że moi koledzy również chętnie skorzystaliby z okazji.

Zesztywniała, gdy dotarły do niej jego słowa.

– Żartujesz, prawda? – spytała z nadzieją.

– Przecież to tylko seks – odpowiedział jej nieco rozbawiony – a ty jesteś naprawdę śliczna i nie tylko ja mam na ciebie ochotę.

Patrzyła na niego oniemiała, a on zdjął z niej koszulkę. Nie była w stanie oddychać, a co dopiero odezwać się lub jakoś zaprotestować. Czuła się jakby zawalił się na nią kamienny mur. Koledzy Adama przysunęli się bliżej. Julia nie była nawet w stanie zasłonić nagich piersi. Z otępienia wyrwał ją dopiero wściekły głos Aleksa.

– Zostawcie ją! – warknął chłopak.

– Wyluzuj – roześmiał się Adam, a pozostali dwaj zawtórowali mu śmiechem.

Julia poczuła na sobie obcą dłoń. Aleks błyskawicznie odepchnął od niej dotykającego ją chłopaka.

– Wynoście się stąd! Wszyscy! – rozkazał rozgniewany.

Adam wstał, karcąc przyjaciela wzrokiem.

– Chodźcie – powiedział spokojnie – przeniesiemy imprezę gdzie indziej. – W drzwiach odwrócił się ku Julii. – Idziesz kociaku?

Dalej nie była w stanie się odezwać, więc tylko przecząco pokręciła głową. Adam wzruszył ramionami.

– Jak sobie chcesz – prychnął, a potem we trójkę wyszli z pokoju.

Spojrzała na Aleksa. Chłopak miał zaciśniętą szczękę, a dłonie jakby naturalnie, złożyły mu się w pięści. Drżał. Po chwili jednak się opanował. Zdjął z oparcia krzesła rozpinaną, granatową bluzę i okrył nim nagą od pasa w górę dziewczynę. Rozpłakała się. Niepewnie wziął ją w ramiona, ale już po kilku minutach czule tulił ją do siebie. Podniósł Julię z podłogi i położył na łóżku. Wczepiła się dłońmi w jego koszulę, dalej cicho łkając. Podniosła na niego zapłakane oczy, a on, jakby mimowolnie, delikatnie zaczął całować jej łzy. Potem jego usta zbliżyły się do jej ust i zawisły tam, jakby czekając na pozwolenie. Pocałowała go. Gorliwie odwzajemnił pocałunek. Poczuła jak w jej brzuchu zawirowały w dzikim tańcu motyle. Było inaczej niż z Adamem. Zupełnie inaczej, a jednak, w tej chwili, całą sobą pragnęła być właśnie tutaj, z Aleksem. Wtuliła się w niego całą sobą, a on otoczył ją ramionami, jakby pragnął ukryć dziewczynę przed całym światem. Zamknęła oczy, zsuwając się nieco niżej, by móc zupełnie się schować w jego objęciach. Tu było jej dobrze. Bezpiecznie. Starała się nie myśleć o tym co zaszło, myślała tylko o Aleksie – tu i teraz. To były przyjemne myśli, wspólne plany. Po kilku chwilach zmęczonej i nieszczęśliwej Julii udało się zasnąć.

~ ♠ ~ ♠ ~ ♠ ~

Aleks wściekłym wzrokiem spojrzał na stojącego w jego drzwiach Adama. Dalej nie pojmował jak jego podobno „przyjaciel” mógł zrobić coś takiego. Dodatkowo dziewczynie, w której on sam był już od przynajmniej dwóch lat naprawdę zakochany.

– Czego chcesz?! – warknął, kiedy intruz wepchnął się do środka, nawet nie pytając o pozwolenie.

Adam obrzucił go skonsternowanym spojrzeniem.

– O co ci chodzi?

To tylko roznieciło większy płomień w furii Aleksa.

– Jeszcze pytasz?! Jak mogłeś jej to zrobić?!

Chłopak rozsiadł się wygodnie na łóżku przyjaciela.

– Ty nic nie kapujesz? – zapytał z drwiną.

Aleks zaciskał szczękę, z trudem hamując złość.

– Mów czego chcesz i się stąd wynoś.

Adam westchnął cierpiętniczo. Przeciągnął się leniwie.

– Nie widzisz, że robię to dla ciebie, palancie? – zapytał. – Myślisz, że gnębienie jakieś zagubionej dziewczynki sprawia mi przyjemność?

– Co masz na myśli? – spytał nagle pobladły na twarzy Aleks.

– To mam na myśli, że wcześniej nie zwracała na ciebie uwagi, prawda? Nie oszukujmy się, równie dobrze mógłbyś dla niej nie istnieć. Za to teraz? Stałeś się jej przyjacielem, obrońcą i prawdopodobnie kimś więcej, nawet jeżeli nie teraz, to już niedługo. Wszystko idzie zgodnie z planem.

Aleks nie potrafił uwierzyć w jego bezczelność.

– Czy ty właśnie chcesz mi wmówić, że pieprzysz i poniżasz dziewczynę, którą kocham, po to, żeby zakochała się we mnie?

Adam skrzywił się nieznacznie.

– Nie ująłbym tego w ten sposób – stwierdził sucho – ale tak, mniej więcej to mam na myśli.

Chłopak nawet nie pomyślał o tym co robi. Jego pięść sama wystrzeliła do przodu i już po chwili Adam rozmasowywał obolałą szczękę.

– Skurwiel z ciebie – syknął Aleks.

Wkurzony chłopak wstał.

– Jeszcze mi za to podziękujesz – mruknął stojąc w drzwiach, a potem wyszedł, nie oglądając się za siebie.

~ ♠ ~ ♠ ~ ♠ ~

Dłonie Julii drżały. Patrzyła na Aleksa z prawdziwą nienawiścią. Dupek! Jak on mógł jej coś takiego powiedzieć?! Nie o to chodziło, że Adam nie mógłby tego zrobić, Julia nie była ani głupia ani naiwna, doskonale wiedziała, że chłopak był w stanie się nią w ten sposób bawić, natomiast to, że Aleks świadomie ją zranił, było okropne.

– No i co z tego? – zapytała tłumiąc złość.

– Więc mi wierzysz? – był zaniepokojony i zbity z tropu.

– Oczywiście, że ci wierzę, przecież nie miałbyś powodu mnie okłamywać – odezwała się z sarkazmem. Zerwała się z drewnianej ławki na której siedzieli. – Zapamiętaj to sobie raz na zawsze – oznajmiła chłodno, patrząc mu w oczy. – Nie obchodzi mnie co on robi, ani co sobie myśli, nigdy mi niczego nie obiecywał, a ja się na to zgodziłam. Sama. Z własnej woli. Do niczego mnie nie zmuszał. Rozumiesz? To moje wybory, nie jego. I cokolwiek by się nie wydarzyło i tak nigdy nie brałabym pod uwagę bycia z tobą – skłamała pod wpływem gniewu.

Nie patrzył na nią. Milczał ze wzrokiem wbitym w ziemię. Poczuła jak coś ściska jej serce. Zapragnęła się do niego przytulić, przeprosić, ale duma była silniejsza. Odwróciła się i odeszła, zostawiając chłopaka samego. Aleks długo jeszcze siedział na drewnianej ławce. W końcu wstał, kopiąc leżące na piasku szyszki. Adam się mylił. Ona go nie chciała i nigdy z nim nie będzie. Jedyne co mógł zrobić, to być jej przyjacielem, a teraz, na dodatek, czekało go trudne zadanie naprawienia łączącej ich relacji. Zdawał sobie sprawę, że zrobi wszystko, byleby Julia była szczęśliwa.

~ ♠ ~ ♠ ~ ♠ ~

Pod drzwiami pokoju Adama znalazła się właściwie bezwiednie. Przez chwilę wahała się czy wejść do środka. Kiedy jednak drzwi się uchyliły, umknęła za zakręt korytarza. Kiedy chłopak wyszedł, nie był sam. Uczepiona jego ramienia szła smukła, roześmiana dziewczyna o ciemnych, bujnych lokach. Powiedział coś niezbyt głośno, a ona pocałowała go w policzek. Julia zdała sobie sprawę, że ma dość. Przez chwilę jej zazdrość była nie do zniesienia, a potem, tak po prostu, jakby ktoś zdmuchnął świeczkę, cała się wypaliła. To nie miało znaczenia, nic go nie miało. Jedyne co ją teraz naprawdę bolało, to to, jak mocno i bezsensownie zraniła Aleksa. Sama nie wiedziała jednak dlaczego, poszła za Adamem i przyklejoną do niego brunetką. Nie ukrywała się. Podeszła do nich na podwórku.

– Cześć – odezwała się wypranym z emocji tonem.

Adam nie wyglądał na ani odrobinę zakłopotanego. Uśmiechnął się szelmowsko. Objął ramieniem swoją towarzyszkę, a Julii sytuacja wydała się dziwnie znajoma – bliźniaczko przypominała tamtą, sprzed kilku dni, kiedy to ją tak przedstawiał obcej dziewczynie.

– O, Julia, miło cię widzieć – odezwał się wesoło. – Poznaj Olę.

Nie wyjaśniał nic, nie tłumaczył, nie dawał do zrozumienia. Po prostu to powiedział. Brunetka uśmiechnęła się miło, a Julia niewymuszenie odwzajemniła jej ciepły uśmiech. Nagle poczuła, że jej współczuje. Podała dziewczynie rękę, a odrobinę zaskoczona Ola odwzajemniła jej uścisk.

– Chciałaś coś konkretnego? – zapytał ponaglająco Adam.

Julia poczuła się dziwnie. Zupełnie jakby chciał, żeby zrobiła mu awanturę. Przecząco pokręciła głową.

– Właściwie to nie, po prostu was zobaczyłam i przyszłam się przywitać. Muszę lecieć. Bawcie się dobrze! – powiedziała odwracając się i odchodząc.

Gdy tylko minęła linię drzew, natychmiast zawróciła. Śledziła ich jakiś czas, aż w końcu usiedli przy jednym z drewnianych stolików w barze przy plaży. Adam wstał by po chwili wrócić z Colą. Siedział naprzeciwko dziewczyny, nie przy niej. Julia podkradła się bliżej. Z premedytacją zamierzała podsłuchiwać, a otaczająca bar, drewniana ścianka działowa, dawała jej ku temu idealną okazję. Miała szczęście, plaża była pusta i nikt nie zwrócił na skuloną dziewczynę uwagi.

– Co to za ślicznotka i dlaczego próbowałeś z nią w coś grać? – zainteresowała się Ola.

Adam zazgrzytał zębami.

– To ta dziewczyna, w której duży się Aleks – odpowiedział, jakby to miało wszystko wyjaśnić.

– Słucham dalej – ponagliła chłopaka brunetka.

– Ten dureń od przynajmniej dwóch lat jest w niej zakochany, a wyobraź sobie, ona przez cały ten czas leciała na mnie! – wybuchnął Adam.

Roześmiała się.

– Dobrze wiedzieć, że Aleksa jednak interesują dziewczyny – stwierdziła rozbawiona. – Na moje wdzięki był zawsze odporny, ale co to ma wspólnego z tobą?

– Chciałem mu pomóc – mruknął niechętnie Adam, jakby spodziewał się od niej bury.

– I? – zapytała Ola.

– I przesadziłem – westchnął. – Zamiast ich po prostu sobie przedstawić, zacząłem z nią sypiać. Za pierwszym razem nie mogłem się powstrzymać, kiedy się sama nawinęła, a potem już jakoś się potoczyło…

– A teraz robisz wszystko, żeby ją do siebie zniechęcić? – zapytała domyślnie.

Skinął głową, duszkiem wypijając połowę szklanki brązowego napoju.

– Aleks jest doskonały w roli anioła stróża, nawet nie musi grać, bo naprawdę mu na niej zależy, tylko, że to ja schrzaniłem, a teraz on mnie nienawidzi.

– Więc stąd to dzisiejsze przedstawienie?

Chłopak westchnął i niechętnie skinął głową.

– Tylko, że ona nie wyglądała na zazdrosną ani zaskoczoną… – kontynuowała Ola. – Co poszło nie tak?

Adam skrzywił się, a potem wzruszył ramionami, jakby chciał zatuszować swoje potknięcie.

– Ona mnie chyba naprawdę kocha i godzi się nawet na najgorsze strony mojej osobowości. Nie brałem tego pod uwagę.

Oczy dziewczyny zrobiły się wielkie jak spodki.

– O rany! Ty się w niej zakochałeś! – niemal wykrzyknęła. Chłopak nie zaprzeczył, a Ola miała całkowitą pewność. – Czemu nic nie zrobisz? Czemu nie powiesz jej i Aleksowi? Na twoim miejscu już bym do niej leciała tłumaczyć się ze spotkania z siostrą i przepraszać! Kretyn z ciebie.

– Nie, to nie wchodzi w grę – ledwo dosłyszalnym głosem wyszeptał Adam. – Nie chcę tego robić, ani jej, ani Aleksowi. – Tym razem na nią spojrzał. Zmusił się do uśmiechu. – Lepiej opowiedz, jak tam u ciebie w Londynie, bo od lat widuję cię tylko na święta.

Julia już nie słuchała. Usiadła opierając się plecami o ścianę. Ta sytuacja była idiotyczna, absurdalna. Dopiero teraz, kiedy dowiedziała się, że chłopak, którego przez tyle czasu pragnęła, jest w niej zakochany, zdała sobie sprawę, że jej własne uczucie nie było miłością. To była obsesja. Coś, co uleciało z niej, kiedy naprawdę się zakochała. Teraz to jednak nie miało większego znaczenia, bo przez swoją własną głupotę straciła nie tylko Adama, ale i Aleksa.

~ ♠ ~ ♠ ~ ♠ ~

Julia nie wiedziała co ze sobą zrobić. Przez cały dzień unikała obu chłopaków, Adama, ponieważ zdawała sobie sprawę, że musi z nim sytuację wyjaśnić i Aleksa, bo nie miała pojęcia co mu powiedzieć. Sama po lesie włóczyła się do czasu aż zaszło słońce, a wieczór otulił  drzewa swoją szarością. Dopiero wtedy, gdy o wszystkim pomyślała na spokojnie, stwierdziła, że ma dość siły, żeby wrócić. Przechodziła koło ustawionych w lesie, drewnianych stołów, kiedy ktoś ją zaczepił.

– Hej, mała, gdzie tak się spieszysz? – zapytał nieco pijany chłopak.

Rozpoznała w nim jednego z kolegów Adama, którzy pili whisky po urodzinach Aleksa.

– Szukam Adama – skłamała gładko.

– Dziś nie pije z nami – odpowiedział drugi, zbliżając się do niej. Jego również znała i wcale jej się to nie podobało. – Za to ty mogłabyś się napić – zasugerował.

– Spieszę się – mruknęła Julia, chcąc ich wyminąć, ale ktoś przytrzymał jej ramię.

– Wyluzuj – odpowiedział tamten, przyciskając ją do swojego ciała – wiemy już, że lubisz się zabawić.

Odepchnęła go od siebie. Rzuciła się do ucieczki, ale już po kilku krokach ktoś powalił ją na leśną ściółkę. Szarpnęła się, a on rozdarł jej bluzkę. Kopnęła napastnika, a wtedy poczuła silne uderzenie. Zamknęła oczy, kiedy ktoś przygniótł ją swoim ciężarem, a potem nagle ciężar zelżał. Ku swojemu wielkiemu zaskoczeniu podniosła wzrok, by zobaczyć stojącą nad sobą postać Adama. Z wściekłością popchnął kolegę, a potem pomógł jej wstać. Chłopacy patrzyli na niego wkurzeni.

– Odwalcie się od niej – to było jedyne, co powiedział Adam, wyraźnie chciał uniknąć dalszej konfrontacji, odciągając Julię, poza zasięg ich wzroku.

Kiedy wyszli na ścieżkę objął ją ramieniem i przyciągnął do siebie.

– Nic ci nie jest? – wyszeptał cicho.

Przecząco pokręciła głową, wtulając twarz w jego ramię. Jej pędzący oddech w dalszym ciągu nie chciał się uspokoić.

– Przepraszam cię za to – odezwał się ponuro chłopak.

Julia odsunęła się od niego odrobinę.

– Za nich czy za wszystko? – zapytała.

Skrzywił się nieznacznie.

– Chyba za wszystko.

– Aleks mi powiedział co planowałeś – wyznała.

– Kretyn – mruknął do siebie Adam.

– Wcale nie – odpowiedziała Julia, patrząc mu w oczy. – Ja tak nie uważam, za to jestem pewna, że to ty jesteś głupi.

Uśmiechnął się. Jego uśmiech był szczery.

– Masz rację – przyznał, przyciągając ją do siebie stanowczo.

Pocałował dziewczynę w usta. Przez chwilę pozwalała mu się całować, a potem go odepchnęła. Łagodnie odgarnął z jej twarzy włosy.

– Wiem, że to było pożegnanie – wyznał wypranym z wszelkich emocji głosem.

– Sam to w ten sposób rozegrałeś – stwierdziła cicho dziewczyna.

– Masz rację – przytaknął – i nie żałuję. Chodź – wziął ją za rękę – odprowadzę cię na teren naszego ośrodka.

Ścisnęła palcami jego ciepłą dłoń, wdzięczna mu za to, że nie dał jej okazji do kolejnego spotkania sam na sam z jego kolegami. Teraz tylko musiała przeprosić Aleksa. Przez całą drogę myślała co mu powie, błagając w duchu, żeby jeszcze ją chciał.

~ ♠ ~ ♠ ~ ♠ ~

Wieczorna szarość zamieniała się w mrok. Zobaczyła go. Stał przy samochodzie, a jakaś dziewczyna obejmowała go za szyję. W środku poczuła coś bardzo nieprzyjemnego. Lodowato-zimne ostrze przebijało jej żołądek. Więc jednak z niej zrezygnował… tak jak ona odpuściła sobie Adama. To bolało i to bardziej niż Julia mogła się spodziewać. Los i tym razem okrutnie z niej zakpił i to akurat teraz, gdy zdała sobie sprawę, że nigdy nikogo nie kochała, tak, jak kocha Aleksa. Odwróciła się i pędem rzuciła do ucieczki – gdziekolwiek, byle dalej. Nie patrząc przed siebie biegła przez ciemny las. Skończyła się linia drzewa, a potem grunt usunął się jej spod stóp nagle i niespodziewanie. Spadała. W dole była woda. Poczuła chłód i silne uderzenie, a potem otoczyła ją ciemność.

~ ♠ ~ ♠ ~ ♠ ~

Aleks mocno zacisnął szczękę. Sam nie wiedział czy jest bardziej wkurzony, zawiedziony czy rozgoryczony. Fakt był jeden. Stał na ścieżce i przyglądał się temu, jak Julia znowu, mimo wszystko, całuje się z Adamem. Nie mógł dłużej na to patrzeć. Odwrócił się i odszedł w ciemność. Może i dała mu jasno do zrozumienia, że go nie chce, ale jak mogła w dalszym ciągu pragnąć Adama? Kiedy wyszedł z lasu, zobaczył znajomy samochód. Dostrzegł uśmiechającą się do niego twarz. Marta. Musiała przyjechać zabrać stąd Olkę. Podszedł do niej po krótkiej chwili wahania. Nie miał ochoty na przyjacielskie pogawędki, na pewno nie teraz.

– Coś taki ponury? – zapytała dziewczyna wysiadając.

– Nie ważne – mruknął w odpowiedzi Aleks.

– No rozchmurz się – zamruczała wysiadając – bo zaraz te roślinki uschną, jak będziesz tak na nie patrzył.

Oplotła ramionami jego szyję i pocałowała chłopaka w policzek. Poddając się na chwilę przytulił ją do siebie, a potem zaklął, kątem oka widząc uciekającą w stronę lasu postać.

– Julia! – zawołał odsuwając się od Marty, ale dziewczyna go nie słyszała lub udawała, że nie słyszy. Zaklął cicho. – Przepraszam – mruknął, a potem pobiegł za Julią.

Była tuż przed nim, a potem nagle zniknęła. Znowu zawołał jej imię. Usłyszał plusk wody. Ostrożnie podszedł w kierunku urwiska. Spanikowany zaczął kląć. W tym miejscu było wysoko, a woda była zbyt płytka. Wiedział o tym, sprawdzali je, kiedy szukali miejsca do ćwiczeń. Fale obmywały skały, a dziewczyna się nie wynurzyła. Aleks nie miał czasu by pobiec na około. Zdjął buty i skoczył do morza, starając się odbić jak najdalej od brzegu. Mimo wieloletniej wprawy w skokach i pływaniu, rękoma dotknął piaszczystego dna. Na szczęście na ukos, więc siła rażenia nie była aż taka duża. Z ulgą zdał sobie sprawę, że podczas niebezpiecznego skoku niczego sobie nie złamał. Walcząc z falami wrócił ku brzegowi, by odnaleźć Julię. Szukanie, zwłaszcza przy takim bólu ramion, jaki został mu bo spotkaniu z dnem, dostarczyło mi kilku upiornych chwil. Kiedy ją znalazł, ciało dziewczyny było blade i zimne. Walcząc z żywiołem wyciągnął ją na powierzchnie, a potem zabrał na plażę. Z rozcięcia na czole płynęła krew. Julia nie oddychała.

– Zadzwoniłam na pogotowie – nawet nie zauważył, kiedy stanęła nad nimi Marta, która najwyraźniej przybiegła za nim.

Skinął głową, nie będąc w stanie racjonalnie myśleć. Jedyne co czuł, to ściskający gardło strach – lęk przed tym, że straci Julię. To dziewczyna przejęła inicjatywę. Niemal podręcznikowo zabrała się do udzielania pierwszej pomocy, podczas gdy on posłusznie wykonywał jej polecenia.

~ ♠ ~ ♠ ~ ♠ ~

Obudziła się, a Aleks zdał sobie sprawę, że nigdy w życiu nie czuł się jeszcze szczęśliwszy. Siedział przy niej już od kilku godzin, bo lekarze po prostu kazali mu czekać, twierdząc, że powinien dać dziewczynie odpocząć. Razem z Martą uratowali jej życie, a on już nic więcej nie mógł zrobić. Miał gdzieś przepisy i to, że dziewczyna może go odepchnąć. Położył się przy niej na szpitalnym łóżku, objął ją ramionami.

– Kocham cię – szepnął cicho.

– Naprawdę? – spytała lekko zachrypniętym głosem, wtulając się w niego.

Ulga, która go zalała, nie mogła się równać z niczym.

– Tak – potwierdził, nie chcąc mówić zbyt wiele.

– Ja ciebie też – wyszeptała niemal niedosłyszalnie.

Zaskoczony Aleks poczuł, jak w jego brzuchu odstawia dziki taniec stado motyli.

– A Adam? – zapytał niepewnie.

– Zerwałam z nim. Dzisiaj. Oficjalnie. – Przyznała. – A tamta dziewczyna? – zaniepokoiła się Julia.

Roześmiał się. Przepełniały go teraz lekkość i szczęście.

– To moja kuzynka, Marta, głuptasie – odpowiedział jej Aleks, jednocześnie zmartwiony i rozbawiony, całując jej skroń. – Przyjechała po siostrę Adama. Dla mnie istniejesz tylko ty – dodał po chwili.

Ulga, która ją ogarnęła była wręcz przytłaczająca. Wtuliła się bardziej w objęcia chłopaka. Dopiero teraz, w pełni zadowolona, uświadomiła sobie, że to od początku powinien być on. Ponownie zasnęła, z myślą o tym, że teraz wszystko w jej życiu się ułoży, a ona sama nareszcie będzie zupełnie szczęśliwa.

The End


Vicky

Trochę nieśmiała, zawsze odrobinę rozkojarzona i najczęściej w czymś głęboko zaczytana. Kocha fantastykę i kulturę Japonii. Z zamiłowaniem tworzy opowiadania i irytuje otaczających ją ludzi. Oprócz bloga (przez zupełny przypadek) prowadzi portale PapieroweMotyle, DuzeKa oraz Secretum. Ps. Zostaw mi swój link w komentarzu, żebym również mogła odwiedzić Twoją stronę!

16 komentarzy

  1. Odpowiedz

    ps

    15 listopada 2012

    Jest kilka opowiadań i tu i w necie,które zasługują na filmowe byle dobre,dobrze zagrane,bez pomijania i dorabiania adaptacje;to na pewno też.Możnabylo je zdecydowanie rozbudować,ale w tej formie,język,przebieg akcji,wątek,opis odczuć i wszystko,na co się składa,wyszło zgrabnie i po prostu b.dobrze.Mogłoby być kanwą,skrótem,początkiem,ale jako calość ok.Uniknięcie wielu kiczowatychzy wulgarnych dialogów spory+.

  2. Odpowiedz

    ps

    15 listopada 2012

    mix

  3. Odpowiedz

    pati

    28 czerwca 2012

    zaaaaaaajebiaszcze opowiadania 😀 przeczytalam wszystkie 🙂

  4. Odpowiedz

    smutna55

    5 kwietnia 2012

    Świetne… Zresztą jak wszystkie =D… Wiki mam prośbę jak jest dwóch chłopaków to mogła byś nadać im takie bardziej różne imiona bo Adam i Aleksander strasznie mi się na początku mylili 😛 nie chcę Ci nic zarzucać ale to taka moja mała prośba =D

  5. Odpowiedz

    Misia

    31 marca 2012

    Myślałam, że to będzie należało do tych dłuższych… Za co się teraz bierzesz?

    • Odpowiedz

      Vicky

      31 marca 2012

      Nie. Nie mogę wszystkiego ciągnąć w nieskończoność. 😉 Natomiast o czym będę teraz pisała – szczerze nie mam pojęcia. Zaczęłam już dwa nowe, ale przydałoby się też skończyć jakieś starsze. Muszę to wszystko poprzeglądać.

  6. Odpowiedz

    Vicky

    30 marca 2012

    Koniec!

  7. Odpowiedz

    Kasia

    28 marca 2012

    Wspaniałe .;d

  8. Odpowiedz

    Lotte

    27 marca 2012

    hehe robi sie ciekawie

  9. Odpowiedz

    eris

    27 marca 2012

    ” Uważaj czego pragniesz

  10. Odpowiedz

    Lotte

    26 marca 2012

    Tak zdecydowanie podsyciłaś mój apetyt na dalsza cześć

  11. Odpowiedz

    eris

    26 marca 2012

    kurcze ten nowy fragment…. to tak jakby ugryźć raz kanapkę i już nie mieć kanapki , mało mało mało 🙂

  12. Odpowiedz

    Vicky

    25 marca 2012

    Nie pomyślałam, żeby gdzieś napisać, że w weekand mnie nie będzie. Przepraszam. Już zaczynam nadrabiać zaległości. W każdym razie bawiłam się świetnie, a to zazwyczaj stwarza całe morze pomysłów. 😉

  13. Odpowiedz

    Lotte

    25 marca 2012

    też się nie mogę doczekać. wchodzę i sprawdzam kilkanaście razy dziennie.

  14. Odpowiedz

    eris

    25 marca 2012

    czekam i czekam na cdn a on nie następuje… 🙁

  15. Odpowiedz

    PukPukKtoTamJa

    22 marca 2012

    Nom, nom, nom zapowiada sie ciekawie 😀
    A co do tytułu hmm… może W wirze niepewności ?, miłości ?, namiętności? Nie wiem zależy od dalszej treści ;)) Powodzenia 😀

Leave a Reply to Vicky / Cancel Reply

Ostatnie Recenzje

Aurora: Koniec – Amie Kaufman i Jay Kristoff

Gra planszowa Gejsze 2 Herbaciarnie

Nawet jeśli rozetniesz mi usta tom #01

Moje szczęśliwe małżeństwo

Najpopularniejsze Artykuły